Cinkciarz.pl na pewno zyska na współpracy z Chicago Bulls. Zupełnie inaczej sytuacja ma się w przypadku Bronisława Komorowskiego, który pojawił się wraz z Lechem Wałęsą na inauguracji współpracy serwisu i klubu z Chicago.
Na emeryturze politycznej Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa nie prowadzą wykładów, nie zajmują się również lobbingiem. Wybrali inną drogę – reklamę. Specjaliści oceniają, czy był to dobry wybór.
Sponsorem Chicago Bulls, drużyny koszykówki został polski internetowy kantor wymiany walut Cinkciarz.pl. W uroczystościach przedstawienia współpracy wzięli udział byli polscy prezydenci – Lech Wałęsa oraz do niedawna jeszcze pełniący funkcję głowy państwa – Bronisław Komorowski. W sieci zawrzało, a zdania są podzielone. Dobre i złe strony zaangażowania polityków w promowanie współpracy zagranicznego sportowego zespołu z polską firmą dostrzegają także specjaliści ds. marketingu politycznego.
Na politycznej emeryturze politycy również są aktywni. Najczęściej wybieraną drogą jest doradztwo, prowadzenie wykładów, lobbing. Jak informuje polskatimes.pl, „Hillary Clinton wyznała, że w momencie opuszczania Białego Domu w 2001 r. ona i jej mąż Bill Clinton byli bankrutami. Ale od tego momentu zarobili co najmniej 125 mln dol. na samych wystąpieniach publicznych”. Gazeta Wyborcza natomiast podaje, że były kanclerz Niemiec Gerard Schroeder czerpał finansowe korzyści za świadczenie usług doradczych na rzecz kazachskiego dyktatora Nursułtana Nazarbajewa. Sam zainteresowany do tego się nie przyznaje – czytamy. Zarabiających polityków-emerytów nie musimy jednak szukać daleko. Polscy dyplomaci nie schodzą z publicznej sceny, wręcz przeciwnie, jest o nich tak głośno jak wtedy, kiedy uczestniczyli w życiu politycznym kraju, jeśli nie głośniej. Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa są przykładem, że można swój wolny czas, po zakończeniu kariery w polityce wykorzystać inaczej.
Politolodzy są zgodni. Pojawienie się byłych polskich prezydentów Polski pokazuje potencjał krajowej gospodarki. Takie inicjatywy, jak sponsorowanie jednego z najsłynniejszych klubów koszykarskich świata są sposobami na wspieranie polskiego rynku. Jednak jest to „sytuacja strasznie nieszczęśliwa, bo dwie byłe głowy państwa, jakby na to nie patrzeć, biorą udział w kampanii reklamowej” – podkreśla Olgierd Annusewicz, doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalista podkreśla, że Komorowski i Wałęsa to osoby, które zostały wybrane przez obywateli na głowy państwa i są symbolami naszego kraju. W związku z tym decyzja o uczestnictwie w działaniu o charakterze reklamowym byłych prezydentów, wydaje się niewłaściwa. Podobnego zdania jest Bartłomiej Biskup, doktor nauk humanistycznych z UW. Ekspert wyznaje, że „ma mieszane uczucia”. Zaznacza, że „wizerunek byłych głów państwa jest czymś bardzo cennym, nie tylko dla nich samych, ale też dla narodu”.
Biskup zwraca uwagę na różnicę między Komorowskim a Wałęsą. Specjalista podkreśla, że dla byłego prezydenta i pierwszego przewodniczącego „Solidarności” nie była to pierwsza niepolityczna inicjatywa. „Nie było natomiast słychać, żeby Komorowski był zapraszany gdzieś jako wykładowca, co jest normalne, czy doradzał np. zaprzyjaźnionym rządom czy politykom za granicą”. Były prezydent, urzędujący jeszcze do sierpnia bieżącego roku, swoją działalność na emeryturze politycznej zaczął więc od reklamy, a „początek okresu postprezydenckiego oznacza większą wartość prezydenta, później z biegiem lat ta wartość spada”. Biskup ten początek uznaje za niefortunny i zastanawia się, czy polityk pójdzie dalej tą drogą. Annusewicz zaś słowem „niefortunna” określa nazwę marki. Specjalista oddziela aktywność w formie prowadzenia wykładów od uczestniczenia w akcji promocyjnej. Jego zdanie podziela Biskup, który po jednej stronie stawia wspieranie firm w ramach różnych promocji, wystaw i targów, po drugiej zaś „bycie maskotką w przedsięwzięciu czysto komercyjnym”. Annusewicz dodaje, że sytuacja „pokazuje słabość tego, w jaki sposób w Polsce rozwiązana jest rola byłych prezydentów”. Biskup zaś zaznacza, że to oferta finansowa przekonała obu prezydentów do włączenia się w tę inicjatywę.
„Przemyślana polityka wizerunkowa” w wypadku byłych prezydentów jest konieczna – wspomina ekspert. Dlatego, według niego „większa doza zastanowienia i wypracowanie jakiejś strategii wizerunkowej udziału w tego typu wydarzeniach przydałaby się”. Piotr Jakóbik, Marketing Director w Sport Evolution sytuację uważa za “ akcję bez precedensu”. Ekspert zaznacza, że wyjątkowe jest samo podpisanie kontraktu polskiej firmy z Chicago Bulls. Dodaje także, że po raz pierwszy w historii drużyny podpisano umowę sponsorską z firmą z poza Stanów Zjednoczonych. Podkreśla ponadto medialność przedsięwzięcia. Jednak poddaje w wątpliwość obecność w nim polskich byłych prezydentów. „Na pewno nadaje to wydarzeniu rangi, szczególnie ze względu na obecność bardzo licznej Polonii w Chicago, ale myślę, że wydźwięk całej konferencji i faktu podpisania umowy nie byłby o wiele mniejszy, nawet gdyby ich tam nie było” – dodaje specjalista. O sukcesie przedsięwzięcia pod względem komunikacyjnym wspomina Marcin Pawul, niezależny ekspert ds. marketingu sportowego. Cel, czyli „budowanie rozpoznawalności”, udało się osiągnąć – wspomina. Specjalista zaznacza jednak, że pozytywnie ocenia sam pomysł i zaangażowanie firmy Cinkciarz.pl. „Zakładam, że zaangażowanie polskich prezydentów miało wzmocnić ten narodowościowy przekaz i uwiarygodnić działania firmy przed najliczniejszą w świecie polonią” – dodaje. Jednak udział prezydentów w tej kampanii, według niego, „nie przystoi”.
Anna Kozińska, Małgorzata Baran