poniedziałek, 18 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościSAR ma na głowie UOKiK

SAR ma na głowie UOKiK

Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR otrzymało zawiadomienie od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Instytucja od stycznia 2018 roku prowadziła czynności wyjaśniające, a teraz – w grudniu 2019 roku – wszczęła postępowanie antymonopolowe. Dotyczy ono współpracy branżowej organizacji z agencjami brandingowymi w czasie konkursów. Urząd ma dwa zarzuty.

Po pierwsze, UOKiK twierdzi, że SAR namawiał firmy, by nie ubiegały się o zamówienia, w których nie oferowano im opłaty za złożenie oferty (tzw. „rejection fee”). „Nie kwestionujemy faktu, że agencje brandingowe żądają opłaty za udział w przetargu. Może to być uzasadnione ze względu na nakład pracy konieczny do przygotowania oferty. Powinna to jednak być indywidualna decyzja każdej firmy, a nie wynikać z porozumienia. Ustalanie wspólnych zachowań, w tym rezygnacji z udziału w konkursie, w którym taka opłata nie została przewidziana, może być niezgodne z prawem” – podkreśla w komunikacie Michał Holeksa, wiceprezes UOKiK-u.

Odpowiada mu Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu SAR-u, w komunikacie przesłanym mediom. „Stoimy na stanowisku, że »rejection fee« nie dotyczy de facto pobierania opłaty za udział w przetargu, lecz opłaty za wykonanie prac wymaganych od agencji na tym etapie” – pisze. Dodaje też, że organizacja „zgadza się” z wiceprezesem UOKiK-u, że pobieranie pieniędzy przez agencje po odrzuceniu oferty „jest wskazane (…) ze względu na ogromny nakład pracy na etapie przetargowym”.

„Uważamy również, że decyzja o tym, czy dany podmiot przystąpi, czy nie przystąpi do przetargu, powinna być podejmowana samodzielnie przez każdą z firm. Naszym zadaniem jednak jako organizacji branżowej jest kreowanie i promocja najlepszych możliwych standardów rynkowych dla naszych członków oraz edukacja rynku na temat kategorii brand design w procesie przetargowym” – dodaje Tyszkiewicz.

Jak podkreśla, z prowadzonych przez SAR dyskusji i analiz rynku wynika, że „większość marketerów rozumie i akceptuje dobre praktyki dotyczące standardów przetargowych”. Mowa tu także o prawie do „rejection fee” – pisze pełnomocnik zarządu organizacji.

Drugi zarzut UOKiK-u dotyczy niedozwolonej, zdaniem urzędu, wymiany informacji. Chodzi o platformę elektroniczną, na której zrzeszone w SAR-ze firmy mogły podawać, w jakich przetargach zamierzają brać udział. Gdy system otrzymał zgłoszenie o tym samym postępowaniu od kilku podmiotów, zapraszał je do „pokoju przetargowego”. „Wiedza o zachowaniu konkurentów mogła ograniczać konkurencję pomiędzy agencjami zrzeszonymi w SAR” – pisze UOKiK w komunikacie, podkreślając, że dostęp do informacji mogły mieć nie tylko agencje brandingowe, lecz wszystkie zrzeszone w organizacji.

„Za stosowanie praktyk ograniczających konkurencję grozi kara finansowa do 10 proc. obrotu. Praktyka SAR-u mogła mieć wpływ na handel między krajami UE, dlatego UOKiK prowadzi postępowanie w związku ze złamaniem przepisów polskich, jak i unijnych” – dodaje urząd.

SAR tłumaczy, że jego zamiarem było umożliwianie agencjom podejmowania maksymalnie racjonalnych biznesowo decyzji. „Organizowanie (…) pola do wymiany informacji (…) pozwalało (naszym członkom – przyp. red.) ocenić bezpieczeństwo i efektywność biznesową zaangażowania środków w postępowaniu przetargowym. (…) Wymiana informacji pozwalała im zatem podjąć najbardziej racjonalne z ich punktu widzenia decyzje biznesowe przy zachowaniu realnych warunków konkurencyjnej gry rynkowej” – komentuje Tyszkiewicz. 

W komunikacie podaje też, że organizacja jest w „ścisłej komunikacji” z UOKiK-iem. Swoje działania będzie starała się uzasadniać, starając się wykazać, że były one „w interesie rozwoju rynku komunikacji marketingowej”. (mp)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj