niedziela, 12 stycznia, 2025
Strona głównaPublikacjeWywiad z... rzecznikiem sztabu wyborczego PSL, Krzysztofem Kosińskim

Wywiad z… rzecznikiem sztabu wyborczego PSL, Krzysztofem Kosińskim

PRoto.pl: Ma pan 23 lata. Czy zdobył pan już dość dużo doświadczeń życiowych i politycznych, by czuć się pewnie na stanowisku rzecznika prasowego sztabu wyborczego? Młodość to atut czy przeszkoda?

Krzysztof Kosiński, rzecznik prasowy sztabu wyborczego PSL: Mimo młodego wieku, z mediami jestem związany już od 4 lat. Przez ten czas zdążyłem oswoić się z kamerami, mikrofonami, nawet uszczypliwości  dziennikarzy staram się przyjmować z dystansem. W komunikacji z mediami pomaga mi także doświadczenie nabyte jeszcze w czasie liceum, kiedy to grałem na deskach amatorskich teatrów. Ponadto jestem osobą otwartą, bezpośrednią, a te cechy osobowości pomagają w nawiązywaniu kontaktów z rozmówcami. Młodość to z pewnością atut, a na pewno w polityce. Sam często spotykam się z określeniami, że Tusk, Kaczyński to takie polityczne dinozaury, więc czas na zmianę.

PRoto.pl: Wcześniej uczestniczył pan w programie TVP Info „Młodzież kontra, czyli pod ostrzałem” jako przedstawiciel młodzieżówki PSL. Funkcja rzecznika to nagroda za aktywność?

K.K.: Program „Młodzież kontra …” bez wątpienia pozwolił mi wypłynąć na polityczne morze. Podejrzewam, że właśnie tam wypatrzył mnie wicepremier Pawlak. Także za to bardzo go cenię, bo pokazał, że w swoich decyzjach jest odważny, lider innej partii jest odważny tylko w hasłach. Media odgrywają w polityce ogromną rolę – dziś trudno zwołać na polityczny wiec tysiące ludzi, jak chociażby w czasach demokracji bezpośredniej. Teraz wystarczy mieć kilka chwil na szklanym ekranie, aby dotrzeć do społeczeństwa. Dobrze, że taki program istnieje i pozwala młodym ludziom prezentować swoje poglądy.

PRoto.pl: Teraz jest pan na piątym roku studiów. Udaje się to bezproblemowo pogodzić z kampanią?

K.K.: Zależy, o jaką kampanię pani pyta – czy tą wyborczą, czy tą studencką, czyli tzw. kampanię wrześniową. Tej drugiej nie miałem, więc obecnie dysponuję wolnym czasem. Nadmienię, ze na studiach pozostała mi tylko do napisania i obronienia praca magisterska i jeden egzamin, więc także po wyborach polityka nie będzie dla mnie przeszkodą w ukończeniu studiów.

PRoto.pl: Co w polityce pociąga pana najbardziej?

K.K.: Przyznam, że tak zadane pytanie, w tak ogólny sposób sprawia trudności. Ale po chwili zastanowienia odpowiem, że największe znaczenie ma dla mnie moc sprawcza polityki, poprzez którą można zadecydować o inwestycjach w naukę czy infrastrukturę. Zabrzmi to prozaicznie, ale można wybudować chodnik czy ścieżkę rowerową. To ma szczególne znaczenie dla społeczności lokalnych, o które szczególną troskę wykazują ludowcy.

PRoto.pl: W strategii PSL pojawiło się już kilka ciekawych tematów – był Waldemar Pawlak na paralotni, był mistrz Yoda, niedawno był spot „Chodźmy szybko za stodołę”. Dwuznaczność i rubaszność nie przemawia do ekspertów ds. marketingu politycznego. Elektorat odbierze go inaczej?

K.K.: Chcemy pokazać, że przez kampanię można przejść bez takiego politycznego nadęcia, bez agresji. My jako partia centrum wprowadzamy rozwagę i spokój. I chyba każdy woli kampanię z pogodą ducha, z uśmiechem, a jednocześnie kampanię merytoryczną, aniżeli ciągle kłótnie o sprawach mało istotnych. Przecież to w tej kampanii partie wielkich kłótni od kilku tygodni debatują o debatach swoich liderów.

PRoto.pl: Nie brakuje też waszemu ugrupowaniu szczerości. Wśród ulubionych stron PSL-u na Facebooku jest grupa „Wk…wia mnie Hofman”. Podobno nie znaleźliście innej, lepiej odzwierciedlającej wasze uczucia do rzecznika PiS. Długo państwo szukali?

K.K.: Profil PSL na Facebooku prowadzą młodzi ludzie. Ja osobiście rozumiem ich reakcję na karygodne słowa posła Hofmana. Być może przystępując do tej grupy postąpili w sposób zbyt emocjonalny, co charakterystyczne jest dla młodego pokolenia, aczkolwiek biorąc pod uwagę wypowiedź przedstawiciela PIS-u można mówić tu o pewnej proporcjonalności zachowań.

PRoto.pl: Z Facebookiem wiąże się też mniej pozytywna sprawa gminnych profili, zakładanych przez osoby prywatne i odsyłających do blogów i stron polityków PSL. Co z tym fantem zrobią Ludowcy?

K.K.: Trzeba otwarcie zaznaczyć, ze mamy nieskrępowany internet i ludzie mają tam sporo swobody, także tej politycznej. Jeśli prywatne osoby decydują się na zakładanie profili swoich gmin czy miejscowości na Facebooku, a przy tym wspominają o aktywności lokalnych przedstawicieli PSL-u, to mają do tego pełne prawo. Pamiętajmy, ze akurat województwo świętokrzyskie, to ten region, w którym PSL wygrało w ostatnich wyborach samorządowych. Pokonaliśmy wszystkie inne partie. Stąd być może taka popularność ludowców w tym terenie.

PRoto.pl: PSL od dawna próbuje oswoić z mediami Waldemara Pawlaka. Stanisław Żelichowski twierdzi, że idzie mu to „raz lepiej, raz gorzej”. W ostatnim spocie zrezygnowaliście jednak z „nowoczesności” i postawiliście na tradycję, „bo w pamięci jest siła zaklęta”. Skąd ten zwrot?

K.K.: Jesteśmy partią otwartą, wykorzystujemy nowe technologie, korzystamy z najbardziej nowoczesnych rozwiązań, ale pamiętamy przy tym, skąd jesteśmy. Po to ten spot i tym samym pełne oddanie naszego hasła, że jesteśmy tradycyjnie nowocześni. Wiemy, jakie są nasze korzenie, jesteśmy dumni z naszych małych ojczyzn, które reprezentujemy.

PRoto.pl: Co sądzi pan na temat słów Andrzeja Morozowskiego: „Liczy się to, co się robi na trzydzieści dni przed wyborami, bo ludzie nie pamiętają, co było wcześniej”?

K.K.: Krótką pamięć wyborców doskonale wykorzystuje na przykład Jarosław Kaczyński, który znów podczas tej kampanii przemienia się z wilka w owieczkę. Te ostatnie dni z pewnością są ważne, ale my jako PSL liczymy na pamięć długotrwałą, bo działamy od 116 lat i to jest doskonała gwarancja jakości funkcjonowania.

 

Rozmawiała: Edyta Skubisz

 

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj