PRoto.pl: Która kampania najbardziej zapadła Pani/Panu w pamięć?
Magdalena Drozdowska, Deputy Creative Director, DDB Warszawa: Finalnie poziom prac na tegorocznym festiwalu Golden Drum oceniam jako wysoki, jako jurorzy mieliśmy z czego wybierać. Minęło już kilka dni od festiwalu, tak więc teraz tym łatwiej jest mi wybrać pracę która najbardziej zapadła mi w pamięć.
Jest to kampania „Zugspitze” zrobiona przez Ogilvy&Mather dla targów modelarskich. Na pierwszy rzut oka temat pracy nieco ghostowy… Pomysł jednak na tyle zabawny i błyskotliwy że większość jurorów praktycznie od początku była zgodna co do tego że jest to bardzo dobra praca. Przewrotny pomysł na kradzież przez Austriaków najwyższego szczytu w Niemczech na tyle wyróżniał się na tle całego ogromu ciężkich, mocnych trudnych tematów, że został nagrodzony Grand Prix w PR.
Mariusz Pitura, Creative Director, LemonSkyJWT: „Ghita, the social sheppard” autorstwa McCann Ericksoon Romania. Była to kampania dla rumuńskiego oddziału Vodafone, w której dzięki smartfonowi z dostępem do internetu ze zwykłego pasterza owiec stworzono największego celebrytę w Rumunii. Kampania mądra i zabawna.
Cudowny film dla Budweiser Dark o tym, że kiedy nic nam nie wychodzi, kiedy czarne koty przebiegają przez drogi, tłuką się lustra, a kominiarzy dookoła jak na lekarstwo, czyli na dni, kiedy mamy czarny nastrój jest ciemne piwo. Bardzo spodobało mi się, że w tej reklamie nie ma pięknego dema lejącego się piwa, nie ma uśmiechniętych ludzi wśród łanów zbóż. Jest tylko mocna prawda.
Ciekawych było też kilka trendów technologicznych np. gigantyczne selfie dla Megafon z Rosji. Projekt oryginalnie stworzony przez londyńczyka Asifa Khana został w całości przeniesiony do Soczi, gdzie podczas Olimpiady 11 tysięcy cylindrycznych pixeli odtwarzało selfie powiększone o 3,5 tysiąca procent. Częścią kampanii dla rosyjskiego operatora sieci komórkowej MegaFon pod hasłem „Create your own Olympic History” mógł stać się każdy, kto w specjalnej budce zeskanował swoją twarz w trójwymiarze. Wielka rzecz i wielkie uznanie na całej świecie. Praca otrzymała już Grand Prix w Cannes i Grand Prix w Portoroż.
PRoto.pl: W której kategorii najtrudniej było wybrać zwycięzców?
M.D.: W kategorii Multichannel w której miałam przyjemność jurorować najmocniejszymi i najbardziej „obleganymi” kategoriami były PR i Media. Tam też było najwięcej prac na shortlistach.
M.P.: W każdej kategorii, która ma cokolwiek wspólnego z digitalem lub innowacyjnością. W tzw. tradycyjnych mediach wybrać zwycięzcę jest stosunkowo prosto. Zasady są znane od dziesięcioleci, wiadomo na co zwracać uwagę, wiadomo jak oceniać warsztat, etc. W nowych mediach jest trudniej. Tutaj każda akcja jest benchmarkiem sama dla siebie. Każda dobra innowacyjna kampania na nowo wyznacza standardy i otwiera drzwi o których wcześniej nie mieliśmy nawet pojęcia, że istnieją. To główny problem przy ocenie tego typu prac. Ale i na to jest sposób. W takich konkursach jak Golden Drum zawsze większe szanse ma kampania, w której DNA jest silna idea, niż mierny pomysł okryty płaszczykiem pięknych obrazków i supernowoczesnej technologii.
PRoto.pl: Na co najbardziej zwracał/a Pani/Pan uwagę przy ocenie prac?
M.D.: W jury bardzo przestrzegaliśmy aby prace nagrodzone w danych kategoriach były nie tylko najlepszymi pomysłami ale też najlepszymi pomysłami w danej kategorii. Stąd np. Grand Prix dla kampanii RGB News – wybitny pomysł w stu procentach mediowy.
M.P.: Na trzy rzeczy. Pomysł. Pomysł. Pomysł. Na festiwalach reklamowych jury ocenia prace na podstawie nadesłanych filmów opowiadających o pomyśle i jego rezultatach. Reguła jest prosta. Im krótsze zdanie opisujące ideę i im mniej w nim przymiotników, tym większa szansa na wygraną. Praca, której pomysł polega na tym, że: „po raz pierwszy na świecie zrealizowaliśmy naszą spektakularną kampanię, której efekty zadziwiły ludzi na całym świecie” nie ma żadnych szans na wygraną.
PRoto.pl: Jak na tle zagranicznej konkurencji wypadły prace z Polski?
M.D.: Polskie prace dały się zapamiętać w Portoroż. Chyba nikt nie ma wątpliwości że praca Cheila dla PCK „Dobre Maniery” to zasłużone Grand Prix. „Enemy Front” McCanna czy „Game is Not Over” 180 heartbeats dla marki Tiger, to były praktycznie pewniaki.
M.P.: My wypadliśmy bardzo dobrze. Podczas gali wręczania nagród, na głównym ekranie co chwilę pojawiał się napis POLAND. To duży sukces moich koleżanek i kolegów z branży. W tym roku aż trzy Grand Prix przypadły Polsce (McCann za „Enemy Front”, Cheil za „Bardzo dobre maniery” oraz 180 HB +JvM za „Tiger The Game is Not Over”). Brawa!
Zebrał Karol Schwann