piątek, 20 grudnia, 2024
Strona głównaArtykułyLicencja na PR – zacznij od praktyk

Licencja na PR – zacznij od praktyk

Znają języki obce, są młodzi i niepokorni, łatwo nawiązują kontakty. Przyszłość wiążą z branżą PR i marketingu, swobodnie operują słowem pisanym, są zmotywowani i gotowi podjąć każde wyzwanie – na takie nieoszlifowane diamenty czekają PR-owcy. Oni też tak kiedyś zaczynali.

Z nieprzebranej liczby ogłoszeń zachęcających studentów do odbycia praktyk lub stażu z zakresu PR w agencji, korporacji lub innej instytucji, wyłania się dość klarowny, pożądany przez pracodawcę profil kandydata. Wykształcenie średnie to mus, jeżeli chodzi o praktykanta. Dyplom z tytułem magistra to wymóg większości ofert adresowanych do stażystów.

How can I help? Bez języka jak bez ręki

Niemal każdy adept sztuki PR (ponad 75 proc. ogłoszeń zamieszczonych na PRoto.pl od sierpnia 2011 do października 2011 roku) musi swobodnie mówić i pisać w j. angielskim, tylko w pojedynczych przypadkach wymaga się od niego znajomości j. francuskiego lub j. niemieckiego. Drugi język obcy – „mile widziany”. To niezbędny warunek (m.in. dla Carrefour Polska, Comarch, MTV Networks Polska), przede wszystkim ze względu na szeroki zasięg usług PR, ale nie tylko. „Żyjemy w globalnej wiosce, pracujemy z klientami międzynarodowymi, człowiek bez języka jest zatem bardzo mocno ograniczony rozwojowo, nie mówiąc już o świadectwie agencji” – mówi Jacek Jakubczyk, dyrektor zarządzający ITBC Communication. Umiejętność ta przydaje się w codziennej pracy – od praktykanta wymaga się poszukiwania informacji na zagranicznych stronach www, opracowania przeglądu mediów i raportów, zaznajomienia z anglojęzycznymi materiałami od klienta, przygotowania dla niego dokumentów w j. obcym czy wykonania prezentacji biznesowej. Bywa, że trzeba przedzwonić za granicę, załatwić kilka spraw. Czasami konieczność ta wypływa z bardziej prozaicznych względów – gdy szef to np. Holender – tak jak to jest w Twenty Four Seven PR.

Jak firmy sprawdzają u kandydata poziom zaawansowania na spotkaniu kwalifikacyjnym? Najprościej, jak to tylko możliwe – poprzez krótką rozmowę, „niezależnie od tego, co jest napisane w CV”, jak zdradza Jakubczyk. Do tego – do napisania streszczenie jakiegoś materiału, krótka notka na wybrany temat lub tekst do przetłumaczenia. „Zwracamy większą uwagę na osoby z certyfikatem” – podkreśla Magdalena Zwolińska, account director w Lighthouse Consultants. Wynik takiej rozmowy mówi o kandydacie coś więcej niż tylko to, jak blisko mu do poligloty. Ujawnia również, czy nie ma skłonności do koloryzowania swojego życiorysu i kwalifikacji. Doświadczenia agencji w tym względzie są różne. Dorota Bieniek-Kaska, PR departament director w Multi Communications, miała szczęście częściej trafiać na takich aplikantów, którzy w CV zaniżali poziom znajomości języka, a podczas bezpośredniego spotkania radzili sobie doskonale, „chociaż nierzadko wzbudza ono stres i zawstydzenie”. Jakubczyk z ITBC Communication twierdzi z kolei, że „»poziom bardzo dobry« w wielu wypadkach okazuje się ledwie komunikacyjny”.

Lekkie pióro z domieszką kreatywności

Bez „lekkości pióra” w PR ani rusz – wynika z analizy prawie 90 proc. ogłoszeń zamieszczonych na PRoto.pl. Wymagają jej firmy z różnych branż: Colliers International, BRE Bank czy UPC Polska. „Słowo pisane to podstawa naszego zawodu. Swobodne i sprawne formułowanie myśli to umiejętność obowiązkowa. Kto ma z tym problem, nie powinien szukać pracy w PR” – przekonuje Zwolinska. Z przedstawicielką Lighthouse Consultants zgadza się PR-owiec Multi Communications. Trudno według niej bez talentu do redagowania tekstów utrzymywać na satysfakcjonującym poziomie szeroko rozumiane relacje z mediami, tworzyć materiały eksperckie, prezentacje, treści na strony internetowe etc. „Obowiązkiem stażysty jest wspieranie zespołu, który ma do wykonania konkretne zadanie – brak umiejętności poprawnego i kreatywnego pisania to brak możliwości pomocy danemu zespołowi” – kwituje Bieniek-Kaska. Dodaje, że w związku z tym, jej firma nie może pozwolić sobie na przyjęcie osoby, która sobie z tym nie radzi.

Chleb powszedni dla początkującego PR-owca powinna stanowić także kreatywność. Bieniek-Kaska zdradza, że w jej agencji przyszli stażyści często otrzymują podczas rekrutacji krótki brief. Ich zadaniem jest zaproponowanie konkretnych działań, np. dla jednego z produktów klienta. „Dzięki temu jesteśmy w stanie ocenić, czy kandydat ma otwarty umysł, czy potrafi wyjść poza utarte schematy i skojarzenia” – mówi. Kreatywność to cecha pożądana także podczas burz mózgów, które organizuje się m.in. przy okazji przetargów. „Każde zagadnienie można rozwiązać na kilka sposobów, czyli niejedna droga wiedzie do Rzymu” – twierdzi dyrektor zarządzający ITBC. Co prawda, przyznaje, że od młodych trudno wymagać, aby ich propozycje zawsze były trafne, ale jego zdaniem „kreatywność pokazuje czy i jak człowiek myśli, czy jest otwarty, czy szuka nowych pomysłów, nieszablonowych rozwiązań”. „Rozmowa kwalifikacyjna to suma wrażeń. Ważne jest to, jak potencjalny pracownik zareaguje na nietypowe pytanie, w jaki sposób opowiada o swoich doświadczeniach, jakie ma wyobrażenie na temat firmy i  pracy” – uważa Magdalena Zwolińska. Na tej podstawie może ocenić aplikanta całościowo – zarówno zawodowo, jak i osobowo – i odpowiedzieć na pytanie, czy będzie pasował do zespołu.

Brakujący element układanki

Przyszły PR-owiec powinien być dobrze zorganizowany, komunikatywny i rzetelny. Ciekawość i chęć poznania, jak funkcjonuje biznes od środka to plusy, które docenia Telekomunikacja Polska. „Staramy się być przyjaźni, bezpośredni, dynamiczni i inspirujący i w skrócie takich cech oczekujemy od naszych potencjalnych praktykantów” – zaznacza  Mariusz Loch, szef Biura Prasowego Grupy TP. Praktykant czy stażysta musi też być za pan brat z pakietem Microsoft Office i nie ogranicza się to tylko do programu Word. Na szczęście, dla większości chętnych na odbycie praktyk public relations to „coś wyssanego z mlekiem matki”, jak twierdzi Jacek Jakubczyk. Gorzej ze znajomością branży, reguł i narzędzi PR. Co ciekawe, pracodawcy stawiają nacisk głównie na podstawy w tym zakresie. Oczywiście, zainteresowanie rynkiem, umiejętność dostrzegania pewnych tendencji, wiedza merytoryczna, najlepiej usystematyzowana podczas kierunkowych studiów, to – jak zapewnia Aneta Kubinowska, HR manager w Twenty Four Seven PR – dodatkowy atut. Ale nie warunek konieczny. „Przyjmujemy przecież praktykanta do pracy po to, żeby dalej się uczył! Nie oczekujemy, że na wstępie będzie wiedział wszystko” – zaznacza Zwolińska. Tylko w przypadku, gdy poszukuje się kandydata do grupy obsługującej konkretną branżę, wymaga się od niego, by ją „znał, rozumiał i lubił” – mówi Jakubczyk.

Mimo to gros podesłanych na rekrutacje dokumentów aplikacyjnych pochodzi od „doświadczonych” PR-owców, którzy – jak zauważa account director Lighthouse Consultants – wkraczają do firmy „z pozycji gwiazdy, od wejścia stawiając różne wymagania. Bieniek-Kaska wspomina przypadek studentki ubiegającej się o staż, która w CV napisała, że pracowała w hiszpańskiej agencji PR przy projekcie promującym nowo powstały klub. Na rozmowie szybko okazało się, że kandydatka nie ma żadnej wiedzy o tym, czym jest praca w PR, bo…roznosiła ulotki nowego klubu po plaży.

Pierwszy stopień wtajemniczenia

Zakładając, że podczas praktyk student nauczy się czegoś sensownego, a nie robienia kawy na tysiące sposobów, czas ten może być przedsionkiem do kariery zawodowej. „Praktyki to pierwszy etap. Stażysta to potencjalny konsultant” – podkreśla Zwolińska i dodaje, że bardzo często agencja już na wstępie przyjmuje, że to początek dłuższej współpracy. Przykład Grupy TP, która organizuje program praktyk Twoja Perspektywa, pokazuje, że bycie „bezpośrednim” i „dynamicznym” popłaca. „Co roku kilkunastu uczestników – finalistów podejmuje z nami współpracę. Oprócz samego programu w wyniku realizacji programu praktyk (płatnych) co roku około 50 studentów i absolwentów pozostaje w organizacji” – mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy.

Jeśli ciąg dalszy rzeczywiście następuje, rosną wymagania i prestiż – z każdym kolejnym awansem. Swoją ścieżkę kariery w PR od praktyk, staży i stanowisk asystenckich zaczynało wielu poważanych dziś specjalistów. Ryszard Solski, jeszcze jako publicysta gazety Nowa Europa i korespondent Dow Jonesa, podjął w 1993 r. okazjonalną współpracę z agencją Sigma, która zajmowała się wówczas głównie reklamą. Na początku pisał teksty i nadzorował produkcję kilku broszur korporacyjnych, w tym dla Microsoftu. Potem były kolejne wyzwania – zaprojektowanie i skoordynowanie komunikacji dla wejścia na giełdę Optimusa i opieka nad ważnym klientem – Procter&Gamble. „ I chociaż dziennikarstwo wciąż mnie pociągało, po roku uznałem, że nie godzi się tego łączyć, wyjechałem na miesiąc do Wielkiej Brytanii, by poznać lepiej tamtejsze standardy, a po powrocie podjąłem pracę »na etacie« w branży PR. I tak to trwa do dzisiaj…” – mówi.

Przykłady można mnożyć. W agencji Burson-Marsteller, którą Solski w Polsce dziś zarządza, swoje pierwsze kroki stawiała Katarzyna Przewuska, managing director w Euro RSCG Sensors. Anna Hahn-Leśniewska, obecnie client service director w Partner of Promotion, zaczynała w 1999 roku od stanowiska asystenta. Pierwszym projektem, w którym uczestniczyła, była obsługa PR reformy górnictwa węgla kamiennego. Ewa Mittelstaedt, która wspólnie z Grzegorzem Millerem założyła Monday PR, przyznaje z rozbrajającą szczerością: „W 1997 roku zaczynałam karierę w Ciszewski PR, co prawda od stanowiska asystenckiego, ale z zerową wiedzą na temat public relations. Wtedy staże i praktyki nie były jeszcze tak powszechne”. Mianowana ostatnio na stanowisko specjalisty ds. marketingu i komunikacji w KPMG Marta Tyszer, ma za sobą staż w Weber Shandwick. Praktykantem w First PR był Sebastian Włodarski, prezes zarządu Primo Corporate Advisory. Z perspektywy czasu tak ocenia to doświadczenie: „Była to moja pierwsza poważna praca, w której podczas 10-letniej obecności w First PR przeszedłem wszystkie szczeble – od praktykanta do wiceprezesa zarządu. Obecnie posiadam własną agencję PR. Jestem więc żywym dowodem na to, że rozpoczęcie pracy od stanowiska praktykanta daje możliwości rozwoju, trzeba tylko chcieć”.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj