Prezydent Stanów Zjednoczonych nazwał dziennikarza „głupim sukin…” po tym, jak ten zadał mu pytanie o inflację – opisuje tvn24.pl za PAP. Czytamy, że Biden najpewniej myślał, że jego mikrofon jest wyłączony.
Źródło opisuje, że do zdarzenia doszło w chwili, gdy przedstawiciele prasy opuszczali salę w Białym Domu, gdzie rozpoczęło się posiedzenie gabinetu prezydenta poświęcone inflacji i wzmacnianiu konkurencji na rynku. Dowiadujemy się, że korespondent Fox News Peter Doocy krzyknął z pytaniem do prezydenta, czy „uważa inflację za polityczne obciążenie”. „Biden odparł z sarkazmem, najwyraźniej myśląc, że ma wyłączony mikrofon: »Nie, to wielki atut. Większa inflacja. Co za głupi sukin…«” – czytamy dalej. Źródło dodaje, że w grudniu w USA inflacja osiągnęła 7 proc. w skali roku i jest to najwyższy poziom od 40 lat, a także jeden z głównych problemów urzędującego prezydenta. Większość wyborców obwinia go bowiem za ten stan rzeczy – podaje źródło.
Jak czytamy, Doocy na antenie Fox News ujawnił, że po około godzinie od zdarzenia Biden zadzwonił do niego, „by wyjaśnić sytuację” i przekazał, że „to nie było nic osobistego”. „Mówiliśmy, że trzeba przejść nad tym do porządku dziennego. Powiedziałem mu, że zawsze będę próbował zapytać o coś innego niż wszyscy inni. A on odarł: tak musisz robić. Skoro prezydent tak uważa, to będę tak robić dalej” – źródło przytacza słowa dziennikarza.
Czytamy także, że to już druga tego typu wpadka Bidena w towarzystwie dziennikarzy „ostro krytycznej wobec niego stacji”. Źródło przypomina, że w zeszłym tygodniu Biden stwierdził, także przy włączonym mikrofonie, w podobnej sytuacji, że reporterka Jacqui Heinrich zadała „głupie pytanie”. Dowiadujemy się, że zapytała go, „dlaczego czeka na to, by Putin wykonał pierwszy ruch”. (mb)
Zdjęcie główne: Autorstwo Michael Stokes – Biden13, CC BY 2.0