Hashtagi, czyli słowa kluczowe łączące treści dotyczące danego tematu, mają porządkować materiały, ułatwiać dotarcie do nich i zwiększać zasięgi. Nie zawsze jednak udaje się osiągąć zamierzony efekt. Portal socialpress.pl opisuje osiem najczęstszych błędów podczas dodawania hashtagów.
Jak czytamy, na Twitterze hashtagi powodują dwukrotnie większe zaangażowanie niż posty, które ich nie zawierają. Użytkownicy chętniej retweetują wpisy z co najmniej jednym hashtagiem.
Jednym z najczęściej popełnianych błędów przy dodawaniu hashtagów jest niepoprawna pisownia. Stawianie spacji między znakiem # i słowem powoduje, że hashtag nie działa. Zdarza się także, że w hashtagu zawiera się długą nazwę lub nawet całe zdanie. Co prawda nie ma reguły dotyczącej długości hashtagów, jednak powinny one być stosunkowo krótkie i łatwe do zapamiętania – czytamy.
Niewskazane jest także stosowanie tylko najpopularniejszych hashtagów. Wykorzystanie najpopularniejszych słów kluczowych wydaje się najprostszym rozwiązaniem, okazuje się jednak nieskuteczne. Jak czytamy, korzystanie ze znanych i uniwersalnych słów (jak #love czy #girl) sprawia, że zasięg treści rośnie tylko na chwilę. Dzieje się tak dlatego, że postów z tymi hashtagami jest bardzo dużo. Takie hasła skierują też materiał do przypadkowych odbiorców. Lepiej zatem tworzyć własne hashtagi i używać mniej popularnych słów – czytamy. Pomocne mogą być narzędzia takie jak Ritetag, Tagboard, Hashtags.org czy Tagsforlikes – wskazują one najpopularniejsze frazy oraz powiązane słowa, których możemy użyć.
Kolejnym błędem jest używanie nieprzemyślanych słów. Mowa o słowach czy akronimach nieadekwatnych do treści lub takich, których znaczenia nie znamy. Przed użyciem hashtagu warto sprawdzić, czego dotyczy dana fraza, wpisując ją w wyszukiwarkę na Twitterze lub Instagramie. Pozwoli to uniknąć niezręcznych sytuacji (lub nawet kryzysów), negatywnych opinii czy złego zakwalifikowania postu – czytamy dalej.
Jak dalej czytamy, przy dodawaniu wpisów często ignoruje się lokalne wydarzenia. Chodzi o nieuwzględnianie słów, które trafią do odbiorców z danego miejsca – co jest szczególnie ważne w przypadku zdjęć (za pomocą hashtagów można oznaczyć miejsce ich wykonania) i wydarzeń ściśle związanych z konkretną lokalizacją.
Kolejny opisywany błąd to nietestowanie nowych hashtagów. Użytkownicy przyzwyczajają się do standardowych, popularnych słów kluczowych i nie wykorzystują nowych wyrażeń. Testowanie nowych fraz pozwala natomiast rozszerzyć grupę odbiorców, a także sprawdzić, na ile dany hashtag się sprawdza.
Błędem jest także dodawanie zbyt wielu hashtagów. Jak czytamy, zdarza się, że treść wpisu jest dużo krótsza od części zawierającej hashtag. Zbyt duża liczba słów kluczowych zaburza odbiór komunikatu. Taki wpis często jest też traktowany jako spam. Jak podaje źródło, powołując się na badania firmy TrackMaven, na Twitterze wystarczy od jednego do pięciu hashtagów, by wzbudzić zaangażowanie. Na Instagramie z kolei największą uwagę przykuwają zdjęcia zawierające dziewięć lub więcej hashtagów.
Jako kolejny błąd wymieniono brak oficjalnego hashtaga. Dotyczy to przede wszystkim wydarzeń i konferencji – hashtagi służą wtedy do relacjonowania w mediach społecznościowych. Jeśli jednak słów opisujących dane wydarzeniejest zbyt dużo, nie wiadomo wtedy, który jest oficjalnym hashtagiem i których słów najlepiej użyć. Jak czytamy, warto więc stworzyć unikatowe wyrażenie i informować o nim. Dzięki temu użytkownicy nie będą mieć wątpliwości, którego słowa użyć, a organizatorzy zyskają możliwość sprawdzenia, jaki był odbiór wydarzenia.
Zdarza się także, że przestaje się obserwować użycie danego słowa kluczowego. Jak czytamy, na potrzeby kampanii często tworzy się specjalne słowa kluczowe, a po jej zakończeniu przestaje się monitorować ich wykorzystanie. To błąd, ponieważ analiza ich zasięgu jest ważna w planowaniu dalszych działań w mediach społecznościowych. Warto też sprawdzać, czy któreś ze słów kluczowych nie jest używane w niewłaściwym kontekście. (mb)
