Niektóre rejony Francji zaczynają wprowadzać limity dziennych wizyt ze względu na zbyt duży napływ turystów – informuje rp.pl.
Jak twierdzą władze Francji, taka liczba turystów nie służy środowisku oraz jakości życia mieszkańców.
Cytowany przez źródło szef grupy doradczej Protourisme Didier Arino twierdzi, że w ciągu 25 lat Francja straciła 30 proc. różnorodności biologicznej, dlatego potrzeba sposobu na uregulowanie ruchu turystycznego tak, by napływ turystów rozłożył się w czasie.
80 proc. przyjazdów do Francji równa się zajęciu jedynie 20 proc. tego kraju, dlatego Francja chce dotrzeć do influencerów, którzy będą uświadamiać ludziom, jak groźna jest nadmierna turystyka, zwana overtourismem. Mieliby oni zachęcać turystów do odwiedzania mniej znanych miejsc albo wyjeżdżania poza sezonem letnim – informuje źródło.
Rząd myśli również o ewentualnym wprowadzeniu wyższych podatków od noclegu we Francji – czytamy.
Póki co powołana zostanie grupa, która zmonitoruje branżę turystyczną i zlokalizuje obszary najbardziej zagrożone zjawiskiem overtourismu. (zd)
