Rozmowa z Martą Kukowską, Naczelnikiem Wydziału Komunikacji Społecznej Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i Agatą Tyszkiewicz, doradcą RPO ds. komunikacji społecznej.
Redakcja: Co komunikuje opinii publicznej i mediom Rzecznik Praw Obywatelskich?
Marta Kukowska: Zacznijmy od konstytucyjnych uprawnień Rzecznika Praw Obywatelskich. Stoi on na straży praw i wolności człowieka i obywatela w Polsce. Jest to niezwykle szerokie pojęcie. W Biurze RPO pracuje 10 Zespołów Merytorycznych, zajmujących się między innymi prawem karnym, prawem pracy, zabezpieczeniami społecznymi, prawem mieszkaniowym, obrotem nieruchomościami czy prawem cywilnym. Stąd też zakres tego, co komunikuje mediom Rzecznik Praw Obywatelskich jest bardzo szeroki, może dotyczyć tak naprawdę każdego aspektu życia człowieka.
Red.: W jaki sposób rzecznik praw obywatelskich komunikuje się z opinią publiczną?
MK: Wobec stale wzrastającej liczby skarg, zwiększamy możliwość kontaktu obywateli z Rzecznikiem (w 2007 roku wpłynęło ich do Biura RPO ponad 57 tys.). Staramy się, by nasza instytucja była jak najbliżej obywateli. Już od 2001 r. działają pełnomocnictwa terenowe RPO. Pierwszy odział powstał we Wrocławiu, kolejny w Gdańsku, 17 września br. obchodziliśmy rocznicę powstania pełnomocnictwa w Katowicach. Aby złożyć skargę i porozmawiać z przedstawicielami Rzecznika, można zgłosić się do wspomnianych oddziałów. Można także kontaktować się korespondencyjnie – pocztą tradycyjną lub mailowo, osobiście oraz przez formularz zgłoszeniowy.
Kładziemy duży nacisk na prowadzenie odpowiedniej komunikacji z obywatelami. Za kadencji dr Kochanowskiego przestaliśmy używać słowa petent. Zmieniliśmy je na interesant – to słowo w inny sposób kształtuje relacje między urzędnikami a ludźmi, którzy zwracają się do Rzecznika po pomoc.
Red.: Czy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, jest taka funkcja jak rzecznik prasowy Rzecznika Praw Obywatelskich, jeśli tak, to jak rozwiązują Państwo kwestię nazewnictwa?
MK: Nie, nie ma rzecznika prasowego Rzecznika Praw Obywatelskich; dr Kochanowski wiele razy podkreślał w mediach, że sam jest swoim rzecznikiem. Natomiast bieżącą współpracą z dziennikarzami zajmuje się Wydział Komunikacji Społecznej, który jest tzw. pierwszym kontaktem.
Red.: Czy oznacza to, że dr Kochanowski lubi sam występować w mediach czy woli być reprezentowany przez pracowników Wydziału?
MK: Pan Rzecznik często wypowiada się w mediach osobiście. Jednak, jeśli zaistnieje taka potrzeba, mediom informacji udzielają pracownicy Biura, najczęściej ci którzy prowadzą daną sprawę.
Red.: Skoro Rzecznik sam często wypowiada się w publicznie, to po co Rzecznikowi Wydział Komunikacji Społecznej. Jakie ma on funkcje?
MK: Wydział Komunikacji Społecznej zapewnia codzienną obsługę prasową Rzecznika Praw Obywatelskich, jest tym miejscem w Biurze, które na stałe współpracuje z mediami. Poza tym czuwa nad stroną internetową Biura i współpracuje z organizacjami pozarządowymi.
Red.: Kto tworzy Wydział Komunikacji? Ile osób liczy i kim są jego pracownicy? Czy są to prawnicy znający się na prawach obywatelskich, czy raczej osoby z doświadczeniem lub wykształceniem związanym z komunikacją i PR-em?
MK: Wydział jest niewielki, liczy trzy osoby. Właśnie kończymy proces rekrutacyjny i niebawem dołączy do nas kolejna osoba. Specyfika pracy w naszym Wydziale wymaga łączenia wiedzy z zakresu prawa i komunikacji społecznej. Na pokładzie mamy zatem: prawnika, socjologa i anglistę.
Agata Tyszkiewicz: To są młodzi, energiczni ludzie, bardzo dobrze radzący sobie z pracą w administracji i dobrze do tego przygotowani.
Red.: Z jakich PR-owskich narzędzi Państwo korzystają?
MK: Działaniami podejmowanym przez Rzecznika, które można nazwać PR-owskim są np. wyjazdy terenowe, w tym roku byliśmy na Podlasiu.
Innym działaniem – zapoczątkowanym przez dr. Kochanowskiego rok temu – są dni otwarte. Organizujemy je raz do roku. Jest to, powiedziałabym, działanie o charakterze eventowym. Służy zapoznawaniu obywateli z naszą instytucją. W tym czasie goście mogą zwiedzić siedzibę RPO, porozmawiać z pracownikami. Warte podkreślenia jest to, że podczas dnia otwartego goście mogą osobiście spotkać się z Rzecznikiem i, co najważniejsze, także złożyć skargę. W tym roku na dniach otwartych w czerwcu gościliśmy około 1000 osób, czyli dwa razy więcej niż podczas debiutu dni otwartych – rok temu.
AT: Należy podkreślić, że PR instytucji państwowych ma zupełnie inną definicję, niż PR korporacyjny. W tym przypadku działania PR-owskie związane są tylko i wyłącznie z informowaniem, a nie kształtowaniem reputacji instytucji pod kątem sprzedażowym. A więc wszelkie działania wizerunkowe służą wyłącznie informowaniu.
