Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stawia pierwsze zarzuty w związku z nieprawidłowym oznaczaniem materiałów reklamowych na Instagramie. Prezes UOKiK wszczął postępowania wobec trojga influencerów z branży fitness oraz ich reklamodawcy, firmie Olimp Laboratories.
Zarzuty nieprawidłowego oznaczania materiałów reklamowych na Instagramie postawiono trojgu influencerom z branży fitness: Katarzynie Dziurskiej, Katarzynie Oleśkiewicz–Szubie oraz Piotrowi Liskowi. Jak wyjaśnia UOKiK, ci twórcy w swoich wpisach promują w zamian za wynagrodzenie produkty różnych firm i „nie oznaczają treści sponsorowanych w sposób jednoznaczny, czytelny i zrozumiały”. Urząd ocenia, że mogą tym działaniem wprowadzać konsumentów w błąd co do charakteru tych postów oraz relacji.
Spółce Olimp Laboratories, która zlecała reklamy produktów influencerom, postawiono z kolei zarzut kryptoreklamy. Jak czytamy w komunikacie UOKiK-u, firma ta zawierała z twórcami umowy, w których zobowiązywała się do zapłaty za publikację postów i relacji na Instagramie na temat produkowanych przez nią suplementów diety i innych produktów, a w korespondencji nakłaniała influencerów „do stosowania niejasnych oznaczeń”. Czytamy, że mieli oni oznaczać posty czy relacje takimi hashtagami jak #olimpad #nazwaproduktu.
„Stosowanie hashtaga składającego się z połączenia nazwy firmy z anglojęzycznym skrótem »AD« niewiele ma wspólnego z transparentnymi działaniami reklamowymi w internecie, zwłaszcza, że Olimp Laboratories w mailach do swoich partnerów biznesowych nawiązuje do »mocnego zainteresowania UOKiK poczynaniami influencerów na portalach social media«” – podkreśla Tomasz Chróstny. Dodaje on także, że z zebranych przez UOKiK materiałów wynika, że nieoznaczanie materiałów reklamowych w internecie wynika nie z zaniedbań twórców, lecz z wytycznych reklamodawców, co urząd ocenia jako „niedopuszczalne”.
„Influencerzy nie mogą bezrefleksyjnie robić tego, co im każe reklamodawca. Są przedsiębiorcami, co wiąże się nie tylko z wykonaniem usługi i otrzymywaniem wynagrodzenia, ale też z koniecznością przestrzegania obowiązków natury prawnej oraz dobrych obyczajów” – komentuje prezes UOKiK.
Wspomniane postępowania mogą zakończyć się nałożeniem kar – w wysokości do 10 proc. obrotu – za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów.
Źródło: uokik.gov.pl
UOKiK przypomina w komunikacie, że umieszczenie hashtagów „#wpółpraca” czy „#ad” nie jest wystarczającym oznaczeniem przekazu reklamowego w mediach społecznościowych, bo nie jest to jasny komunikat dla odbiorców. Dodawanie oznaczeń treści komercyjnych na końcu opisu czy w miejscach słabo widocznych (np. ukrytych pod nazwą użytkownika) również może stanowić praktykę wprowadzającą w błąd – ocenia urząd.
Od września 2021 roku UOKiK prowadzi postępowanie wyjaśniające, czy treści sponsorowane publikowane przez internetowych twórców na blogach czy w mediach społecznościowych są właściwie oznaczane, a także pracuje nad rekomendacjami dla twórców i reklamodawców. Jednocześnie urząd przypomina, że tego rodzaju materiały „należy oznaczać w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości odbiorcy co do charakteru wpisu”. „Jeśli słowo »współpraca« tak bardzo przypadło twórcom do gustu, to powinni oni wówczas wyraźnie określać jej charakter np. jako komercyjna/reklamowa, aby nie pozostawiać swoim odbiorcom wątpliwości” – podkreśla Tomasz Chróstny.
Niedawno UOKiK nałożył na influencerów pierwsze kary za brak współpracy z urzędem. Twórcy internetowi nie odpowiadali na zapytania urzędu, nie odbierali korespondencji oraz unikali przedstawienia niezbędnych dokumentów – przekazuje UOKiK, podkreślając, że „może to utrudniać zbadanie praktyk oraz wydłuża znacząco możliwość ustalenia stanu faktycznego”. (mb)