Portal rmf24.pl przeprowadził rozmowę z dr. Pawłem Grzesiowskim, lekarzem, prezesem Fundacji „Instytut Profilaktyki Zakażeń”, w której poruszono temat zaufania ludzi do skuteczności maseczek. Zdaniem eksperta społeczeństwo wątpi w nią z powodu niejednolitej komunikacji na temat tej ochrony przed zarażeniem koronawirusem. Lekarz wskazuje, że konieczna jest lepsza komunikacja na ten temat.
Z dr. Grzesiowskim rozmawiaono m.in. na temat faktycznego zmniejszenia szansy za zachorowanie przez stosowanie się do zaleceń. Czytamy, że zastosowanie maseczki, dystansowanie się i mycie rąk łącznie daje zmniejszenie ryzyka zakażenia o 80 proc. „Niemniej jednak warto stosować maseczki w pomieszczeniach, bo zmniejszają emisję wirusa. Na ulicy nie ma to zwykle sensu, bo wirus nie przenosi się z wiatrem” – źródło cytuje wypowiedź eksperta.
Czytamy, że według dr. Grzesiowskiego w Polsce „najpierw maseczki obśmiewano, potem wprowadzono je w niewłaściwy sposób (na ulicy) i zrównano z szalikiem czy przyłbicą”. Dr Grzesiowski wskazuje, że komunikacja na temat maseczek „była na tyle niejednolita, że ludzie zaczęli powątpiewać, czy to ma sens” – czytamy. „A teraz, w lipcu budzimy się, uważając maseczki niemal za dar od Boga” – mówił. Lekarz zwrócił też uwagę, że wielu ludzi nie zetknęło się z osobą chorującą na COVID-19, więc ponowne przekonanie ich do noszenia masek będzie dużo trudniejsze – dodaje źródło.
„Trzeba zachęcić media do promowania maseczek i dystansu. Potrzebna jest skuteczna strategia informacyjna promująca profilaktykę, a nie tylko komentowanie liczby zakażonych i zgonów. Potrzebujemy wielomiesięcznej, może wieloletniej kampanii, a nie kroniki wypadków” – źródło cytuje wypowiedź specjalisty. (ak)