31 października 2023 roku pojawiła się informacja o kradzieży XIX-wiecznych woluminów ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie. Według nieoficjalnych wiadomości „Gazety Wyborczej” ich wartość mogła wynosić 200-300 tys. dol.
W związku ze sprawą rektor Uniwersytetu Warszawskiego Alojzy Z. Nowak podjął decyzję o zwolnieniu dotychczasowej dyrektor BUW-u pracującej na tym stanowisku od ponad pięciu lat, Anny Wołodko. Jak przekazał w komunikacie na stronie Uniwersytetu Warszawskiego, decyzja zapadła „w związku z brakiem sprawowania odpowiedniego nadzoru nad zbiorami BUW oraz niewdrożeniem odpowiednich środków zabezpieczania zbiorów bibliotecznych”.
W kolejnej wiadomości rektor zapewnił, że w trybie natychmiastowym zarządził powołanie komisji ds. wyjaśnienia obecnej sytuacji, zlecił audyt zasad i procedur wypożyczania zbiorów, a także zlecił wzmocnienie nadzoru nad zbiorami. Cofnął również decyzję z dnia 31 stycznia 2020 roku o przeniesieniu Czytelni Zbiorów XIX Wieku do Czytelni Ogólnej, która to, jak skomentował Nowak, „spowodowała liczne, negatywne skutki w zakresie nadzoru nad zbiorami BUW”.
Na stronie Uniwersytetu Warszawskiego został opublikowany także komunikat rzecznika prasowego, w którym poinformowano, że podjęte działania wiążą się z „kradzieżą kilkudziesięciu obiektów o szczególnej wartości z księgozbioru Biblioteki Uniwersyteckiej”, a „Uniwersytet obecnie nie komentuje zaistniałej sytuacji”.
Głos zabrała także Anna Wołodko, która w swoim oświadczeniu na platformie X napisała, że zwolniona została też jej zastępczyni ds. zbiorów specjalnych, Katarzyna Ślaska, a o przywrócenie do pracy i ochronę dobrego imienia obie będą musiały walczyć w sądzie.
Była dyrektorka zaznaczyła, że w połowie października kradzież stwierdzili pracownicy Oddziału Udostępniania Zbiorów. Wówczas potwierdzono zniknięcie ośmiu woluminów rosyjskich publikacji z XIX wieku.
„Na swoim stanowisku pracy jeden z czytelników pozostawił puste okładki i atrapy w miejsce oryginalnych wydawnictw ze zbiorów Biblioteki. Dokładna analiza zamawianych ostatnio do Czytelni BUW wydawnictw XIX-wiecznych pozwoliła ustalić, że atrap, które zostały zwrócone do Magazynu BUW zamiast oryginalnych obiektów jest więcej, do dziś ustaliliśmy, że jest to około 80 woluminów. Kontrola tej części zbiorów jest nadal prowadzona” – przekazała Wołodko.
„Sprawę kradzieży od początku potraktowaliśmy bardzo poważnie. Tuż po odkryciu utrat woluminów telefonicznie poinformowałam o niej prorektora UW, któremu BUW podlega. Kradzież została zgłoszona w Komendzie Rejonowej Policji, w Bibliotece zaś przeprowadziliśmy wewnętrzne postępowanie, które objęło m.in. kontrolę w magazynie zbiorów XIX-wiecznych i zmianę zasad udostępniania zbiorów w czytelni” – czytamy. Wołodko wspomina także, że przygotowano szczegółowy raport dla władz uczelni, który dotyczył zaistniałej sytuacji i podjętych działań.
„W wyniku naszej kontroli, jak i informacji dotyczących podobnej kradzieży w łotewskiej Bibliotece Narodowej, podejrzewamy, że kradzieże odbywają się na zamówienie. Wszystkie skradzione prace są rosyjskojęzyczne” – czytamy w dalszej częsci oświadczenia. Jak podejrzewa była dyrektorka, kradzież mogła odbyć się na zlecenie domów aukcyjnych i antykwariatów, które działają na rynku rosyjskim.
Jak podaje Wołodko, utrata zbiorów może być jej najtrudniejszym doświadczeniem w życiu zawodowym, ale jest przekonana, że pracownicy biblioteki „wykorzystali wszystkie dostępne środki” w zakresie podjętych działań i informowania o sytuacji. Na końcu oświadczenia podziękowała wszystkim członkom społeczności UW i przedstawicielom innych uczelni za wsparcie.
Źródło: twitter.com/annawolodko
Sprawę skomentowała również Anna Korzekwa-Józefowicz, była rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego, która w odpowiedzi na oświadczenie Wołodko napisała: „Anna Wołodko to prawdziwy człowiek Uniwersytetu. Świetna dyrektorka BUW”. „To, co się dziś dzieje na uczelni, której sama poświęciłam 20 lat życia, nie mieści mi się w głowie. Taka polityka kadrowa i »modus operandi« znane były dotąd w zupełnie innych obszarach życia publicznego” – dodaje Korzekwa-Józefowicz.
Jak pisze była rzeczniczka, „obecna polityka informacyjna Uniwersytetu Warszawskiego jest na tym samym poziomie, co polityka kadrowa”. „Dotąd oświadczenia – w różnych sprawach – były po prostu słabe, to jest skandaliczne. Czytelnik może odnieść wrażenie, że za kradzieżą zbiorów osobiście stoi zwolniona dyrektorka. Mam nadzieję, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie” – kończy swój wpis.
Źródło: twitter.com/anna_korzekwa
Do wiadomości opublikowanej przez Korzekwę-Józefowicz dołączyła się Katarzyna Łukaszewska. „Oświadczenie jest tak dobre, że nikt nie chciał się pod nim podpisać imieniem i nazwiskiem” – napisała w odpowiedzi.
Źródło: twitter.com/anna_korzekwa
Skomentowała także samo oświadczenie Wołodko. „Trudno wyobrazić sobie osobę bardziej zaangażowaną w pracę i kompetentną niż Anna Wołodko dyrektorki Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Życzę powodzenia w walce o przywrócenie do pracy! To byłby najlepszy dla BUW finał tej sprawy” – czytamy. (ao)