31 sierpnia – Dzień Bloga – to ciekawy dzień dla polskiej blogosfery. O ile zwykle obfituje on w posty, w których wszyscy chwalą się liczbą odsłon i unikalnych użytkowników, to trudno się nie zgodzić, że ten dzień jest też idealnym momentem do refleksji nad tym, czym jest dziś blogosfera i dlaczego – mimo wielokrotnych proroctw jej upadku na rzecz innych mediów – wciąż ma się dobrze.
Blogerzy współpracują
Polska blogosfera niejedno przeżyła i stworzyła. Ostatnio mówi się o niej coraz częściej w kontekście działań marketingowych, a blogera nazywa się influencerem. „To osoba mogąca wpływać na zachowania odbiorców: ich styl życia, sposób myślenia, zainteresowania, zachowania zakupowe” – mówi w wywiadzie dla PRoto.pl Michał Miechocki, Online Research Manager z ARC Rynek i Opinia. Grono odbiorców influencerów jest łakomym kąskiem dla marek, które coraz częściej umieszczają w swoich mediaplanach akcje partnerskie.
„Blogerzy mogą być świetnymi partnerami w budowaniu wizerunku opartego na storytellingu” – twierdzi Justyna Fabijańczyk z Whitepress.pl. Narracja marki może być świetnie uzupełniana przez działania influencerów. Współpracujące z nimi firmy widzą też, że pozostawienie im wolności twórczej w realizowaniu akcji partnerskich daje najlepsze efekty. „Odbiorcy chętnie dowiadują się o markach z blogów i chętnie poznają opinie blogerów. Content tworzony przez nich ma większą moc viralową, a odbiorcy silniej angażują się w takie akcje, dzięki czemu blogerzy mają możliwość silniejszego oddziaływania na emocje odbiorców” – pisze Fabijańczyk. To właśnie oni najlepiej znają grono swoich czytelników, których sami pozyskali dzięki długotrwałym staraniom. Marki, decydując się na współpracę, jedynie „wynajmują” na chwilę uwagę tej społeczności.
Czytaj więcej:
Ilona Patro o współpracy blogerów z markami i blogosferze za granicą
Niezaprzeczalnie akcje partnerskie owocują w wiele ciekawych projektów i to o nich najczęściej się mówi. Blogerzy jednak przeżywają dzięki nim także… przygody. Jan Favre, twórca bloga Stay Fly, dzieli się z PRoto.pl niecodzienną sytuacją, gdy pewnego razu pił szampana w prywatnej kapsule na szczycie London Eye z prezesem Raiffeisen Polbank, dla którego przygotowywał akcję partnerską. Z kolei Katarzyna Czajka, autorka bloga Zwierz Popkulturalny, mówi, że nigdy nie zapomni, jak została pewnego razu zaproszona przez markę Gilette – której pracownicy byli przekonani, że Zwierz to mężczyzna – na wyjazd „dla prawdziwych mężczyzn”, podczas którego miała testować ich golarki. Konrad Kruczkowski, autor bloga Halo Ziemia, twierdzi, że tworzenie bloga to suma dobrych zdziwień. „Historie, które przedstawiam na blogu, zostawiają we mnie dużo wspomnień, bo trudno nie pamiętać rugbistów grających na wózkach inwalidzkich, albo tego jak Anna Dymna przeklina – przyznaje. Prowadzenie bloga to też mniejsze, codzienne przyjemności – Andrzej Tucholski został na przykład obdarowany w jednej z popularnych kawiarni… pączkiem, bo jeden z baristów okazał się jego czytelnikiem.
Blogerzy robią pieniądze
Reklamodawcy coraz częściej przekonują się, że wysyłanie produktów promocyjnych w ramach współpracy za już nie wystarczy. Justyna Fabijańczyk radzi, by być przygotowanym na zapłacenie blogerom normalnego wynagrodzenia. Dziś akcje partnerskie są dla nich zwykle głównym źródłem przychodów. Niektórzy wykorzystują jednak pieniądze jako środek do realizacji innych celów. Sztandarowy przykład – Michał Szafrański, twórca bloga Jak oszczędzać pieniądze i autor książki Finansowy ninja.