Red.: Co Wydział Komunikacji Społecznej robi, aby przybliżyć otoczeniu działalność Rzecznika Praw Obywatelskich i zwiększyć świadomość społeczną w zakresie promocji praw obywatelskich?
MK: Edukujemy najmłodszych. Organizujemy program dla młodzieży gimnazjalnej i licealistów „Poznaj swoje prawa z Rzecznikiem Praw Obywatelskich”. Raz w miesiącu 30 osobowa grupa młodzieży z wybranej szkoły odwiedza nasze biuro i dowiaduje się, w jaki sposób pracujemy. Uczestnicy spotykają się także z Rzecznikiem. Dla studentów, organizujemy praktyki, również w naszym Wydziale.
Red.: A czy jest opracowana strategia komunikacji z innymi grupami społecznymi?
MK: Współpracujemy z organizacjami pozarządowymi. Spotykamy się z działaczami różnych środowisk, zajmujących się prawami kobiet, osób starszych, mniejszościami narodowościowymi, środowiskami homoseksualistów.
Red.: W tym roku przypada 20-ta rocznica powstania instytucji rzecznika Praw Obywatelskich. Czy nagłaśniają Państwo ten jubileusz?
MK: Obchodzimy jubileusz przez cały 2008 rok. Kluczowe znaczenie miała jednak uroczystość, którą obchodziliśmy 15 maja na Zamku Królewskim w Warszawie.
Red.: A teraz chciałabym nieco zmienić temat i porozmawiać o wizerunku obecnego rzecznika.Czy prowadzą Państwo lub zlecają badania na temat wizerunku Rzecznika Praw Obywatelskich? Jaki obraz RPO z nich się wyłania?
MK: Sami nie robimy badań wizerunkowych, niestety są zbyt kosztowne. W naszej pracy bazujemy jednak na badaniach CBOS dotyczących zaufania do instytucji publicznych. Wynika z nich, że jesteśmy kilka punktów procentowych za Trybunałem Konstytucyjnym. Zaufanie do instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich od lat praktycznie nie zmienia się, oscylując na poziomie 45 proc. Stale badamy również naszą obecność w mediach.
Red.: Obecny rzecznik budzi pewne kontrowersje. Gdy dr Kochanowski w 2006 roku obejmował stanowisko RPO pojawiły się głosy, że stanowisko to zostanie upolitycznione (Kochanowski kandydował wcześniej z listy PIS-u do Europarlamentu). Jak wpływa to na funkcjonowanie urzędu i pracę obecnego rzecznika?
MK: Rzeczywiście dr Kochanowski kandydował wcześniej do europarlementu z listy PiS, ale nigdy nie był jej członkiem. Myślę natomiast, że te dwa i pół roku jego pracy na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich pokazują, że Rzecznik potrafi „punktować” zarówno poprzednią, jak i obecną koalicję. Tam, gdzie pojawiają się naruszenia praw obywatelskich, tam rzecznik reaguje natychmiast.
Aktywność rzecznika na pewno nie zwiększyła się po wyborach, w których wygrało PO – widzą to wszyscy regularnie odwiedzający naszą stronę internetową.
Red.: 10 października z inicjatywy Rady Europy odchodziliśmy dzień przeciw karze śmierci. Czy powszechnie znana opinia o dr. Kochanowskim, że jest on zwolennikiem kary śmierci nie stoi w sprzeczności z obroną praw obywatelskich i człowieka? Czy osoba pełniąca taką funkcję powinna i może pozwolić sobie na wypowiadanie się w takich kwestiach?
MK: Kiedy dr Kochanowski został powołany na obecne stanowisko przestał wypowiadać swoje poglądy na temat kary śmierci, choć faktycznie prywatnie jest jej zwolennikiem. Warto podkreślić, że tak jak większość polskiego społeczeństwa.
Red.: Jak więc takie kontrowersje wokół obecnego Rzecznika Janusza Kochanowskiego wpływają na jego wizerunek?
MK: Obserwuję, że niektóre media sporadycznie starają się kreować wizerunek Rzecznika jako osoby żyjącej ponad stan, oderwanej od rzeczywistych problemów społecznych. Jednak dr Kochanowski pozornie kontrowersyjnymi wypowiedziami pokazuje, że jest inaczej. Tak było w przypadku słynnej konferencji o biciu dzieci. Media nie zrobiły relacji z jej przebiegu, a wyciągnęły tylko jedną frazę wypowiedzianą przez Rzecznika – właśnie tę o dawaniu klapsów.
Mam takie wrażenie, że trochę łatwiej dziennikarzom jest zrobić skandalizujący tekst, spłycić sens tego, co Rzecznik mówił, niż przeczytać informacje przez nas przygotowane, tylko po to, aby mieć dobry, newsowy materiał. I jest to dosyć przykre.
AT: Kontrowersja polega moim zdaniem na tym, że rzecznik mówi to, co myśli. On ma niesamowicie cięty dowcip, wspaniałe riposty, ale zbiera później „cięgi” za swoją szczerość. Pan rzecznik Kochanowski jest osobą o niesamowicie mocnym charakterze i dużej energii. Niesamowicie koherentny w tym, jaki jest i jak postępuje. Są różne opinie o nim, ale ja mam do niego ogromny szacunek za to, że nie wstydzi się tego, co myśli.
Wydaje mi się, że gdyby Rzecznik nie budził pewnych kontrowersji nie budziłby też pewnych ważnych społecznie dyskusji, nie prowokowałby do myślenia nas wszystkich. Byłby takim „letnim”, jeśli chodzi o emocje, rzecznikiem. A pan dr Kochanowski takim Rzecznikiem nie jest.
Rozmawiała Aleksandra Łuczak