Chińskie władze podjęły radykalne działania, aby ukarać influencerów, którzy unikają płacenia podatków – przekazuje rp.pl. Twórcy internetowi, którzy uchylają się od tego obowiązku, będą musieli zapłacić bardzo wysokie kary, a także liczyć się z zakazem pojawiania się w mediach społecznościowych – czytamy.
Źródło komentuje, że konsekwencje, jakie poniosą chińskie gwiazdy internetu niepłacące podatków, są dużo dotkliwsze, niż te, w obliczu których znaleźli się polscy influencerzy, tacy jak Maffashion czy Ekipa, których pod lupę wziął niedawno UOKiK.
Czytamy, że dwie czołowe celebrytki chińskiego internetu, które zasłynęły z organizacji transmisji na żywo z ponadmilionową widownią, Zhu Chenhui (działającą pod pseudonimem Cherie) i Lin Shanshan, współpracujące z firmą Chenfan Group, będącą inkubatorem influencerów na potrzeby e-commerce, muszą zapłacić olbrzymie kary za unikanie płacenia należności podatkowych. W przypadku Zhu Chenhui grzywna wynosi 66 mln yuanów. Z kolei Lin Shanshan będzie musiała zapłacić 28 mln yuanów. To odpowiednio ok. 40 mln zł i ok. 18 mln zł. Poza karą finansową z mediów społecznościowych zniknęły kanały młodych gwiazd internetowych, co oznacza dla nich utratę głównego źródła dochodu i koniec kariery w sieci.
Źródło przypomina, że płacenie podatków w Chinach jest postrzegane nie tylko jako obywatelski obowiązek, ale również jako moralna powinność, dlatego osoby, które nie wypełniają tego zobowiązania, są postrzegane jako niehonorowe. Rząd chiński, chcąc podkreślić powagę tego wykroczenia, zdecydował się nałożyć na influencerki „medialną banicję”, aby pokazać, że kolejne takie procedery będą spotykać się z takimi samymi karami. Komunistyczna Partia Chin we wrześniu 2021 zapowiedziała, że „usprawni kontrolę podatkową nad najpopularniejszymi osobami, a także firmami działającymi w chińskiej branży rozrywkowej”.
Dalej czytamy, że sprawa chińskich influencerek wywołała poruszenie wśród ich fanów. Hashtag #CherieandLinShanShansWeibohavebeenblocked, odnoszący się do zbanowania twórczyń, zanotował ponad 550 mln odsłon. Sprawa stała się także pretekstem do podjęcia dyskusji, czy kara jest adekwatna do winy.
Źródło dodaje, że chińskie władze atakują celebrytów ze względu na to, że w ostatnich latach streamingi w tym państwie są „niesłychanie populrne” i sprzedaż produktów w trakcie takich transmisji generuje „gigantyczne dochody”. „Business Insider” przekazał, że w 2021 roku Li Jiaqi, jeden z czołowych streamerów chińskich, podczas swojego 12-godzinnego livestreamu, organizowanego przez serwis Alibaba, sprzedał produkty o wartości blisko 2 mld dol. – przytacza źródło. (as)