17 mln zł – tyle Prawo i Sprawiedliwość wydało na kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku. Jak wynika z analizy portalu polityka.pl, ugrupowanie rządzące nie wykorzystało pełnych 19,3 mln, na które zezwalał mu Kodeks wyborczy, jednak źródło ocenia, że „partia (Jarosława – przyp. red.) Kaczyńskiego korzystała z finansowego zaplecza rządu, więc na promocję swoich pomysłów nie musiała wydawać tak dużo kampanijnych pieniędzy”.
Największe kwoty pochłonęły bilboardy i plakaty (ponad 5 mln zł) oraz ich wydruk (2,3 mln zł) – czytamy. 2,3 mln zł partia wydała na organizację spotkań z wyborcami. Kilkaset tysięcy złotych PiS przeznaczył też na spoty wyborcze.
„Przeważają te wymierzone w PO” – pisze polityka.pl. Poszczególne materiały z cyklu „Wszyscy ludzie Schetyny” (wyprodukowano filmy o Bartoszu Arłukowiczu, Ewie Kopacz i Radosławie Sikorskim) kosztowały po 50 tys. zł. „Puste obietnice Schetyny” pochłonęły 24 tys. zł, tysiąc mniej „Program KO”, a za „Obietnice Koalicji Obywatelskiej” PiS zapłacił 19 tys. zł. Nie były to jednak najdroższe produkcje sponsorowane przez komitet wyborczy – na przykład reklama „Premier” z Mateuszem Morawieckim kosztowała 99,9 tys. zł.
Polityka.pl zwraca też uwagę na niektóre mniejsze wydatki: Ryszard Czarnecki wydał 2 tys. zł na druk życzeń wielkanocnych w prasie, Beata Szydło wysłała do wyborców listy pocztą za 134 tys., a Elżbieta Kruk wynajęła samolot z banerem za 10 tys. zł.
Najdroższą kampanię miał Joachim Brudziński (690 tys. zł). Beata Szydło była promowana za łącznie 472 tys. zł, Anna Zalewska za 306 tys. zł – pisze źródło. Każde z nich zdobyło mandat europosła. (mp)
Zdjęcie główne, Joachim Brudziński, fot. MSWiA, domena publiczna, via flickr.com