sobota, 21 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościAgencje o rankingu fee income za 2016 rok. Cz. 1

Agencje o rankingu fee income za 2016 rok. Cz. 1

Redakcja PRoto jak co roku zapytała agencje biorące udział w rankingu fee income ZFPR-u o to, jakie czynniki miały wpływ na ich obecną pozycję w zestawieniu, jakie rynkowe trendy obserwują i czy ranking może być uznany za ich odzwierciedlenie. W piątej edycji wzięło udział 19 agencji, w tym pięć spoza ZFPR. Łączny wynik fee income wszystkich firm uwzględnionych w zestawieniu wyniósł 119 737 850 zł, co oznacza wzrost w stosunku do roku 2015 o 3,9 proc.

Czytaj też:

Agencje o rankingu fee income za 2016 rok. Cz. 2

Agencje o rankingu fee income za 2016 rok. Cz. 3

Agencje o rankingu fee income za 2016 rok. Cz. 4

 

Anna Hahn-Leśniewska, wiceprezes zarządu Partner of Promotion

Partner of Promotion jest liderem wśród polskich agencji PR niezmiennie już od niemal dziesięciu lat. To dla nas naprawdę wyjątkowy wynik oraz z pewnością efekt przemyślanej strategii biznesowej i dobrej pracy zespołowej. Przez ostatnią dekadę rynek agencji PR zmieniał się wielokrotnie. Część agencji, które kiedyś znajdowały się w pierwszej dziesiątce, zniknęło z rynku. Pojawiają się nowe firmy – które mają różne pomysły na swój biznes w PR-ze. Tym bardziej jesteśmy dumni z faktu, że w tak dynamicznej branży udaje się nam zachować pozycję lidera.

Ta stabilność przychodów to efekt zachowywania od lat wysokiej jakości obsługi oraz realizacji działań komunikacyjnych w różnych obszarach – od dużych kampanii informacyjnych na skalę międzynarodową, poprzez wiele projektów doradczych i kryzysowych, aż po działania z zakresu PR korporacyjnego czy produktowego, które od lat prowadzimy na polskim rynku. Mocno rozwijamy również naszą grupę – do United in Partners Group ostatnio dołączyła agencja eventowa Silver Plate.

Warto jednak mieć świadomość, że ranking zrealizowany w większości wśród agencji zrzeszonych w ZFPR z pewnością nie oddaje całego obrazu rynku. Poza Związkiem mamy także wiele dynamicznie rozwijających się firm oraz kilkuosobowych agencji. Obecna sytuacja na pewno pozwala branży pozytywnie patrzeć w przyszłość.

Ryszard Solski, prezes zarządu Solski Communications


Uzyskanie czwartego miejsca uważam za duży sukces, rok temu byliśmy sklasyfikowani na miejscu siódmym, dwa lata temu – na 13. A przecież działamy dopiero od kilku lat, a zajmujemy się wyłącznie doradztwem komunikacyjnym, public affairs i tzw. stałą obsługą public relations. Czynniki sukcesu? Myślę, że przede wszystkim zaangażowanie i postawa naszego 35-osobowego zespołu oraz umiejętność dostosowania się do szybko zmieniających się warunków rynkowych, zmian w otoczeniu biznesowym, nowych potrzeb klientów. Myślę tu np. o public affairs czy wsparciu w mediach społecznościowych.

Nie będę odkrywcą, jeśli wśród nowych trendów wymienię digitalizację komunikacji, błyskawiczny wzrost znaczenia mediów społecznościowych i rosnące znaczenie tzw. content marketingu. Na niedawnym kongresie Holmes Group w Londynie mówił o tym co drugi występujący. Nie wiem co prawda, czy jest z czego się cieszyć, gdyż wielu prelegentów – osób pracujących po stronie klienta – podkreślało, że jednocześnie odchodzą od tradycyjnej obsługi agencyjnej; te aspekty przejmują na siebie sami klienci, a agencje mają tworzyć treści. Oczywiście nie można generalizować – wciąż są klienci, dla których nieefektywne byłoby tworzenie własnych struktur PR-owych, wolą te usługi outsourcować do agencji.

