poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościHotel pozwał klienta za opublikowanie negatywnej opinii o obiekcie w internecie

Hotel pozwał klienta za opublikowanie negatywnej opinii o obiekcie w internecie

Amerykanin Wesley Barnes mieszkający w Tajlandii opublikował w internecie opinie o hotelu Sea View na wyspie Koh Chang (Tajlandia) – podaje polsatnews.pl. Teraz może zostać skazany na dwa lata więzienia i grzywnę za negatywną recenzję o miejscu w internecie – czytamy.

Dowiadujemy się, że zdaniem przedstawicieli obiektu, turysta we wpisach przekształcił fakty, a jego krzywdzące opinie mogły odstraszyć potencjalnych klientów, narażając firmę na straty.

„Obsługa nie była przyjazna. Nikt nie potrafił się uśmiechnąć. Menedżer restauracji był bardzo niegrzeczny i zadufany w sobie. Są inne hotele z milszą obsługą. Unikajcie tego miejsca jak koronawirusa” – źródło przytacza zamieszczone przez turystę opinie dostępne w wyszukiwarce Google. Dalej czytamy również, że podobne recenzje umieścił on w portalu TripAdvisor, gdzie oskarżył ośrodek o stosowanie „współczesnego niewolnictwa”.

Polsatnews.pl pisze, że kilka tygodni później Amerykanin został zatrzymany przez policję i trafił do aresztu. Jak czytamy, hotel wniósł do sądu pozew o zniesławienie. Źródło tłumaczy, że mężczyzna trafił do aresztu w piątek wieczorem, a po weekendzie wpłacił kaucję. „Gdyby nie miał przy sobie tych pieniędzy, to spędziłby w areszcie kilka miesięcy” – polsatnews.pl przytacza wpis na Twitterze brytyjskiego blogera, Richarda Barrowa, również mieszkającego w Tajlandii. Bloger zaznaczył, że lokalne prawo dotyczące zniesławienia jest „bardzo surowe”, zwłaszcza jeśli chodzi o opinie internetowe. Dowiadujemy się także, że według portalu bangkokpost.com maksymalny wymiar kary w przypadku uznania Barnesa za winnego, to dwa lata więzienia i grzywna w wysokości 200 tys. bahtów (ok. 25 tys. zł).

Polsatnews.pl przekazuje też, że zdaniem przedstawicieli obiektu wielokrotnie próbowano skontaktować się z turystą, jednak ten nie odpowiadał. Dodatkowo czytamy, że według hotelu turysta miał spór z menedżerem restauracji o wniesiony z zewnątrz alkohol, za który nie chciał ponieść dodatkowych opłat. Z kolei Amerykanin twierdzi, że kłótnia z obsługą hotelową rzeczywiście miała miejsce, ale jego osoba towarzysząca „była gotowa zapłacić za alkohol”. Barnes przyznał jednak, że przez wypity trunek „trochę się awanturował”, ale dodał, że menedżer restauracji krzyczał na pracowników i zachowywał się agresywnie – czytamy.

„Ta sprawa nigdy nie powinna znaleźć się w sądzie. Nie tylko szkodzi reputacji hotelu, ale również całej Tajlandii” – skomentował zdarzenie bloger Richard Barrow. „Teraz cały świat dowiedział się, że jeżeli turysta napisze negatywną recenzję, to może trafić do więzienia” – dodał. (kd)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj