Według wyników badań Instytutu Spraw Publicznych Polacy na Wyspach są ciągle postrzegani jako tania siła robocza, osoby, które przyjechały zarobić, by wesprzeć rodzinę w ojczyźnie. Zgodnie z tym stereotypem są to osoby, które mieszkają w wynajmowanym pokoju oraz nabywają produkty i usługi w „funciakach”, aby móc zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy. A jak wygląda rzeczywistość? Jaki jest Polak-konsument nad Tamizą?
Kupi to, co zna
Nadal świetnie radzące sobie sklepy oferujące polską żywność, których jest na Wyspach kilkaset oraz ciągle obecne tzw. polskie półki w sieciach supermarketów takich jak Tesco, Asda czy Sainsbury’s świadczą o tym, że Polacy są w dalszym ciągu przywiązani do polskich produktów żywnościowych. Rozkwit polskich punktów usługowych – salonów fryzjerskich i kosmetycznych, przedszkoli, warsztatów samochodowych, biur księgowych, nawet w mniejszych miastach oznacza, że bardziej ufają polskim usługodawcom oraz ciągle potrzebują fachowego doradztwa w języku ojczystym.
Lubi value for money
Rodacy w Anglii rozpracowali zakupy w sklepach discountowych, takich jak Poundland, gdzie dzięki przecenom mogą kupić dobra wysokiej jakości za o wiele niższą cenę. „Dla wielu polskich klientów cena jest nadrzędnym kryterium w wyborze produktów i usług, dlatego rzeczywiście pierwszym pytaniem, jakie zadają nam nasi polscy klienci nie jest zakres ubezpieczenia, czyli co otrzymają, tylko jego koszt. Brytyjczycy bardziej skupiają się na jakości produktu” – zauważa Bartosz Laskowski, dyrektor zarządzający brokera ubezpieczeniowego Prestige Finanse Advisors. „Polscy klienci oczekują wysokiej jakości produktów, jednakże w racjonalnej cenie” – potwierdza Katarzyna Grabowska, marketing manager z największej polskiej piekarni w Wielkiej Brytanii The Polish Bakery.
Sugeruje się wyborami krewnych i znajomych
W odróżnieniu od Brytyjczyka, który przed dokonaniem zakupu przejrzy ostatni numer „Which’a” lub odwiedzi strony z porównywarkami cenowymi, Polak wybierając samochód czy ubezpieczenie emerytalne będzie się sugerował tym, czym jeżdżą lub gdzie ubezpieczają się jego znajomi czy krewni. „Bardzo wielu naszych klientów, którzy brali udział w wypadku, to znajomi osób, które obsługiwaliśmy wcześniej i które nas zarekomendowały” – przyznaje Dagmara Sztynyk z kancelarii prawnej Levenes Solicitors.
Lubi gratisy
„Zarządzając ponad 40 sponsoringami wydarzeń na przestrzeni kilku ostatnich lat nie sposób nie dostrzec, że Polacy bardzo lubią darmowe gadżety, samplingi i bezpłatną możliwość wypróbowania produktu bądź usługi, w odróżnieniu np. od Brytyjczyków, których trudno zainteresować gadżetami reklamowymi czy nawet skusić na konsumpcję jogurtu o nowym smaku” – tłumaczy Monika Bulmer, account executive z agencji Think Big Comms specjalizującej się w kampaniach adresowanych do Polaków na Wyspach.
Kupuje z myślą o rodzinie
„Brytyjczycy najczęściej myślą o ubezpieczeniu się dopiero w momencie zakupu domu, ponieważ takie jest zalecenie kredytodawcy i notariusza. Polacy mają większą świadomość tego, że muszą zadbać o rodzinę i dlatego podejmują produkty ubezpieczeniowe. Często zabezpieczają przyszłość swoich dzieci kupując im domy lub mieszkania” – zauważa Bartosz Laskowski.
Inwestuje w nieruchomości
Wraz ze wzrastającymi zarobkami rodaków rosną ich oszczędności, co pozwala na odejście od konsumpcji w stronę inwestycji, na przykład w nieruchomości. „Coraz więcej naszych rodaków nie tylko kupuje domy dla siebie, ale także nabywa nieruchomości, by wynająć je innym, czyli na tzw. »buy to let«” – dodaje dyrektor Prestige Finance Advisors.
Świadomy swoich potrzeb
Wzrasta też świadomość konsumencka rodaków na Wyspach. „Dziś klienci z Polski doskonale wiedzą czego oczekiwać po usługach kancelarii i gdy ulegną wypadkowi, częściej szukają doświadczonych prawników, którzy pomogą im uzyskać odszkodowanie. Kilka lat temu większość Polaków nie odróżniała kancelarii prawnych od pośredników pracujących w trybie »no win no fee«” – podsumowuje Dagmara Sztynyk z kancelarii prawnej Levenes Solicitors, która jest popularna wśród polskiej klienteli na Wyspach.
Otwiera się na droższe produkty
„Wcześniej większość polskich klientów szukała taniego transportu do miejsca pracy, a gdy auto się psuło, kupowali zamienniki zamiast oryginalnych części albo wręcz prosili o regenerację części zużytej. Dziś ci sami klienci szukają modeli z wyższych półek, a różnica w cenie części oryginalnych i zamienników nie stanowi problemu” – twierdzi Łukasz Nowak z polskiego warsztatu samochodowego w Bristolu.
Sytuacja materialna rodaków na przestrzeni ostatnich kilku lat uległa znacznej zmianie, a wraz z tym zachowania Kowalskiego w Londynie i Coventry – potwierdza Matylda Setlak, dyrektor zarządzająca agencji komunikacji marketingowej Think Big Comms. „Uważnie obserwujemy polskich klientów w Wielkiej Brytanii i dostrzegamy zmiany zachodzące w tej grupie, bo one przecież dyktują potrzeby i zachowania konsumenckie” – podkreśla Matylda Setlak.
Monika Mężyk-Bulmer, account executive odpowiedzialna za zarządzanie sponsoringami w agencji Think Big Comms