Nicole Sochacki-Wójcicka, lekarka i influencerka znana na Instagramie jako Mama Ginekolog, ponownie wywołała burzę w internecie. Do tej pory można było słyszeć o wielu kryzysach wizerunkowych influencerki za sprawą m.in. niezdanego egzaminu specjalizacyjnego, oskarżeń o plagiat ubrań znanej marki czy przyjmowania znajomych na badania do gabinetu publicznego w czasie wolnym.
Tym razem na pierwszym planie znalazła się zbiórka na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mama Ginekolog postanowiła bowiem, jak to określili internauci, „sprzedawać intencje jak kościół katolicki”. Influencerka swoją relacją na Instagramie, w której prosi o wpłaty, wywołała niemałe zamieszanie.
Sochacki-Wójcicka przedstawiła „cennik dobra”, zgodnie z którym obserwatorzy mogli wpłacić „5 zł za dobry dzień, 10 zł za dobry miesiąc, 20 zł za zdrowie dla całej rodziny, 50 zł za zdrową ciążę kogoś bliskiego”.
Źródło: twitter.com/schlrsister
Internauci postanowili wyrazić swoje oburzenie zarówno w komentarzach na platformie X, jak i pod zdjęciami influencerki na Instagramie.
„To jest tak złe. To jest lekarz, ginekolog, kobieta z zawodem zaufania publicznego, pisząca na Instagramie, że jak wpłacić ileś tam, to będziesz mieć zdrową ciążę”, „Serio? 50 zł za zdrową ciążę? Co to za akcja na WOŚP. Już lepiej jakby wystawiła Pani jedną ze swoich torebek na licytację”, „To jak ktoś wpłaci pięć dyszek, a coś będzie nie tak, to reklamacje tutaj? Żeby lekarz wpadł na coś takiego? Mega słabe i ohydne” – piszą internauci.
Jak informuje radiozet.pl, Mama Ginekolog nie pozostawiła komentarzy bez odpowiedzi i postanowiła się wytłumaczyć.
„Dla mnie to jest tak kosmicznie nienormalne, że ktoś może hejtować to, że zbieram na WOŚP i że w różny niekonwencjonalny sposób do tego motywuję – to nie mieści się w mojej głowie. To świadczy tylko i wyłącznie o tej osobie” – odpowiedziała Sochacki-Wójcicka, cytowana przez źródło.
„Takie akcje, że wpłacamy w intencji czegoś na różne zbiórki, na Instagramie są na porządku dziennym. Uważam, że są super. Co więcej, w naszej kulturze jest coś takiego, już nie mówię, że w religii, że robimy różne rzeczy w intencji. Czynienie dobra — tutaj wpłacacie na WOŚP. Afirmacje tak się teraz mówi na to. Myślimy o czymś pozytywnie, żeby to się stało. Ja nie wiem, jak to ktoś może źle rozumieć” – dodała influencerka.
Komentujący zwracali także uwagę, że to, że nie wpłacają pieniędzy na zrzutki Mamy Ginekolog wcale nie oznacza, że nie wspierają WOŚP. Zbiórek na ten cel jest bowiem wiele – podkreślali. Co więcej, tłumaczyli także, że krytyka pomysłu influencerki nie jest równa krytyce WOŚP, a lekarka ich zdaniem dba po prostu o rozgłos na swój temat. Niektórzy nawet zarzucili lekarce szantaż emocjonalny.
Co więcej, Mama Ginekolog zorganizowała także konkurs dla osób wspierających jej zbiórkę dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sochacki-Wójcicka zgromadziła na ten cel określone produkty, a osoby, które chciały stać się ich posiadaczami, miały wpłacać pieniądze na WOŚP przez skarbonkę insluencerki na stronie siepomaga.pl oraz wskazać, jaką nagrodę chcą otrzymać. Wśród oferowanych nagród znalazła się m.in. torebka marki Dior, której zakup przez lekarkę był głośno komentowany przez jej odbiorców, suszarka lub odkurzacz firmy Dyson czy zestaw kosmetyków.
Ten pomysł również okazał się kontrowersyjny. Zdaniem niektórych internautów lekarka powinna po prostu przekazać wartość zakupów na rzecz WOŚP. Pojawiły się opinie, że w ten sposób influencerka nie zachęca do szczerego wspierania charytatywnej akcji, lecz do rywalizacji.
Na koniec dnia finału WOŚP Mama Ginekolog podała, że w jej skarbonce zgromadzono ponad 1,3 mln zł. (ao)