sobota, 16 listopada, 2024
Strona głównaArtykułyMniej konserwatywni IR-owcy?

Mniej konserwatywni IR-owcy?

Relacje inwestorskie to z pewnością jeden z najbardziej konserwatywnych obszarów komunikacji. Z jednej strony spowodowane jest to oczywiście wagą informacji, jakie płyną ze spółki publicznej, z drugiej regulacjami prawnymi obowiązującymi emitentów. Działy IR polskich spółek nie pozostają jednak zupełnie obojętne na nowe narzędzia, głównie rzecz jasna związane z rozwojem internetu.

Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wzorem swoich zachodnich kolegów, nasi IR-owcy będą w najbliższym czasie coraz chętniej otwierać się na różnego rodzaju nowinki. W szczególności dotyczyć to będzie największych spółek notowanych na GPW, które mają relatywnie szerokie grono akcjonariuszy indywidualnych. Nie ulega bowiem wątpliwości, że w przeważającej większości narzędzia, o jakich powiem niżej mają na celu ułatwienie kontaktu ze spółką inwestorom detalicznym. Inwestor instytucjonalny będzie wciąż wymagał bardziej pogłębionej informacji przekazanej raczej bezpośrednio niż za pomocą narzędzi zdalnych. Doświadczenie pokazuje, że mali inwestorzy raczej niezbyt tłumnie pojawiają się na imprezach typu investors day i rzadko korzystają z możliwości bezpośredniego kontaktu z władzami spółki lub służbami IR, pozostając raczej pasywną stroną komunikacji.

Media społecznościowe – podejście do jeża

Analiza działań podejmowanych przez 70 największych spółek pokazuje, że coraz więcej z nich decyduje się nie tylko na uruchomienie profili w mediach społecznościowych, ale również, sporadycznie wprawdzie, wykorzystuje je jako kanał komunikacji z inwestorami. Generalnie swoje konta społecznościowe, biorąc pod uwagę wszystkie tego typu media, ma około jednej trzeciej spółek. Warto jednak odnotować, że ich popularność nawet w przypadku największych firm, nie jest specjalnie spektakularna. I tak konta na Twitterze mają zwykle nie więcej niż 300-400 subskrybentów, jeszcze gorzej jest z LinkedInem. Nieco lepiej wypada Facebook, ale to raczej kwestia masy użytkowników, niż rzeczywistego zainteresowania inwestorów. Kanały te rzadko obejmują relacje inwestorskie. Są wykorzystywane przede wszystkim do działań wizerunkowych i sprzedażowych. W zakresie IR służą głównie do przekazywania tego, że jakaś informacja została udostępniona publicznie. Trudno zresztą, żeby było inaczej – w Polsce realizacja obowiązków informacyjnych przebiega przez oficjalne kanały, za które uznaje się tylko system ESPI/EBI. Jest jednak przynajmniej część rzeczy, które możny by zamieszczać na swoich profilach, takich jak infografiki, informacje z rynku, na którym działa spółka czy o wydarzeniach niekwalifikowanych jako informacja poufna czy cenotwórcza. Żeby tego typu działania przynosiły jednak jakiś efekt, inwestorzy musieliby się przyzwyczaić, że są one tam umieszczane. To zapewne zwiększyłoby liczbę subskrybentów, a tym samym zmotywowało IR-owców do zintensyfikowania działań w tym kanale. Na razie według mnie to melodia przyszłości.

