sobota, 21 września, 2024
Strona głównaPublikacjeWywiad z... Michaelem Pynerem, doradcą w zakresie rozwoju zaangażowania i przywództwa społecznego,...

Wywiad z… Michaelem Pynerem, doradcą w zakresie rozwoju zaangażowania i przywództwa społecznego, kreatywnych modeli biznesowych i przedsiębiorczości społecznej

PRoto.pl: Zacznijmy od początku. Jak Pan rozumie CSR? Na czym powinny skupiać się osoby zajmujące się CSR-em?

Michael Pyner, doradca w zakresie rozwoju zaangażowania i przywództwa społecznego, kreatywnych modeli biznesowych i przedsiębiorczości społecznej: Społeczna odpowiedzialność biznesu przybiera różne formy. W pewnych przypadkach może sprowadzać się do odhaczania kolejnych zadań dotyczących odpowiedzialności biznesowej, ale które nie mają nic wspólnego z zaangażowaniem w osiągnięcie pewnego dobra dla firmy.

Jednak CSR w najlepszym wykonaniu staje się nie tylko dążeniem do dobra, ale też wartością dodaną, która może realnie wpłynąć na rzeczywistość. W ramach swojej działalności staram się uświadamiać korporacjom, że nie tylko mogę pomóc im w realizacji celów CSR-owych, ale też że nasza współpraca nie polega na biernym przekazywaniem pieniędzy czy zwykłym doradztwie. Staram się pokazywać, że jestem partnerem, który może zaoferować wsparcie oraz rozwinąć możliwości firmy w obrębie CSR-u oraz zwiększyć jego wyniki. Pogłębienie relacji opartej na obopólnym zaufaniu jest kluczowe we współpracy CSR-owej. Dzięki temu można osiągnąć znaczące cele dla firmy. Doradzam firmom, aby inaczej postrzegały CSR – tak, by osiągać o wiele bardziej efektywne rezultaty w dłuższej perspektywie czasowej.

Firmy powinny przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, do jakiego punktu chcemy dojść i z kim możemy osiągnąć taki efekt. Zaś społeczności – które firmy podejmą się współpracy i zainicjują działanie, w które będziemy mogli się zaangażować? A co my możemy zrobić dla firmy, by współpraca była dla niej korzystna?

PRoto.pl: W swojej pracy musi Pan często mówić prawdę, która może być bolesna. Jak zazwyczaj ludzie reagują? Co jest w tym najtrudniejsze?

M.P.: Z mojego doświadczenia wynika, że niezamożne społeczności łączy przede wszystkim ubóstwo. Tym ludziom nie trzeba uświadamiać niewygodnej prawdy, oni żyją z nią na co dzień. Jednak ważne jest to, aby byli przekonani, że wszystko może się zmienić. A nawet – co jest o wiele trudniejsze – że oni mogą być przyczyną tych zmian.

W Shoreditch w organizacji, prowadzonej przez mieszkańców, zdecydowano się podjąć pracę nad podstawowymi kwestiami, aby pokazać szerszej grupie osób, że można je rozwiązać. Jak pokazano możliwość zmiany? Pracując z władzami samorządowymi miasta nad poprawą czystości ulic i osiedli, z policją – nad zwiększeniem bezpieczeństwa oraz ze szkołami – nad uzyskaniem lepszych wyników w edukacji. Dzięki takim działaniom można było pójść o krok dalej i wprowadzić bardziej innowacyjne interwencje, ponieważ ludzie byli już inaczej nastawieni.

Opór i niedowierzanie znikają w obliczu nawet małego zwycięstwa. Ludzie chcą, aby ich dzieci odnosiły sukcesy, osoby starsze czuły się bezpiecznie na ulicy, a ich dzielnica wyglądała atrakcyjnie. Jeśli jesteś w stanie zaspokoić choć część tych potrzeb, to opór przestaje być problemem.

PRoto.pl: Które grupy społeczne są zagrożone wykluczeniem? Co pogłębia tę sytuację?

M.P.: Wykluczenie społeczne może przybierać różną postać. Podobnie jest z przyczynami. Ubóstwo może być równoważne z tym, że rodzina nie może pozwolić sobie na wyjście do kina, na koncert czy do muzeum, co jest normą dla rodziny z klasy średniej. Taki przypadek można nazwać wykluczeniem społecznym.

Rodzice, którzy bardzo długo pracują lub mają problemy z czytaniem i pisaniem mogą okazać się mniejszym wsparciem dla swoich dzieci, a to może negatywnie przełożyć się na postępy w nauce. Potwierdzają to badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, które jasno pokazują, że dzieci, które potrafią czytać i liczyć w wieku lat 11 i idą do starszej klasy spisują się o wiele lepiej niż te, które nie miały odpowiedniego wsparcia. Badania pokazują również, że dzieci z biednych środowisk są bardziej narażone na społeczne wykluczenie w dorosłym życiu. W podobnej sytuacji znajdują się osoby, które mają do czynienia z problemami natury psychicznej.

