Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, chce walczyć z zarabianiem na gadżetach z logo protestów – podaje money.pl. Czytamy, że trwają już rozmowy z prawnikami, aby znaleźć rozwiązanie tego problemu.
Ogólnokrajowe protesty rozpoczęły się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Masowy sprzeciw tej decyzji i trwające już tydzień strajki nie umknęły uwadze zagranicznych mediów. Sytuację zaczęły komentować także międzynarodowe gwiazdy.
Jak zauważa źródło, w sklepach internetowych zaczęły pojawiać się gadżety nawiązujące do strajku. W sprzedaży są już m.in. koszulki, maseczki, kubki i torby z symbolem błyskawicy. Czytamy, że maseczki ze znakiem kosztują zazwyczaj kilkanaście złotych, z kolei za niektóre koszulki trzeba zapłacić nawet ponad 40 zł.
Źródło: allegro.pl
Sytuację skomentowała dla źródła Marta Lempart. Jak czytamy, liderka protestów przekazała, że zarabianie na symbolu strajków jest „nie w porządku”. W rozmowie z money.pl Lempart wyjaśniła, że logo jest autorskim projektem graficzki, która współpracuje z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet i to właśnie ona ma do niego prawa autorskie.
„Rozmawiamy na ten temat z prawnikami, jak rozwiązać tę sytuację” – dodała Lempart, cytowana przez źródło. Czytamy także, że zdaniem liderki protestów sprzedawcy muszą liczyć się z tym, że będą musieli zwrócić pieniądze za sprzedane produkty z symbolem błyskawicy.
Money.pl postanowiło zwrócić się do sprzedawców o skomentowanie sytuacji. „Nie tylko my to sprzedajemy. Prawa autorskie? To przecież tylko błyskawica, powszechny symbol. A zapotrzebowanie jest ogromne, widzimy to” – źródło cytuje wypowiedź jednej z małych firm, sprzedającej maseczki z błyskawicą. Jak czytamy, przedsiębiorca dodał, że na razie nie zamierza wycofywać tych produktów ze swojej oferty.
Sprawę skomentowali dla źródła także eksperci – zaznaczyli, że „zawsze istnieje ryzyko komercjalizacji symboli, które powstały w celach niekomercyjnych”. Jak czytamy, Anna Mierzyńska, specjalistka od marketingu w sektorze publicznym, stwierdziła też, że powszechność logo „bardzo służy budzeniu zainteresowania wokół postulatów” oraz zwróciła uwagę, że logo szybko zyskało popularność w mediach społecznościowych. Mierzyńska dodała jednak, że ryzyko pojawia się zawsze, gdy organizacja zaczyna tracić kontrolę nad swoim logotypem. (ak)
Zdjęcie główne: wyniki wyszukiwania w allegro.pl