Podczas debaty prezydenckiej Bronisław Komorowski po raz pierwszy pokazał, że jest przygotowany, a pytania nie były dla niego zaskoczeniem. Zmienił swój wizerunek, który prezentował w kampanii. Pokazał postawę pełną temperamentu połączoną z agresywnością. Jednak są pewne obawy, czy to wystąpienie zmieni cokolwiek. Jest trochę za późno. Na ten moment, jedyną szansą dla Komorowskiego jest raczej zmobilizowanie własnego elektoratu, by w ogóle poszedł na wybory, niż koncentrowanie się ściśle na zmianie wizerunku.
Inaczej natomiast prezentował się Andrzej Duda, który był nieco bardziej spokojny i można powiedzieć przerażony dynamicznym zachowaniem, jakie reprezentował Komorowski. Celem sztabu Dudy było pokazanie, że poseł wcale „nie jest taki PiS-owski” – i tu mu się to udało. Był bardziej wyważony i spokojny, bo taką postawą chciał dotrzeć do wyborów, głównie inteligencji, z dużych miast.
Niestety żaden z kandydatów nie odpowiedział merytorycznie na pytania. Nawet przy zarzutach do Andrzeja Dudy o Śląsk, ten nie potrafił się wybronić, że ilość emisji nie jest związana bezpośrednio z kopalniami tylko na przykład z unowocześnieniem kopalni lub innowacyjności filtrów emisyjnych. Co więcej ani Komorowski, ani Duda nie przedstawili swojej propozycji dla choćby grup inteligenckich z wielkich miast czy artystów. Tematy zupełnie pominięte, zapomniane. Panowie wykazali się też kompletną nieznajomością tego, co znaczy obronność. Jeśli będziemy mieli bazy wojskowe na naszym terenie, to np. wszystkie rakiety w pierwszej kolejności będą spadały na Polskę.
Podczas kolejnej debaty telewizyjnej dobrze byłoby, aby Bronisław Komorowski i Andrzej Duda dla odmiany zaczęli rozmawiać merytorycznie. Chorobą polskiej polityki jest mówienie hasłami, mówienie cliché. A wydaje się, że polscy odbiorcy już dorośli do tego, żeby nie pytać: co robić? tylko: jak? Wszyscy zgadzamy się, że mamy być np. bezpieczni, zdrowi, piękni i bogaci. Co do tego nie ma wątpliwości. Bo na pytanie: co? odpowiedzieliśmy już sobie 4 czerwca 1989 roku – zdecydowaliśmy się na konkretny ustrój i kierunek. Teraz pozostaje pytanie: jak?
Anna Garwolińska, Założyciel i Prezes Glaubicz Garwolińska Consultants