Bezrobocie także wyklucza. Nie tylko w sensie finansowym, ale także społecznym, ponieważ może być negatywnie ocenianie i piętnowane. Sytuację tę może pogłębić przynależność do mniejszości etnicznej, choć w coraz większym stopniu, biorąc pod uwagę klasę robotniczą,  kwestia ta dotyka białych.

Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że obecnie wykluczenie społeczne jest pogłębiane przez niesprawiedliwy podział dóbr. W ciągu ostatnich 36 miesięcy ponad 1000 osób w Wielkiej Brytanii zwiększyło swój – i tak już znaczny – majątek o 155 mld funtów. Biorąc pod uwagę fakt, że grupa ta składa się z inwestorów dostarczających kapitału wysokiego ryzyka, bankierów, funduszu hedgingowego i osób prywatnych, którzy w pierwszej kolejności przyczynili się do kryzysu finansowego, to czy możliwe jest, żeby dzięki systemowi podatkowemu „daliby coś od siebie”, coś co odzwierciedliłoby ich wielki przyrost bogactwa?

Zamiast tego 77 proc. „deficytu” jest rekompensowana poprzez cięcia wydatków publicznych oraz świadczeń społecznych. Tylko 23 proc. cięć jest powodowana przez podwyżki podatków, za to ponad 50 proc. pochodzi z VAT-u, co uderza w najbiedniejszych. Majątek tych 1000 ludzi wynosi 414 mld funtów, co stanowi 33 proc. równowartości PKB Wielkiej Brytanii. Gdyby ta grupa musiała zapłacić podatek od zysków kapitałowych na poziomie 28 proc., to wtedy pokryłoby to 70 proc. deficytu, tj. 88 mld funtów. Jednak ta nierówność nie jest przyczyną wykluczenia społecznego, biedy, bezrobocia czy niskiego poziomu wykształcenia.

PRoto.pl: Z jakimi wyzwaniami ekonomicznymi musimy zmierzyć się w XXI wieku? Jak wpływa na to kryzys ekonomiczny?

M.P.: „Kryzys” doprowadził do trudnej sytuacji ekonomicznej w Europie, która nie miała miejsca od czasów Wielkiego Kryzysu w 1930 roku. Gospodarka Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Słowenii i Irlandii załamały się. Zaś Włochy, Francja, Bułgaria i Rumunia są nadal w recesji. Co ciekawe, i jesteś pewnie tego świadoma, Polska jest jednym z niewielu krajów, które odnotowało zwyżkę w gospodarce. W tym czasie jako jedyny członek Unii Europejskiej uniknęła spadku PKB, co oznacza, że od 2009 roku Polska przyczyniła się do największego wzrostu PKB w Unii Europejskiej. Pomimo ciężkiego okresu ekonomicznego możemy spodziewać się wzrostów w gospodarce w tym roku.

Kwestia wyników gospodarczych jest złożona. Na globalnym rynku, gdzie niezwykle konkurencyjne są Chiny, Indie, Brazylia, Indonezja oraz inne rozwijające się gospodarki, istotne dla Europy jest to, jak możemy z nimi rywalizować. To pytanie o to, co robimy lepiej niż inne kraje, które obserwują nasz rozwój.

W Wielkiej Brytanii skupianie się na projektach społecznych, przedsiębiorstwach kulturalnych i gospodarce kreatywnej jest sposobem na przesunięcie punktu ciężkości z usług i sektora bankowości, które przez długi czas dominowały w krajobrazie gospodarczym. Według mnie każdy kraj powinien uważnie przyglądać się nowym sektorom przemysłu, ich potencjałowi oraz temu jak mogą być wykorzystane do zwiększenia przewagi nad konkurencją.

Moim zdaniem Europa znajduje się w niekorzystnej sytuacji, ponieważ nie jest zintegrowana gospodarczo. Jest to trochę podobne do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, gdzie każdy stan ma różne priorytety gospodarcze, inne systemy podatkowe, walutę, a nawet w pewnych przypadkach konkurują między sobą w związku z umowami z zewnętrznymi partnerami. Dopiero w pełni zintegrowana Unia Europejska może zapewnić Europie lepszą gospodarkę.

Bieda oznacza wyższy poziom bezrobocia, więcej eksmisji, zamkniecie szpitali oraz zmniejszenie dostępu do usług dla biednych. Wszystkie te czynniki składają się na wykluczenie społeczne.

PRoto.pl: Czym jest biznes inkluzywny? Jakie są jakiego mocne strony?

M. P.: Każdy, kto prowadzi biznes, chce osiągnąć sukces. Nikt nie zakłada swojej firmy z przekonaniem o porażce. Myśląc o założeniu swojego biznesu musimy wziąć pod uwagę jego mocne strony. Wszystkie przedsiębiorstwa, które prowadziłem wyglądały jakby były nastawione na zarabianie pieniędzy. Różnica między prywatną a społeczną działalnością nie polega na dążeniu do uzyskania jak najwyższych zysków, ale na tym, co można zrobić z uzyskanymi dochodami. Zamiast płacić akcjonariuszom dywidendę, moje firmy ponownie inwestowały te środki w firmę i wtedy fundowały projekty w środowisku lokalnym.

Shoreditch był nakierowany na rozwój zaufania. Biznes integrujący (inkluzywny) jest własnością wspólnoty i pozwala organizacjom działać na rzecz społeczeństwa. Opierają się na silnym modelu biznesowym, który bazuje na trojakim podejściu do celu rozważając wpływ na ludzi, planetę oraz zysk. Poczynając od średniowiecznych cechów, biznes inkluzyjny był motorem napędzającym do zmian.

Równość w zatrudnieniu i rozwoju dla kobiet, mniejszości oraz tych, którzy mogą być wykluczeni z rynku, niezwykle rozszerza możliwości rozwoju. Model, który opierał się na tym, że mężczyzna powinien utrzymywać rodzinę, a kobieta – wychowywać dzieci już od dawna nie ma racji bytu. To jak możemy wesprzeć rodziców w uzyskaniu równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym, jest częścią naszej pracy. W ten sposób pomaga się rozwijać zaangażowanym pracownikom, którzy są nastawieni na bycie elastycznym, ale także w znacznym stopniu wspierają spółkę.

PRoto.pl: Które projekty w Pana karierze zawodowej były najtrudniejsze? Czy spotkał się Pan z sytuacjami bez wyjścia?

M.P.: W mojej dotychczasowej pracy dla różnych społeczności rzadko coś było łatwe. Najciężej było współpracować ze społecznościami, które miały styczność z organizacjami państwowych. Przykładowo, kiedy dyskutowaliśmy o kwestiach dotyczących zagadnienia zdrowia psychicznego, to usłyszeliśmy od jednostek zdrowotnych, że nie jesteśmy ekspertami, dlatego nie możemy świadczyć żadnych usług.

Pracowaliśmy 2 albo 3 lata nad zbudowaniem relacji opartej na zaufaniu oraz na udowodnieniu, że wsparcie zdrowia psychicznego na niższym szczeblu mogłoby wspomóc kliniczną i ekspercką pomoc. Dlatego prowadziliśmy zajęcia plastyczne, medytacje, akupunkturę, masaże i zajęcia sportowe. Chodzi o to, że nie wszyscy ludzie potrzebują interwencji specjalistów i sami mogą kierować swoim zdrowiem psychicznym wzmacniając go dzień po dniu. Stopniowo duże ośrodki dostrzegają zalety takiej współpracy i niedługo mogą stanowić wartość dodaną ich usług.

PRoto.pl: W ciągu 12 lat działalności Shoreditch Trust udało zebrać się 250 mln funtów. Jaki jest przepis na sukces?

M.P.: Shoreditch Trust był pionierem w programie „Governments New Deal for Communities”, któremu zostało przyznane 59 mln funtów w ciągu 10 lat (od 2000 do 2010 roku). Celem było stworzenie społeczności, którym zostanie udzielona pomoc w zakresie edukacji, zatrudnienia, zdrowia, bezpieczeństwa społecznego i zapewnienie warunków mieszkalnych.

Część funduszy przeznaczyliśmy na projekty nastawione na szybkie zmiany w społeczeństwie. Udało nam się pozyskać fundusze z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), a także z loterii i innych funduszy rządowych.

Zapewniliśmy sobie zrównoważony rozwój dzięki utworzeniu społecznego biznesu inkluzywnego, z 10 mln funtów majątku oraz przestrzenią do pracy (37161m²) przynoszącą zyski. Dzięki temu generowaliśmy zyski, które mogliśmy odpowiednio inwestować. Ponadto nie byliśmy biedną społecznością, która co roku zwraca się do rządu po pieniądze.

PRoto.pl: A jak przekonać firmy do współpracy?

M.P.: Sektor prywatny musi mieć pewność, że partnerzy będą dotrzymywać słowa. To może być bardzo trudne, gdy firmy nie rozumieją, czym zajmujemy się oraz po co to robimy.

Spędziłem co najmniej trzy lata w finansowej dzielnicy Londynu, spotykając się z dużymi i małymi firmami oraz przedstawiając prezentacje na temat naszej pracy. Tłumaczyłem, dlaczego chcieliśmy partnerów z sektora prywatnego oraz uzmysławiałem im nie tylko to, co mogą zrobić dla nas, ale co ważniejsze, co my możemy dla nich zrobić.

Przed rozpoczęciem współpracy przeanalizowałbym programy CSR-owe firm, a potem na spotkaniu powiedział, że faktycznie dążą do osiągnięcia swoich celów, a my możemy pomóc im w uzyskaniu lepszych rezultatów. Wtedy wypunktowałbym sposoby osiągnięcia tych celów i zadałbym proste pytanie – „bez naszej współpracy możecie zrealizować swoje cele. Jednak mogę was zapewnić, że my ulepszymy ten projekt i sprawimy, że będzie bardziej innowacyjny, co sprawi, że będzie dumni z efektu końcowego. Co wybieracie?”. Większość firm nie wybiera drogi naznaczonej sukcesem.

Rozmawiała Kinga Górka

Micheal Pyner był gościem specjalnym spotkania CR Navigator Henkel Polska „Innowacyjny potencjał różnorodności”, którego patronem medialnym było PRoto.pl.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj