Jak wiemy – wszystko kołem się toczy, dobro i karma powracają, a marki ulegają zmianom na przestrzeni czasu. Można ten czas wykorzystać właściwie, można też silić się na oryginalność, z której nic de facto nie wychodzi, poza złym wrażeniem. Mijający rok upłynął pod znakiem… strzałek. Motyw ten pojawia się nader często w wizualnych popisach projektantów. Czy to dobrze, czy źle? Symbolizuje przecież ruch, zmianę, dynamikę, przyczynę i skutek. Może to po prostu taki nowy trend? Same strzałki to jednak zdecydowanie za mało. Liczy się przede wszystkim pomysł oraz kontekst. Jeżeli wszystko do siebie pasuje, super. Są jednak marki, które same sobie strzelają w kolano, nie wiadomo dlaczego. Zebrałem dla Państwa cztery rebrandingowe sukcesy i tyle samo mniej trafionych (r)ewolucji, które dokonały się w 2017 roku.
NA PLUS
Karpicko
Nazwa nic Państwu nie mówi? Dla mnie od dzieciństwa jest synonimem słodyczy. Cukiernia KARPICKO to firma rodzinna, od jakiegoś czasu znana również Poznaniakom. Najlepsze rogale świętomarcińskie, świetne praliny, drożdżówki oraz ciasta. Wracając jednak do sedna sprawy, wcześniejsza wersja logotypu stała się po dwudziestu pięciu latach nieco archaiczna. Teraz jest prosto – mamy słowo KARPICKO (nazwa miejscowości w okolicach Wolsztyna) pisane bezszeryfową czcionką – białe na czarnym tle (lub czarne na białym tle). Elementami wzbogacającymi identyfikację są zdjęcia pralin, liści, rogali oraz drewno. Wszystko to utrzymane w pastelowych, smakowitych odcieniach. Może trochę daleko od tradycyjnych tortów, ciast i deserów, ale ja to kupuję.
Częstochowa
Moim zdaniem projekt, który zasługuje na złoty medal. Dosłowne odwzorowanie nazwy w znaku graficznym. Chapeau bas dla pracownika Urzędu Miasta w Częstochowie, który wpadł na pomysł wprowadzenia zmian, a nowe logo zaprojektował bez przetargu oraz rozpisywania konkursów. Poza tym, kto lepiej niż osoba zaangażowana na co dzień w sprawy miasta jest w stanie przekazać kwintesencję tego, co w regionie najważniejsze? No właśnie! Proste pomysły okazują się często najbardziej trafne. Tak jest i w tym przypadku. Po co kombinować, po co szukać skojarzeń, skoro na wyciągnięcie ręki jest jedno najważniejsze, które prawie wszyscy nierozerwalnie wiążą z Częstochową? Prosto, zręcznie, nowocześnie, z przymrużeniem oka, na temat.
Stadion Śląski
Nie jestem fanem sportów drużynowych, ale nowe logo chorzowskiego obiektu to strzał w dziesiątkę. Litera „S” wpisana została w motyw przedstawiający trybuny sportowe. Mamy też zmyślnie wkomponowane wejście na stadion, które naturalnie tworzy znak diakrytyczny nad wspomnianym już „S”. No po prostu mistrzostwo świata w rodzimym, śląskim wydaniu. Można w prosty sposób przekazać to, co najważniejsze? Można, tylko trzeba znaleźć na to naprawdę dobry, chwytliwy pomysł. W przypadku Stadionu Śląskiego jest świeżo, ciekawie, sportowo, a jednocześnie niebanalnie (i bez strzałek).
Żabka
Miejsce codziennych, niewielkich zakupów. Funkcjonujące od samego początku istnienia sieci logo wymagało gruntownego odświeżenia – kreskówkowa grafika przedstawiająca żabę trochę nie przystawała do współczesnych trendów. Mamy więc zupełnie nowe logo i nową kolorystykę – w identyfikacji wykorzystano przyjemne w odbiorze odcienie zieleni, żółci i bieli. Jest świeżo, naturalnie, całość przykuwa wzrok, a przy tym nie jest przaśna i jaskrawa, tylko delikatna. Wpatrując się przez chwilę w nowy znak graficzny, zauważymy uśmiechającą się do nas żabę. Fajnie, że dokonano tak gruntownego i potrzebnego remanentu. Dobra robota!
NA MINUS
Onet
Uczucia mam mieszane. Z jednej strony jest prosto, z drugiej strony w poprzedniej wersji główną rolę odgrywała kropka, która urosła teraz do ogromnych rozmiarów i ma symbolizować… no właśnie – Ziemię? Wcześniej był Onet i kropka, teraz jest koło i Onet. Sam portal stracił przez to wyrazistość. Nowy slogan „#WIEM z Onet” nie wykona całej roboty. Zrobiło się bardziej lifestyle’owo i społecznościowo. Onet już nie jest źródłem ważnych informacji, podążając w kierunku platform, jakich na rynku internetowym wiele. Brakuje tylko newsów z życia celebrytek na pierwszej stronie i przekrojowych artykułów ze zdjęciami pokazujących swoje domy aktorów. Wcześniej był konkret, który się niestety rozmywa w nowej odsłonie.
Converse
Marka, której przedstawiać nie trzeba chyba nikomu, a na pewno nie sportowcom i fanom tenisówek. Producent kultowego obuwia wiosenno-letnio-jesiennego (w zależności od strefy klimatycznej czasem też i zimowego) postawił na znaną gwiazdkę oraz nazwę wpisaną w logo. Użyte zostały dokładnie te same elementy, które we wcześniejszej wersji również funkcjonowały, tylko w innych proporcjach – większe, mniejsze, w innej konfiguracji, a sama gwiazdka wyskoczyła z litery „O” na zewnątrz. Ot takie odświeżenie przy pomocy małych manipulacji. Dodano oczywiście strzałkę, która symbolizować ma krok naprzód. Po zmianach bardziej to port lotniczy niż marka fashion.
Kraków Airport
Mamy tutaj wspomnianą przeze mnie kilka razy strzałkę, która jest motywem przewodnim nowego lotniskowego logo. Pewnie nawiązywać ma do odlotów, przylotów, do ruchu. Dodatkowo są trójkąty, kwadraty, romby. Niby wszystko gra, a jednak nie do końca składa się w jedną, przejrzystą całość. Wcześniejsze dmuchawce były oryginalne, pozwalały wyróżnić się na tle innych znaków graficznych „konkurencyjnych” portów lotniczych. Rozumiem, że smog spowił miasto i lekkość powietrza odeszła w zapomnienie… Nowa identyfikacja nie wyróżnia się niczym szczególnym. Poza tym Kraków Airport im. Jana Pawła II? Po co ten angielski element w polskojęzycznej nazwie? Miała być zmiana, no to jest, a czy zmiana zawsze musi być na lepsze?
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
Tutaj też mamy strzałki, bo przecież bez strzałek nie ma dobrego logo. Jedna skierowana w górę, druga w dół, a nad nimi łódka, półokrąg, a może to uśmiech? Kształty mają chyba nawiązywać do pierwszych liter: U, W oraz M. Oczywiście, poprzednia identyfikacja wymagała odświeżenia, rewolucji nawet, jednak moim zdaniem Uniwersytet Warmińsko-Mazurski staje się wraz ze zmianą identyfikacji mniej profesjonalny i całkowicie odcina się od wszelkich tradycji. Nowe logo można by przypiąć do większości dostępnych na rynku produktów, usług czy funkcjonujących w przestrzeni publicznej instytucji. Mieliśmy znaleźć się na uczelni wyższej, a tymczasem utknęliśmy na lotnisku albo w windzie. Na które piętro jedziemy?
Krzysztof Koczorowski, właściciel/dyrektor kreatywny, Studio Brandingowe KARAT-e