Motto:
(…) dziś czujemy na twarzach wilgoć. Czy to łzy, czy ktoś napluł nam w pysk?
Anna Fotyga
Wypraszam sobie, by pani ex-minister spraw zagranicznych Fotyga używała liczby mnogiej i własną samokrytyką obejmowała także mnie. Wprawdzie urodą nie grzeszę, ale przywykłem do tego, by przednią część głowy ludzkiej, oblicze, fizjonomię (vide: „Uniwersalny słownik języka polskiego”) nazywać twarzą.
Pysk to przednia część głowy z otworem gębowym lub sam otwór gębowy u zwierząt. W „Uniwersalnym słowniku języka polskiego” można znaleźć także, między innymi, słowa pyskacz, pyskaty i pyskować, których istotą jest arogancja a przykładem pyskata przekupka.
Potoczny i pospolity język jakim pani ex-minister ocenia stosunki międzynarodowe, już nie musi dziwić. Ostatecznie, podczas przesłuchania przed sejmową komisją spraw zagranicznych, gdy kandydowała na ambasadora Polski przy ONZ, swoją autoprezentację zakończyła słowami: Usłyszeliście państwo życiorys człowieka, o którym się mówiło, że jest tłumokiem, kuchtą, idiotką…
Wtedy żaliła się na niesprawiedliwe rzekomo opinie, którymi się nie cieszyła w kraju i za granicą. Teraz odważnie przyznaje, że posiada i posługuje się otworem gębowym. Nie wyjaśnia tylko, kiedy doszła do wniosku, że utraciła twarz.
Do łez mi daleko, bo słowa ex-minister nie rozbawiły mnie tak bardzo i nie zasmuciły, by nie zapanować nad gruczołami umiejscowionymi w kącikach oczu. Nie czuję też na twarzy wilgoci, gdyż nie używam kremu nawilżającego, a zwłaszcza w nadmiarze.
Jeśli pani ex-minister koniecznie chce zaistnieć ponownie w mediach, powinna raczej wystąpić w Tańcu z Gwiazdami. I zamiast zmagać się z małą giętkością języka, wyginać śmiało ciało. Tak, jak to robiła we wrześniu 2007 roku w portugalskim Viana de Castelo*.
* http://www.tvn24.pl/0,1520759,wiadomosc.html