W pewnym stopniu ranking odzwierciedla te trendy, gdyż agencje, które oferują najbardziej poszukiwane obecnie usługi, mają w nim mocne pozycje. Sam ranking – jak zwykle bardzo potrzebny i profesjonalnie przygotowany (byliśmy audytowani) – nasuwa mi jednak dwa spostrzeżenia. Po pierwsze, dlaczego ponad połowa agencji „związkowych” nie zechciała podać swoich danych? Czyżby nie odnotowały wzrostu? Chyba nie świadczy to najlepiej o naszej branży. Po drugie, w rankingu rysuje się wyraźny podział na dwie kategorie agencji: te, w których stosunek fee income do całości sprzedaży jest wysoki, wynosi co najmniej 65-70 proc. i te, w których ten udział jest znacznie niższy, wynosi nawet 30-40 proc. Otóż działania PR, pojmowane jako profesjonalne doradztwo komunikacyjne, budowa reputacji, relacji z otoczeniem zewnętrznym, w tym z mediami, z natury rzeczy nie generują zbyt wielu kosztów dla klienta (i zarazem przychodów dla agencji) innych niż fee. Zatem ta pierwsza kategoria to agencje – jest ich w rankingu najwięcej – dla których tak pojmowane usługi PR to główny obszar biznesu. Druga, znacznie mniejsza, to agencje które najwyraźniej czerpią wynagrodzenia także (a może i głównie) z innych obszarów – dużych promocyjnych projektów unijnych, eventów, wyścigów ulicznych, imprez integracyjnych itp. Taka jest ich strategia, zapewne ma sens biznesowy. Jednak mówimy tu o rankingu, a ten powinien zestawiać rzeczy porównywalne. Jak mówią Anglicy: apples to apples – and not to oranges. Oczekiwałbym od Związku pochylenia się nad tą kwestią.

Tomasz Podolak, prezes Linkleaders

Drugi rok z rzędu jesteśmy klasyfikowani w pierwszej piętnastce rankingu ZFPR, praktycznie na tym samym miejscu. To dobry i zrównoważony wynik. Rozwijaliśmy się bardzo szybko w latach 2012-2015 i okres stabilizacji był nam bardzo potrzebny. Skoncentrowaliśmy się na rozwoju kontraktów obecnych już w naszym portfolio i ostatnio praktycznie nie pozyskiwaliśmy nowych klientów. Chcieliśmy dopracować i uporządkować te projekty, które pojawiły się w naszym portfolio w bardzo dobrym 2015 roku.

Najważniejszym trendem, jaki obserwuję, jest zwiększający się potencjał tzw. „starych” klientów. Większa część naszego wzrostu od dwóch lat wynika z rozwoju stałych kontraktów. Dodajemy nowe zadania, rozszerzamy zakresy pracy do formuły 360, do części korporacyjnych dodajemy digital i media społecznościowe. Kilkuletnia relacja z klientem zyskuje w ten sposób nowe otwarcie. Dla nas i naszego biznesu to oznacza też większą stabilizację i mocniejszy fundament zbudowany z kilku dużych kontraktów.

Wojciech Iwaniuk, CEO, Head of InnerValue Investor Relations

Pierwszy raz zdecydowaliśmy się na udział w rankingu. Uznaliśmy, że osiągnięty przez nas wynik oraz perspektywy wypadają wystarczająco dobrze, aby zaistnieć w zestawieniu. Osiągnięty wynik jest daleki od tego, jakie są nasze ambicje. Z nikim się nie ścigamy, robimy swoje, pracujemy nad rozbudową firmy i wzmocnieniem naszej pozycji. Jeżeli efektem tego będą wyższe miejsca w rankingu, to będziemy się z tego cieszyć.

Trendem, który od lat obserwujemy, jest przesunięcie ciężaru komunikacji z mediów tradycyjnych do internetu. Jest to widoczne również w komunikacji na rynkach finansowych, gdzie coraz większe znaczenie mają elektroniczne kanały komunikacji, w tym media społecznościowe, ale wykorzystywane w umiejętny sposób. Ciężar tworzenia contentu coraz bardziej przesuwa się w kierunku spółek. Stąd rola profesjonalnych doradców rozumiejących specyfikę nowych mediów oraz przygotowanych merytorycznie do tworzenia tego typu contentu rośnie. To jest trend, który w najbliższych latach będzie dominował, a oprócz specjalistycznych mediów, komunikacja będzie zdominowana przez treści tworzone przez spółki.

Firmy, które od lat zajmują czołową pozycję na rynku lub pną się w rankingu w górę, z pewnością dobrze diagnozują te trendy. Są one dla nas inspiracją do jeszcze cięższej pracy w kolejnych latach. Z pewnością Grupie Inner Corp czy innym wiodącym agencjom na rynku komunikacji finansowej, takim jak Martis Consulting czy NBS Comunications, sprzyja obecnie poprawa koniunktury na rynkach finansowych. Myślę, że w tej grupie wyniki za obecny rok będą istotnie wyższe i uda nam się odrobić dużą część dystansu do czołówki. My dodatkowo staramy się dywersyfikować naszą działalność, dynamicznie rozwijając agencję InnerLook, która z powodzeniem buduje pozycje na rynku PR-u korporacyjnego, kryzysowego i produktowego.

Czytaj więcej: Wyniki rankingu fee income za 2016 rok

Opracowanie: Joanna Jałowiec, Maciej Przybylski

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj