Rozczarowana po wakacjach turystka z Austrii pozwała biuro podróży, z którym udała się na wyjazd. Uznała, że morze nie wyglądało tak samo jak w katalogu udostępnionym przez organizatora wycieczki – podaje money.pl, powołując się na portal heute.at.
Austriaczka wyjechała do włoskiego Grado. Gdy chciała popływać, stwierdziła że „morze zniknęło, więc trzeba było iść daleko, by dotrzeć do wody” – opisuje źródło.
Jak dalej czytamy, portal Merkur zwraca uwagę na to, że przypływy i odpływy na północnym wybrzeżu Adriatyku nie są silne, ale jednak zauważalne. Biuro podróży nie pokazało zdjęć odpływu na swojej stronie, co nie spodobało się wczasowiczce. Po wakacjach kobieta złożyła pozew, sprawa ostatecznie zakończyła się jednak niepowodzeniem – dowiadujemy się.
Jak czytamy, prawnik Eike Lindinger, który od kilkunastu lat reprezentuje dostawców usług turystycznych, powiedział, że nie pierwszy raz uczestniczył w „dziwnych” procesach sądowych.
„Jeśli wyjazd nie przebiega tak, jak sobie wyobrażają wczasowicze, to próbują dochodzić oni wysokich odszkodowań. Ale większość nie dostaje w takich przypadkach zbyt wiele, na ogół jest to zaledwie 5 proc.” – ocenił Lindinger, cytowany przez źródło.
ADAC, organizacja motoryzacyjna w Niemczech, radzi turystom, aby szybko reagować i zgłaszać usterki podczas pobytu, a dowody wad (np. zdjęcia) powinny zostać zatwierdzone przez personel na miejscu. Z kolei Lindinger zaleca natychmiastowy kontakt z biurem podróży – informuje źródło.
„Jeśli milczysz i składasz roszczenia dopiero po powrocie, sprawa staje się niezwykle trudna” – podkreślił prawnik. (af)
