Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Polska marka odzieżowa wygrała w sądzie ze stylistką. Chodziło o hejt. stylistka karolina domaradzka ma zapłacić 50 tys. zł za hejterskie komentarze na temat marki laurella – zdecydował sąd. pozwana zapowiada odwołanie od wyroku. laura reiss-vogel, współwłaścicielka polskiej marki odzieżowej laurella, w instagramowym wpisie opublikowała wyrok z 29 sierpnia 2022 roku, wydany przez sąd okręgowy w bydgoszczy. zgodnie z orzeczeniem karolina domaradzka, aktywna w mediach społecznościowych stylistka modowa, ma zapłacić karę finansową w wysokości 50 tys. zł za publikowanie w sieci komentarzy oczerniających firmę odzieżową. źródło: instagram.com/lauracocoreiss. jak przypomina spidersweb.pl, sprawa zaczęła się na początku 2022 roku, a przedmiotem sporu była sukienka. produkt miał trafić do sprzedaży w sklepach laurelli, ale do tego nie doszło. okazało się bowiem, że biuro projektowe, które pracuje dla polskiej marki, współprace także m.in. z takimi markami jak mango i zara i sprzedało projekt sukienki tej drugiej sieciówce. laurella zdecydowała się w tej sytuacji nie wprowadzić sukienki do swojej kolekcji. „poprawiane i dopracowywane przez naszych projektantów i konstruktorów. i nagle nasza praca poszła na marne” – napisała wówczas w social mediach współwłaścicielka marki, laura reiss-vogel. jej słowa skomentowała karolina domaradzka, która w odpowiedzi na relacje przedstawicielki laurelli napisała: „tak, @zara na pewno zamawia wzory i projekty w tej samej firmie, z której korzysta również jakaś wątpliwej sławy polska marka odzieżowa i do tego pozwala ów firmie projektowej na odtajnianie tego typu informacji i na przedostawanie się ich do opinii publicznej. kisne. poprosimy o jakieś dowody zamiast męczenia dupy farmazonami”. po tym komentarzu reiss-vogel zgłosiła sprawę do sądu. i wygrała. sąd okręgowy w bydgoszczy zdecydował, że domaradzka ma zaprzestać rozpowszechniania jakichkolwiek treści sugerujących, że marka laurella m.in. działa niezgodnie z prawem czy sprzedaje produkty złej jakości, korzystając z renomy polskiego produktu i jej szkodząc. materiały, które już udostępniła na ten temat, ma usunąć. ponadto stylistka ma opublikować przeprosiny, w których ma podkreślić, że kwestionowanie przez nią twierdzeń dotyczących pochodzenia i sposobu produkcji ubrań marki laurella nie było uzasadnione. sąd ukarał domaradzką także finansowo – ma przekazać 50 tys. zł na rzecz domu pomocy społecznej dla dzieci i młodzieży w broniszewicach. sąd obciążył ją także kosztami procesu w wysokości 6,7 tys. zł. karolina domaradzka odniosła sie do wyroku w oświadczeniu opublikowanym na instagramie. napisała, że nie zgadza się z decyzja sadu i zamierza się od niej odwołać. „nie zgadzam się również z kampanią nienawiści i prześladowaniem mojej osoby w związku z ww. wyrokiem, który nigdy nie powinien stać się powodem do zastraszania mojej osoby oraz publicznego linczu, zwłaszcza, że jest on wyrokiem zaocznym, czyli nie jest orzeczeniem trwałym” – napisała stylistka. w stories stwierdziła także, że „wyrok zaoczny nie oznacza wygranej”, lecz jest to „forma pouczenia”. jak wyjaśnia dr piotr pałka, radca prawny i wspólnik w derc pałka kancelaria radców prawnych, cytowany przez źródło, „nie jest to żadne pouczenie, bo to jest wprowadzanie opinii publicznej w błąd lub próba bagatelizowania tej sprawy”, a podważanie istoty wyroku zaocznego jest nieuprawnione, „bo taka instytucja w przepisach prawa istnieje i nie ma wobec tego wątpliwości”. prawnik tłumaczy, ze wyrok zaoczny zostaje wydany pod nieobecność pozwanego – czytamy dalej. (mb).
