Polskie Linie Lotnicze LOT wprowadziły dobrowolną dopłatę do biletów, która ma wspierać projekty mające na celu rekompensację emisji dwutlenku węgla. Dołączyły tym samym do grona przewoźników, którzy wykorzystują różne techniki, by przezwyciężyć tzw. „flight shame” (ang. wstyd z powodu latania) – zwraca uwagę tvn24bis.pl.
LOT umożliwia obliczenie kwoty przeznaczanej na działania rekompensujące dzięki tzw. kalkulatorowi CO2, który pokazuje pasażerom ślad węglowy rejsu na wybranej trasie. To rozwiązanie, jak zauważa źródło, znane także m.in. z irlandzkiego Ryanaira, który umożliwia przekazywanie proekologicznych datków w wysokości 5 zł.
To może być odpowiedź na zjawisko wstydu z powodu latania, które opisywały media w 2019 roku – czytamy. Niechęć do tego środka transportu ma wynikać z ilości gazów cieplarnianych, którą emitują samoloty (loty komercyjne to ok. 2,5 proc. światowej emisji dwutlenku węgla – pisze źródło); wpływ na to mogą mieć też działania szwedzkiej aktywistki Grety Thunberg. W związku z tym zjawiskiem popyt na usługi przewoźników lotniczych spadł m.in. w krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech – czytamy.
Sam LOT podaje, że w ciągu dwóch ostatnich lat obniżył poziom emisji dwutlenku węgla o 7 proc. dzięki zmianom wewnętrznych procedur. Branża lotnicza natomiast od 1990 roku zredukowała emisję na pasażera o połowę, a od 2020 roku chce być „neutralna węglowo”, czyli ustalić produkcję i redukcję gazów cieplarnianych na tym samym poziomie. (mp)