„Dla mnie współprace z markami są przede wszystkim sposobem pozyskiwania funduszy na finansowanie moich własnych projektów, z których część jest po prostu niedochodowa. Często nawet nie widzę, komu mógłbym je »sprzedać« – robię je po prostu dlatego, że uważam je za potrzebne i społecznie ważne, a przy tym fajne i satysfakcjonujące” – przyznaje Szafrański. Dzięki współpracom z takimi markami jak MasterCard był w stanie odłożyć wystarczającą ilość pieniędzy, by móc w pełni poświęcić się pisaniu i promocji Finansowego ninja. Plan się powiódł – w dniu zakończenia przedsprzedaży Szafrański poinformował czytelników na Facebooku, że całkowity przychód z opłaconych zamówień przekroczył 1,1 mln, a czysty zysk – 600 tys. złotych.
Czytaj więcej:
Marka osobista: finansowy ninja. Wywiad z Michałem Szafrańskim
Realizowanie pobocznych projektów w imię wyższego dobra nie jest jednak według Szafrańskiego standardem w polskiej blogosferze. „Wydaje mi się, że wiele osób zjada własny ogon. Nie mają czasu na to, by się zatrzymać, zastanowić nad tym, jak mogą pracować mądrzej, a nie więcej. Mówiąc o blogerach – wielu z nich żyje od jednej współpracy z marką do kolejnej, nie mając długofalowego planu dalszych działań”.
Blogerzy książki piszą
„To zabawne, że środowisko które powstało trochę w opozycji do druku, za największą nobilitację uznaje wydanie książki” – mówi PRoto.pl Zwierz Popkulturalny, czyli Katarzyna Czajka. Jak sama zaznacza, akurat jej powieść Dwóch panów z branży została wydana nieco obok bloga, bardziej z niespełnionych ambicji naukowca niż sławy blogowej.
Faktem jest jednak, że książek o tematyce okołoblogowej pojawiło się ostatnio sporo. Finansowy ninja Szafrańskiego został okrzyknięty sukcesem jeszcze przed premierą, ze swoich 4 książek zadowolony jest też zapewne Jason Hunt (znany wcześniej jako Kominek). Konrad Kruczkowski wydał w maju książkę z wywiadami pod tytułem Halo Człowiek, Katarzyna Tusk (Make Life Easier) wydała Elementarz Stylu, Anna Mularczyk-Meyer napisała Minimalizm po polsku, Michał Kędziora (MrVintage) stworzył Rzeczowo o modzie męskiej, Paweł Tkaczyk – Zakamarki marki i Grywalizację. To oczywiście nie wszystko – powstało też kilkadziesiąt książek kucharskich, modowych i podróżniczych. „Książek blogerskich przybywa. I będzie przybywać, póki się dobrze sprzedają” – przewiduje Czajka.
Screen z: https://www.facebook.com/tomczyk
Czytaj więcej:
Wywiad z… Tomkiem Tomczykiem, autorem bloga Kominek.in i Kominek.es
Michał Szafrański słusznie zauważa, że wydawcy trafili w przypadku książek blogerów na niezły biznes. „Przecież pomagając influencerowi wydać książkę, w zasadzie bez nakładów marketingowych zapewniają sobie jej całkiem dobrą sprzedaż” – mówi PRoto.pl. Przykład książki Finansowy ninja pokazuje jednak, że blogerzy coraz częściej postanawiają omijać wydawców i wybierają self-publishing. Eliminowanie pośredników pozwala im na maksymalizację zysków, a akcję promocyjną – oczywiście odpowiednio wcześniej przygotowaną i przemyślaną – przeprowadzają na blogu i w mediach społecznościowych, czyli w swoim naturalnym środowisku.
