poniedziałek, 18 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościPrzybysz: studia typu mediaworking powinny być raczej podyplomowe

Przybysz: studia typu mediaworking powinny być raczej podyplomowe

PRoto.pl: Czy Pana  zdaniem, pomysł wprowadzenia do oferty dydaktycznej uczelni wyższych kierunku mediaworking przyniesie więcej korzyści czy strat z punktu widzenia edukacji PR?

Dr Łukasz Przybysz, Instytut Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego: Edukacja, byle poprawna, zgodna ze standardami i pełna, w dziedzinie public relations może przynosić tylko korzyści. Im więcej wykształconych specjalistów dziedziny, tym więcej zysków dla niej samej i branży. Zastanawia mnie natomiast co innego – MNiSW ustanowiło niedawno (po wielu latach teoretycznej obecności) dziedzinę „nauka o mediach”, a więc medioznawstwo. Przeformułowano programy studiów dziennikarskich i komunikologicznych w kierunku zwrócenia baczniejszej uwagi na media właśnie. Postawiono na kształcenie medioznawców: tak dziennikarzy, logistyków mediów (a więc praktyków), jak i specjalistów od procesów komunikacyjnych (teoretyków). Perspektywa obejmuje studia I, II i III stopnia, jest kompleksowa. Gdzie w takie myślenie wpisuje się zatem mediaworking? Jak zaznaczono w ofercie uczelni, studia oparto o „praktykę z niezbędną dozą teorii”, a zatem mają na celu przygotowanie pracowników mediów (jednak nie dziennikarzy). O ile jest to podejście zgodne z zamysłem studiów I stopnia (profil praktyczny), o tyle raczej względami marketingowymi (chwytliwa nazwa, dodatkowo po angielsku, dopracowana i atrakcyjna strona internetowa, przyciągające świadectwa współpracy z biznesem itp.) można tłumaczyć wydzielenie nowego kierunku, nowej specjalizacji. Doceniam bogactwo oferty i podziwiam wolność w odejściu od realizowania tzw. treści podstawowych.

PRoto.pl: Czy absolwent takiego kierunku  będzie dobrze przygotowany do pracy w branżach PR, komunikacji i social mediowej?

Ł.P: Przygotowanie absolwenta zależy od dwóch czynników: niego samego i jego zaangażowania oraz zawartości i sposobów realizowania przedstawionej oferty. Jeśli organizatorzy studiów zdołają zrealizować treści, które zapowiadają, w tak szerokim zakresie, jak widzimy to w ofercie, będą mogli ogłosić sukces, a kierunek zapewne zdobędzie uznanie wśród kandydatów i w branży. Należy podkreślić, że są to studia o silnym charakterze zawodowym, praktycznym – to popularny obecnie, acz niecodzienny dotąd na uniwersytetach, trend. Osobiście uważam, że zajęcia praktyczne są niezbędne (sam odpowiadam za największy blok zajęć praktycznych na studiach I i II stopnia specjalności public relations), niemniej wstępem do nich powinna być solidnie wyłożona teoria – tak mediów, komunikowania, reklamy, jak public relations.

PRoto.pl: Czy kierunek mediaworking wypełnia lukę studiów dziennikarskich, stanowi ciekawą alternatywę,czy są jednak obszary, w których wiedza uzyskana na kierunkach humanistycznych jest nie do zastąpienia?

Ł.P: Jak wspomniałem, ta luka w większości jest już zagospodarowana studiami medioznawczymi. Do pracy w środkach przekazu przygotowują studia dziennikarskie, do pracy w public relations – odpowiednie specjalności, logistyka mediów daje umiejętności i wiedzę chcącym zarządzać mediami itd. Uważam, że studia takie jak mediaworking należą raczej do obszaru podyplomowych i tak kiedyś zapewne byłyby sklasyfikowane. Dziś, w dobie pogoni uczelni za każdym studentem, przygotowuje się coraz nowsze i bardziej wycinkowe, przez co przyciągające młodzież, kierunki. Zobaczymy, jak sytuacja będzie wyglądać po pierwszych obronach.

Co do wiedzy humanistycznej, uważam, że zbyt daleko idąca wycinkowość i silne nastawienie praktyczne akurat w naukach o mediach nie jest absolutnym atutem. Moim zdaniem należy wypracować pewien model pośredni: równoważyć wiedzę teoretyczną umiejętnościami praktycznymi. Pomocne są tu zresztą wytyczne Krajowych Ram Kwalifikacji, które wyraźnie określają, jaką wiedzę powinien nabyć student i jakie zdobyć umiejętności. Jeśli studia nie dostarczą podstawowej wiedzy humanistycznej, a skupią się tylko na ćwiczeniu praktycznych umiejętności, obawiam się, że nie będą w stanie przygotować absolwentów do pracy w mediach, nie wspominając o uformowaniu etosu pracy w branży komunikacyjnej.

PRoto.pl: Czy to, że pojawił się pomysł takiego kierunku pokazuje, że w edukacji powinniśmy postawić na praktykę?

Ł.P.: Proces boloński odmienił polską edukację – to pewne. Wiele umożliwił, inne możliwości bezpowrotnie odebrał. Uczelnie widzą raczej konieczność wprowadzania do programów studiów komponentów praktycznych. Studenci zgłaszają zapotrzebowanie na tego rodzaju zajęcia, są zadowoleni z każdego cięcia teorii na rzecz tak pożądanej (i nadal nieco egzotycznej) na uniwersytetach praktyki. Nie oznacza to jednak, że należy stawiać wyłącznie na praktykę, spychać wiedzę ogólną na margines. Raczej tak budować programy i oferty kształcenia, by zaspokoić wymogi współczesnych studentów, przygotować ich do pracy w branży, a jednocześnie dać im niezbędną wiedzę zawodową i interdyscyplinarną. Dzięki temu będą bardziej elastyczni. Nie ma nic złego w specjalizacji, ale nie ma też niczego zdrożnego w teorii. Ich połączenie wydaje się z punktu widzenia edukacji wyższej o charakterze humanistycznym najodpowiedniejsze.

PRoto.pl: Czy jest to sygnał, że obecna oferta dydaktyczna nie przygotowuje wystarczająco do zawodu?

Ł.P: Dwa lata temu, gdy przygotowywaliśmy w Instytucie Dziennikarstwa UW nowe programy studiów, poprosiłem współpracujących z nami od dawna specjalistów PR z różnych środowisk (pracownicy agencji, przedstawiciele ZFPR, rzecznicy itp.) o sugestie, jakie treści nauczania powinniśmy wprowadzić, które rozszerzyć, a które ograniczyć. Chodziło mi o takie sprofilowanie programów, by dać studentom jak najbogatszą wiedzę i niezbędne umiejętności do startu w zawodzie PR-owca. Jeśli takich ofert jest więcej, a branża dostrzega i ceni absolwentów tych kierunków, uważać można, że oferta kształcenia jest odpowiednia. Wymaga oczywiście ciągłego udoskonalania i reagowania na potrzeby, ale daleki byłbym zarówno od profilowania stricte teoretycznego, jak i ściśle praktycznego. Marzy mi się natomiast amerykańska perspektywa: skończyłeś takie studia, na tej uczelni, a więc uważamy cię za dobry materiał na specjalistę PR, uznajemy renomę twojej alma mater. Ale do tego potrzeba właśnie tego świetnego materiału, a w obliczu niżu i współczesnej edukacji szkolnej o ten coraz ciężej…

Rozmawiała: Magdalena Wosińska

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj