Kobiety w Egipcie mogą być skazywane na karę więzienia za informowanie o przypadkach molestowania seksualnego – informuje wired.co.uk. Według portalu w ostatnich miesiącach spotkało to Monę Mazbouh z Bejrutu i wiele innych kobiet.
Podczas swoich wakacji w Egipcie Mazbouh stała się obiektem werbalnego i fizycznego molestowania seksualnego – pisze źródło. Opowiedziała o swoich doświadczeniach – i skrytykowała kraj, w którym się jej one przytrafiły – w filmie opublikowanym w mediach społecznościowych. Choć następnego dnia usunęła materiał, ktoś zdołał go wcześniej przechwycić. Według wired.co.uk nagranie szybko stało się viralem.
Mazbouh, która dowiedziała się o popularności, jaką zdobywał jej film, nagrała przeprosiny. Próba załagodzenia sytuacji nie pomogła – kobietę aresztowano i postawiono przed sądem. Została skazana na osiem lat pozbawienia wolności za „umyślne transmitowanie fałszywych plotek, które miały na celu podkopywanie społeczeństwa i atakowanie religii” – czytamy w źródle. Skazana spędziła w więzieniu trzy miesiące wraz z, jak podaje wired.co.uk, dziesiątkami innych kobiet, wśród których była m.in. Amal Fathy zamknięta w więzieniu za podobne wykroczenie.
Historia obu kobiet, pisze źródło, jest efektem przyjętych w wakacje 2018 roku regulacji, które dały egipskiemu rządowi prawo blokowania przekazów uznanych przez niego za fałszywe i zagrażające krajowi. Nie chodzi tylko o portale informacyjne – każdy użytkownik mediów społecznościowych, który ma ponad 5000 obserwujących, jest uznawany za osobne medium i może być narażony na sankcje karne.
Organizacje broniące praw człowieka krytykują rząd Egiptu, wskazując, że stara się uciszać obywateli w mediach społecznościowych – podkreśla źródło. Oskarżenia padają także pod adresem samych administratorów portali, którzy ani nie wyrażają wystarczającego sprzeciwu wobec działań egipskich władz, ani nie podejmują kroków mających na celu ich powstrzymanie. (mp)