Dziennikarz Piotr Żelazny otrzymał od Polskiego Związku Piłki Nożnej „wezwanie do natychmiastowego zaprzestania naruszeń oraz usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych”. Powodem wystosowania pisma ma być wpis Żelaznego na X, w którym wspomina o „pijanych działaczach”.
Treść informacji opublikowanej na koncie Żelaznego na X wzięła się z pamiętnej afery z udziałem Mirosława Stasiaka w oficjalnej delegacji PZPN na mecz eliminacji Euro 2024 z Młodawią w Kiszynowie.
„W czasie powrotu z Kiszyniowa piłkarze byli zniesmaczeni zachowaniem niektórych gości zaproszonych przez PZPN. Pijanych i zaczepiających naszych kadrowiczów” – pisał Łukasz Olkowicz w „Przeglądzie Sportowym”, cytowany przez sportowefakty.wp.pl.
Sprawę postanowił skomentować Łukasz Wachowski, Sekretarz Generalny PZPN-u, który w rozmowie z portalem sport.pl przekazał, że PZPN zmieni procedury dotyczące podróży oficjalnej delegacji z reprezentacją. Według informacji Wachowskiego, piłkarze mieli zacząć korzystać z innego terminalu niż przedstawiciele sponsorów, goście czy pracownicy PZPN-u.
Do tej wiadomości odniósł się z kolei Piotr Żelazny. Na platformie X pojawił się wpis dziennikarza.
„Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?” – pisze Żelazny.
Źródło: twitter.com/ZelaznyPiotr
W odpowiedzi PZPN-u na wpis, dziennikarz otrzymał wezwanie, którym podzielił się na X.
„Tymczasem PZPN nie potrafi awansować z najsłabszej grupy w historii eliminacji Euro, ale umie grozić procesem za bekowanie z wódy i pijanych działaczy. Swoją drogą taki proces może być mega śmieszny” – czytamy w poście Żelaznego.
Źródło: twitter.com/ZelaznyPiotr
„Na początku po otwarciu listu zastanawiałem się, czy to jest jakiś żart. Na początku mnie to śmieszyło, później przeraziło, a teraz znowu śmieszy. W takim sensie: »Naprawdę?«. W jakiejś alternatywnej rzeczywistości chciałbym przeżyć ten proces. W alternatywnej, bo nie mam na niego czasu, ochoty i przestrzeni. Gdyby do niego doszło, to mogłyby to być niezłe jaja” – mówił Piotr Żelazny w rozmowie ze sportowefakty.wp.pl.
„Nie wiem, co PZPN chciałby mi udowodnić. Zarzucono mi, że »prezes PZPN Cezary Kulesza nie toleruje pijaków w swoim otoczeniu«. Ostatnie wyjazdy reprezentacji Polski pokazują, że jest dokładnie odwrotnie. I teraz mielibyśmy się prześcigać w powoływaniu świadków? Ja powołałbym ludzi, którzy byli z kadrą i się nawalili, a PZPN odwrotnie? To jakiś absurd” – dodaje dziennikarz.
Jak informuje źródło, Żelazny wspomniał także, że nawet przez sekundę nie pomyślał o usunięciu wpisu ani o przeprosinach.
PZPN 19 listopada 2023 roku postanowił udostępnić na X oficjalny komunikat.
„Jak każda organizacja w naszym kraju mamy prawo do ochrony własnego wizerunku. Szanujemy dziennikarzy, ich prawo do krytyki i oceny naszych działań. Nie możemy jednak przejść obojętnie od wpisów i wypowiedzi, które nie noszą znamion krytyki dziennikarskiej, a są po prostu hejtem skierowanym w największy związek sportowy w naszym kraju” – czytamy we wpisie.
W dalszej części oświadczenia PZPN dodaje także, że Piotr Żelażny „naruszył dobro organizacji obrażając PZPN, dziesiątki tysięcy działaczy piłkarskich pracujących w tysiącach klubów, ludzi pracujących na co dzień w związku oraz wszystkich partnerów”.
Źródło: twitter.com/pzpn_pl
Nie spodobało się to jednak większości internautów. Swoją opinią na temat komunikatu postanowił podzielić się dziennikarz Mikołaj Kruk.
„Jeśli jest to próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od beznadziei sportowej w reprezentacji i dziadowskiego zarządzania w związku, to informuję, że się nie udało” – pisze Kruk na X.
Źródło: twitter.com/MikolajKruk
To jednak nie koniec kłopotów PZPN-u. Okazuje się bowiem, że Dariusz Kołodziej, asystent Marcina Włodarskiego, selekcjonera reprezentacji Polski U-17, towarzyszący mu na turnieju w Indonezji, dawniej był karany za ustawianie meczów – pisze sport.pl.
Jak przekazuje źródło, powołując się na WP SportoweFakty i Blog Piłkarska Mafia, Kołodziej sprzedał Morotowi spotkanie Morot Lublin z Hutnikiem Kraków za 900 złotych. Ponadto, ustawiał także mecze Podbeskidzia Bielsko-Biała z Radomiakiem Radom i ŁKS-em w 2006 roku.
PZPN miał „przypomnieć” sobie o poczynaniach asystenta dopiero po wybuchu innej afery. Dotyczyła ona Antoniego Fijarczyka i jego udziału w klipie promującym Puchar Polski. Dopiero po tej sytuacji wdrożono procedury sprawdzające przeszłość pracowników i współpracowników federacji – czytamy. Jak informuje źródło, sprawę wyjaśnił Maciej Mateńko, wiceprezes PZPN-u ds. szkolenia.
„To w czasie tej procedury okazało się, że Kołodziej był dawniej karany za udział w aferze korupcyjnej. Po otrzymaniu informacji na temat skazania i kary dyscyplinarnej, które dzisiaj są już zatarte, spotkałem się trenerem Kołodziejem. Zaznaczę, że w kadrze U-17 odpowiadał między innymi za stałe fragmenty i pracę jednej z formacji. Jako członek sztabu był zgłoszony do FIFA, miał zakupione bilety lotnicze do Indonezji oraz przydzielone zadania w sztabie. Porozmawiałem z prezesem Cezarym Kuleszą i poprosiłem, by Kołodziej mógł dokończyć pracę na mundialu w Indonezji” – powiedział Mateńko. (ao)