Czy więc pisanie książki to naturalny etap w karierze blogera? „Z dużą szkodą dla czytelników i literatury, niestety tak” – wyrokuje dla PRoto.pl Jan Favre. Nieco chłodniej sytuację ocenia Konrad Kruczkowski. „Sporo tych książek się broni: i komercyjnie, i w treści. Większość blogerów publikuje książki poradnikowe, a publiczność próbuje porównywać je z literaturą wysoką. To nieuczciwie”. Andrzej Tucholski próbuje z kolei ująć temat z innej strony – według niego bloger powinien się rozwijać poprzez pogłębianie swojego przekazu. „Chyba po prostu o książkę najłatwiej – ale wierzę, że wielu twórców, gdyby mogło, już dawno prowadziłoby swoje programy telewizyjne. Albo audycje radiowe. Albo stworzyłoby album :)” – ocenia.
Blogerzy wychodzą poza blogi
Książki to nie jedyny obszar dodatkowej aktywności blogerów. Trudno dziś znaleźć takiego, który nie miałby co najmniej kilku kont w mediach społecznościowych. Absolutnym minimum jest serwis Marka Zuckerberga. „Jeśli miałbym wymienić medium, bez którego twórcy treści trudno jest istnieć, to jest to Facebook. To za pośrednictwem niego wszystkie pozostałe treści rozchodzą się wirusowo i mogą dotrzeć do milionów nowych odbiorców” – ocenia dla PRoto.pl Jan Favre. Jego Facebook ma prawie 14 tys. polubień, a profil na Instagramie – ponad 2,2 tys. obserwujących.
Wielu blogerów prowadzi kanał na YouTubie, udziela się na Twitterze, Instagramie i Snapchacie. Niektórzy chcą wykorzystywać te narzędzia do tworzenia nowych, ciekawych treści. Przykładowo, Konrad Kruczkowski zdradza PRoto.pl, że jednym z projektów, które chce w przyszłości zrealizować, jest reportaż filmowy przygotowany za pomocą Snapów lub Instagram Stories. Czy jednak dziś bloger może być popularny, nie będąc obecnym w mediach społecznościowych? „Pasjonat, który tylko tworzy treści – oczywiście. Blogosfera jest pojemna. Bloger, który bloguje zawodowo – nie sądzę. Nie musi korzystać, ze wszystkich platform i mediów, ale z kilku – z tych, z których korzystają jego czytelnicy – tak. Dlatego, że te media pozwalają budować relację, a wciąż tym różnimy się od mediów tradycyjnych, że jesteśmy ze swoimi odbiorcami w dość intymnym i zażyłym związku. I dlatego, że część z tych mediów, to również kanały dystrybucji” – ocenia Kruczkowski.
Co ciekawe, niektórzy uważają wręcz, że bloger może dziś istnieć również… bez bloga. „Spokojnie poradzi sobie TYLKO na Instagramie, Fejsie, YT, Snapie i tak dalej” – mówi Andrzej Tucholski. „Narzędzia należy dobrać do swojej grupy docelowej, potrzeb, umiejętności, aspiracji i aktualnej sytuacji na rynku, nie odwrotnie”. Sam niedawno zaczął ze znajomym prowadzić podcast o grach wideo – Game Church. Po co? Jak sam pisze na Facebooku – bo po prostu sami „MEGA CHCĄ” i robią to dla przyjemności.
Screen: https://www.instagram.com/andtucholski/
Tę formę tworzenia promuje też mocno Michał Szafrański. „To świetny sposób na to, by docierać do ludzi, którzy nie mają czasu, żeby czytać. Mam całkiem spore grono osób, które mnie wyłącznie słuchają. Coraz więcej osób przekonuje się, że zamiast włączyć telewizor lub słuchać radia, można słuchać podcastów na konkretny temat, dobierając treści, których chcemy słuchać”. Autor Finansowego ninja zdaje sobie jednak sprawę, że podcast to nadal dość mało popularne medium i przegrywa z wideo na YouTubie. „Film jest zdecydowanie łatwiejszy do skonsumowania” – przyznaje.
Blogerzy się spotykają
Polska blogosfera współtworzy także kilka różnych eventów. Odbywają się one w wielu miastach: we Wrocławiu niedawno zakończył się WroBlog, Kielce są siedzibą Blogotoku, są też m.in.: śląska bloSilesia, Łódź Bloguje, krakowski Smok Blog czy warszawski Blog Update.
Największe są trzy. Czerwcowy Blog Conference Poznań skupia się – jak czytamy na stronie wydarzenia – na biznesowej stronie blogosfery. Podczas prelekcji poruszane są tematy dotyczące współpracy z markami i agencjami reklamowymi, budowania marki personalnej czy życia w społeczeństwie blogerskim. Gdyńskie lipcowe See Bloggers to – jak podaje strona główna – największe blogowe wydarzenie w Polsce. Jego uczestnicy mogą się integrować, uczyć i spędzić czas w jednej z kilku stref tematycznych. Przed nami, w dniach 24–25 września, jest jeszcze Blog Forum Gdańsk, czyli impreza opatrzona hasłem przewodnim: „czy blogerzy zmieniają świat na lepsze?”.
Nadchodzący event, oprócz wielu dyskusji na temat trendów i przyszłości blogów, nieodmiennie wywołuje co rok nieprzychylne komentarze na temat polskiej blogosfery. Pojawiają się zarzuty co do niejasnych kryteriów dobierania uczestników konferencji. Według niektórych internautów, do Gdańska miałoby przyjeżdżać co roku jedynie koło wzajemnej adoracji. Warto zauważyć jednak, że takie sugestie wysuwane są często – tak, jak widać poniżej – przez osoby, które nie otrzymały wejściówek na wydarzenie.
Screen: https://www.facebook.com/popydo
Negatywny komentarz i najniższa ocena wydarzenia na Facebooku wywołały falę krytyki wśród głównych zainteresowanych. Sporo komentarzy pojawiło się pod postem blogera Pawła Opydo.
Co dziwne, organizatorzy Blog Forum Gdańsk niedługo po tym incydencie wyłączyli możliwość oceniania wydarzenia na fanpage’u. Pytanie, czy takimi działaniami blogosfera skutecznie walczy ze stereotypem koła wzajemnej adoracji, pozostaje otwarte.
Blogerzy i rząd dusz
To, że blogerów nazywa się dziś influencerami i są obecni niemalże w każdym zakątku internetu świadczy o tym, że opanowali niezwykle ważną rzecz – słuchanie własnych odbiorców. Dobry bloger to ten, który nie tylko potrafi społeczność wokół siebie stworzyć, lecz także ją pielęgnować.
Gdy jeden z nich zdecyduje się na cokolwiek – współpracę z marką, wydanie książki, otwarcie kanału na YouTubie, nagranie podcastu, wystąpienie na konferencji czy nawet zlikwidowanie bloga – to odbiorcy pozostaną przy nim dopóty, dopóki będą wyczuwać autentyzm w działaniach blogera. Kruczkowski z Halo Ziemia, zapytany o to, co by zrobił, gdyby pewnego dnia obudził się bez bloga, odpowiada: “Nigdy nie zaczynamy od początku, bo blog to – obok treści, domeny, miejsca na serwerze i kont w mediach społecznościowych – autor i czytelnicy. Teraz, kiedy Halo Ziemia ma swój wyraźny profil i mogę cieszyć się pewną sympatią i zaufaniem w Internecie, byłoby łatwiej. To trochę jak z utratą telefonu. Razem z nim nie znikają znajomi z książki adresowej”.
Dlatego dziś – w Dzień Bloga, gdy tak wielu chwali się liczbą odsłon i unikalnych użytkowników – szczególnie warto pamiętać, że blogosfera będzie istniała tak długo, jak będą istnieć jej odbiorcy.
Maciej Przybylski
fot. Stanisław Rządzki