Interaktywne raporty roczne – w przyszłości bardziej funkcjonalne

Coraz popularniejsze stają się tzw. interaktywne raporty roczne. Przygotowuje je już ok. 17 proc. największych spółek. Celem ich powstawania jest zwiększenie czytelności i ułatwienie analizy tych rozbudowanych i silnie sformalizowanych dokumentów. Efekty, moim zdaniem, raczej nie są zadowalające. Interaktywność częstokroć kończy się na bardziej atrakcyjnym wyglądzie (wykresy, infografiki), możliwości podświetlenia pewnych danych i porównywania okresów. Pozytywnie wyróżnia się na tym tle Lotos i Energa, oferując najbardziej przyjazne użytkownikowi narzędzia. Czy ten trend będzie kontynuowany w tym roku? Trudno powiedzieć. Z jednej strony na razie użyteczność raportu okazuje się znikoma, a koszt wdrożenia i nakład pracy bardzo duże. Wymaga to też olbrzymiej dyscypliny czasowej, co wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek pracowali przy raporcie rocznym. Z drugiej jednak, mogą one faktycznie ewoluować w stronę bardziej funkcjonalną, a wraz ze wzrostem popularności spadnie ich cena, co w efekcie przekona więcej firm do ich wprowadzenia. Na razie to tylko modna zabawka dla najbogatszych.

Aplikacje inwestorskie – a kto to ściąga?

Podobnie na razie sytuacja wygląda z aplikacjami mobilnymi dedykowanymi inwestorom. Wśród blue chipów i „średniaków” tylko nieliczne firmy zdecydowały się na udostępnienie takiego narzędzia, a liczba ich ściągnięć i recenzji jest niewspółmierna do kosztów stworzenia i utrzymania. Dla przykładu: ściągnięcia aplikacji Enei i Tauronu nie wychodzą poza najniższy próg pobrań, a aplikacja inwestorska Grupy PGE dostała 3 oceny od września 2013 roku, ze średnią 3.7/5.

Webcasty – relacje inwestorskie w skali global

Sądzę, że dużo łatwiej będzie z webcastami, czyli wideotransmisjami online na żywo prezentacji wyników, czy innych istotnych wydarzeń. Przede wszystkim dlatego, że są one już teraz bardzo użytecznym narzędziem w komunikacji ze wszystkim inwestorami, pozwalając jednocześnie na dość bezpośrednią interakcję z zarządami, czyli krótko mówiąc zdawanie pytań w trakcie prezentacji.

Poza tym ich wdrożenie nie wiąże się z dużym wydatkiem, ani nie jest kłopotliwa organizacyjnie. Co więcej taka forma kontaktu realizuje w praktyce postulat o równym dostępie wszystkich akcjonariuszy do informacji. Żeby było jeszcze lepiej, ułatwia to kontakt z tak pożądanymi przez naszych emitentów, inwestorami zagranicznymi i jest alternatywą dla męczących i czasochłonnych wyjazdów na tzw. NDR (non-deal roadshow) czy mało atrakcyjnych konferencji telefonicznych. Już teraz z webcastów korzysta niemal połowa z największych spółek. Liczba ta będzie zapewne rosła. Szczególnie jeśli będzie przybywać chętnych, żeby w nich uczestniczyć, bo na razie liczba uczestników na poziomie kilkudziesięciu jest sukcesem.

Komentarze wideo – mniej teledysków z prezesem

Na wymarcie skazane są chyba, i tak już dość przetrzebione, komentarze zarządu wideo do wyników. Ich przygotowanie wymaga specjalnego zaangażowanie ze strony zarządu, a często i wynajęcia ekipy, a czas realizacji sprawia, że tracą na aktualności. I powiedzmy sobie szczerze, kto ma czas na oglądanie kilkunastominutowych filmików, których treść jest mówiąc oględnie dość powierzchowna?

2016 rok sporo zamiesza

Wszystkie osoby zajmujące się relacjami inwestorskimi z niepokojem spoglądają na 2016 rok, kiedy to przestanie obowiązywać obecne rozporządzenie o obowiązkach informacyjnych, które będzie zastąpione przez regulacje zgodne z unijnymi. Zmienią się przepisy dotyczące m.in. informacji poufnych, co może znacząco wpłynąć na formę komunikacji z inwestorami.

Sebastian Krawczyk, Investor Relations & Corporate Communication, ITBC Communication

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj