niedziela, 17 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościBiedronka z zarzutami UOKiK-u. Chodzi o akcję promocyjną

Biedronka z zarzutami UOKiK-u. Chodzi o akcję promocyjną

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stawia zarzuty właścicielowi sieci Biedronka. Jak twierdzi, przekazy reklamowe dotyczące akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” mogły wprowadzać konsumentów w błąd. Sieci dyskontów grozi kara do 10 proc. obrotu.

Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, postawił Jeronimo Martins Polska – właścicielowi sieci sklepów Biedronka – zarzuty w związku z akcją promocyjną „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna”, realizowaną od 12 kwietnia do końca czerwca 2022 roku. W ramach tej akcji firma miała utrzymać stałą cenę regularną 150 najczęściej kupowanych produktów. „Sieć, reklamując tę obniżkę, zapewniała, że jeśli klienci znajdą te produkty w korzystniejszych cenach w innych sklepach – Biedronka zwróci im różnicę” – podaje UOKiK w komunikacie.

26 kwietnia 2022 roku prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, którego wynikiem są postawione trzy zarzuty praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.

Jeden z zarzutów urzędu dotyczy braku realnej dostępności regulaminu promocji w sklepach Biedronki. Jak czytamy, klienci z zasadami akcji promocyjnej mogli zapoznać się w regulaminie, który był dostępny w internecie. Mimo deklaracji sieci nie został on jednak wywieszony w sklepach. „Na życzenie zdeterminowanych klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej)” – przekazuje UOKiK.

Ponadto prezes UOKiK-u uznał, że hasła reklamowe akcji mogły wprowadzać klientów w błąd. Żeby bowiem otrzymać wspomniany zwrot różnicy za tańszy produkt w innym sklepie, nie wystarczyło go jedynie znaleźć, jak to przedstawiono w przekazie promocyjnym.

„Regulamin wprost wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było dużo więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym” – czytamy w komunikacie urzędu.  „Zakupów należało dokonać w tym samym tygodniu (liczonym od poniedziałku do niedzieli). Ponadto klienci musieli również zrobić zdjęcia porównywanego produktu (wraz z etykietą ze składem) i zachować nienaruszone paragony bądź faktury. Następnie konsumenci mieli w ciągu siedmiu dni od zakupów przesłać elektronicznie zgłoszenie. Gdy zostało ono przyjęte, dostawali numer zgłoszenia i zobowiązani byli do wysyłki pocztą tradycyjną (opłacając koszty listu), również w terminie siedmiu dni, oryginałów dowodów zakupu i zdjęć” – wyjaśnia dalej UOKiK. W opinii prezesa urzędu hasła reklamowe w tym aspekcie mogły wprowadzać konsumentów w błąd.

Jak dalej czytamy, klienci na podstawie przekazów reklamowych mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Regulamin akcji precyzował jednak, że dostaną oni „wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i tylko w terminie siedmiu dni od jego otrzymania”.

„ Zweryfikowaliśmy, jak klientom przedstawiane były benefity wynikające z promocji oraz zasady uczestnictwa, i doszliśmy do wniosku, że przekazy reklamowe mogły wprowadzać konsumentów w błąd w zakresie warunków promocji, co związane jest ze skomplikowanym jej charakterem i w rezultacie z uciążliwością skorzystania z niej przez klientów sieci” – mówi Tomasz Chróstny. „Nie ulega bowiem wątpliwości, że informacje dotyczące zasad skorzystania z promocji powinny być łatwo dostępne, a hasła reklamowe, ich treść i sposób prezentowania, nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd. Przedsiębiorcy muszą pamiętać o tym, że konsumenci mają prawo do rzetelnej, jasnej i pełnej informacji, zaś próba wyróżnienia się na rynku spośród innych przedsiębiorców nie może być prowadzona w oparciu o chwytliwe, lecz fałszywe hasła reklamowe” – dodaje.

Jeronimo Martins Polska grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu. (mb)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj