Przychodzą polskie władze do londyńskiej agencji PR i pytają: „jak możecie nam pomóc”. To póki co hipotetyczna scenka, ale według Financial Times wkrótce może mieć miejsce naprawdę. Dziennik niedawno pisał bowiem, że rząd Beaty Szydło szuka wsparcia u zagranicznych firm PR, by podreperować reputację. Nieformalnie miał kontaktować się w tej sprawie ze spin doktorami w Londynie. Do takich działań polityków miały skłonić nieprzychylne pod adresem naszego kraju publikacje w zagranicznych mediach, odnoszące się m.in. do kwestii Trybunału Konstytucyjnego – konkludował Henry Foy, autor tekstu.
Polska nie może pozwolić sobie jednak na zły wizerunek. „To dlatego, że czeka nas kilka poważnych negocjacji w instytucjach Unii Europejskiej” – stwierdza Paweł Purski, Head of Public Affairs w Grayling Poland. I zwraca uwagę na kontekst gospodarczy: „Dyrektywa ETS (Europejskiego Systemu Handlu Emisjami) może kosztować polskich konsumentów miliardy złotych, a reforma regulacji SoS zdecyduje o naszym bezpieczeństwie energetycznym. Rozpoczynają się także konsultacje Energy Market Design a w ramach Jednolitego Rynku Cyfrowego warto pamiętać o polskich MŚP”. Pomysł szukania pomocy u agencji jest więc dobrym krokiem, szef LEWIS Łukasz Kluj nie jest jednak przekonany czy powinna być to firma zagraniczna: „W Polsce nie brakuje specjalistów od wizerunku a sama współpraca z «obcą», «zachodnią» firmą to dla rządu Beaty Szydło dodatkowy problem wizerunkowy. A więc, skoro mamy poprawiać wizerunek, nie zaczynajmy od pogarszania go” – dodaje przy tym Regional Director Eastern Europe agencji LEWIS, współtwórca Wykładziny – cyklu spotkań dla PR-owców. Tym bardziej, że jak zauważa, Polska już ma problem z wielogłosem w polityce zagranicznej. „Mamy pojednawczą premier Szydło w Brukseli, ministra Waszczykowskiego mówiącego o wegetarianach, ministra Ziobrę piszącego listy o II Wojnie Światowej, prezydenta Andrzeja Dudę tłumaczącego swoje decyzje i wreszcie Jarosława Kaczyńskiego, skromnego przywódcę partii, wypowiadającego się dla Financial Timesa. Ten chaos musi się skończyć i rząd powinien postawić na jedną osobę w relacjach za granicą”.
Jakie jednak propozycje przygotowaliby specjaliści, gdyby mieli postawić się na miejscu zagranicznych kolegów po fachu? Zdaniem Pawła Purskiego, myśląc o strategii, istotne jest, żeby snuć pozytywną opowieść o Polsce, bo takim obrazem łatwiej będzie przyciągnąć inwestorów: „Przekaz ma koncentrować się na minimalizowaniu wrażenia występowania ryzyka politycznego dla inwestycji. Warto podkreślać, że na wydanie czeka ponad 25 miliardów euro w energetyce, 30 w branży zbrojeniowej czy kilkadziesiąt w infrastrukturze i sektorze cyfrowym. Nad Wisłą można nie tylko stabilnie robić interesy, ale także tworzyć nowe technologie, a nasi naukowcy, informatycy i startupowcy wciąż osiągają międzynarodowe sukcesy. Nie inwestować w Polsce to błąd, prawda?”.
Witold Domanik, prezes zarządu agencji JERO sugeruje, by pokazać, że mimo chaosu, życie toczy się w naszym kraju swoim rytmem. Pomóc w tym mają sceny z typowego dnia polskiego obywatela. Domanik przedstawia konkretny przykład case’u: „Przyjedź – tu jest normalnie. Pomimo całej politycznej zawieruchy, nieprzychylnych opinii w prasie zagranicznej, sporów o Trybunał Konstytucyjny i niewyważonych wypowiedzi polityków, życie w Polsce toczy się normalnym torem. Każdy może manifestować, dyskutować o polityce, samodzielnie podejmować decyzje, które zaważą na jego życiu, iść na zakupy i ubrać się tak, jak lub… Przeprowadzamy, więc działania PR mające na celu zachęcić ludzi do odwiedzenia naszego kraju i zobaczenia, że w Polsce nie ma dyktatury, istnieje wolność słowa i zgromadzeń – jednym słowem istnieje demokracja. A że zachodzą zmiany polityczne – cóż jest to normalne zjawisko w każdym praworządnym kraju. W ramach promocji przeprowadzamy kampanię w mediach pod tytułem «Przyjedź – tu jest normalnie», w której pokazujemy normalne życie w Polsce, normalne aż do bólu. Dzień z życia Polaka – tak sam dzień, jak z życia Niemca, Brytyjczyka czy Hiszpana. Dodatkowo w kampanii przytaczamy wypowiedzi obcokrajowców mieszkających w Polsce, którzy zaświadczają, że to normalny kraj europejski”.
Łukasz Kluj wspomina przy tym, że rząd rozpaczliwie potrzebuje sukcesu i nowych inicjatyw. „Potrzebne jest zastanowienie się, w jakich sprawach Polska może proponować program pozytywny np. dotyczących Partnerstwa Wschodniego, pomocy stypendialnej dla młodzieży z takich krajów, jak Białoruś czy Ukraina. Warto też pokusić się o działania łamiące stereotyp PiS, jako partii skrajnie konserwatywnej – np. dobrze skrojone programy pomocy kobietom, walkę z przemocą domową czy wykluczeniem niepełnosprawnych. W ten sposób, sięgając do tradycyjnych tematów bliskich lewicy, rząd może zdobywać przychylność w Europie Zachodniej i ocieplać swój nadszarpnięty wizerunek”.
Do tej pory w Europie Zachodniej słychać bowiem głównie o walce z Trybunałem, ograniczaniu demokracji oraz blokowaniu przyjmowania uchodźców – zwraca uwagę szef LEWIS.
Opracowały: Magdalena Wosińska i Małgorzata Baran