Stylistka Karolina Domaradzka ma zapłacić 50 tys. zł za hejterskie komentarze na temat marki Laurella – zdecydował sąd. Pozwana zapowiada odwołanie od wyroku.
Laura Reiss-Vogel, współwłaścicielka polskiej marki odzieżowej Laurella, w instagramowym wpisie opublikowała wyrok z 29 sierpnia 2022 roku, wydany przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Zgodnie z orzeczeniem Karolina Domaradzka, aktywna w mediach społecznościowych stylistka modowa, ma zapłacić karę finansową w wysokości 50 tys. zł za publikowanie w sieci komentarzy oczerniających firmę odzieżową.

Źródło: instagram.com/lauracocoreiss
Jak przypomina spidersweb.pl, sprawa zaczęła się na początku 2022 roku, a przedmiotem sporu była sukienka. Produkt miał trafić do sprzedaży w sklepach Laurelli, ale do tego nie doszło. Okazało się bowiem, że biuro projektowe, które pracuje dla polskiej marki, współprace także m.in. z takimi markami jak Mango i Zara i sprzedało projekt sukienki tej drugiej sieciówce. Laurella zdecydowała się w tej sytuacji nie wprowadzić sukienki do swojej kolekcji.
„Poprawiane i dopracowywane przez naszych projektantów i konstruktorów. I nagle nasza praca poszła na marne” – napisała wówczas w social mediach współwłaścicielka marki, Laura Reiss-Vogel. Jej słowa skomentowała Karolina Domaradzka, która w odpowiedzi na relacje przedstawicielki Laurelli napisała: „Tak, @zara na pewno zamawia wzory i projekty w tej samej firmie, z której korzysta również jakaś wątpliwej sławy polska marka odzieżowa i do tego pozwala ów firmie projektowej na odtajnianie tego typu informacji i na przedostawanie się ich do opinii publicznej. Kisne. Poprosimy o jakieś dowody zamiast męczenia dupy farmazonami”. Po tym komentarzu Reiss-Vogel zgłosiła sprawę do sądu. I wygrała.
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zdecydował, że Domaradzka ma zaprzestać rozpowszechniania jakichkolwiek treści sugerujących, że marka Laurella m.in. działa niezgodnie z prawem czy sprzedaje produkty złej jakości, korzystając z renomy polskiego produktu i jej szkodząc. Materiały, które już udostępniła na ten temat, ma usunąć. Ponadto stylistka ma opublikować przeprosiny, w których ma podkreślić, że kwestionowanie przez nią twierdzeń dotyczących pochodzenia i sposobu produkcji ubrań marki Laurella nie było uzasadnione.
Sąd ukarał Domaradzką także finansowo – ma przekazać 50 tys. zł na rzecz Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Broniszewicach. Sąd obciążył ją także kosztami procesu w wysokości 6,7 tys. zł.
Karolina Domaradzka odniosła sie do wyroku w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie. Napisała, że nie zgadza się z decyzja sadu i zamierza się od niej odwołać. „Nie zgadzam się również z kampanią nienawiści i prześladowaniem mojej osoby w związku z ww. wyrokiem, który nigdy nie powinien stać się powodem do zastraszania mojej osoby oraz publicznego linczu, zwłaszcza, że jest on wyrokiem zaocznym, czyli nie jest orzeczeniem trwałym” – napisała stylistka. W Stories stwierdziła także, że „wyrok zaoczny nie oznacza wygranej”, lecz jest to „forma pouczenia”.
Jak wyjaśnia dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik w Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych, cytowany przez źródło, „nie jest to żadne pouczenie, bo to jest wprowadzanie opinii publicznej w błąd lub próba bagatelizowania tej sprawy”, a podważanie istoty wyroku zaocznego jest nieuprawnione, „bo taka instytucja w przepisach prawa istnieje i nie ma wobec tego wątpliwości”. Prawnik tłumaczy, ze wyrok zaoczny zostaje wydany pod nieobecność pozwanego – czytamy dalej. (mb)