Lubię zadawać te pytania: kto jest naczelnym gazety „X”? Kto pisze o tematyce technologicznej w tygodnikach? Kto często komentuje dany temat w kwartalnikach? Można je zadawać podczas rekrutacji do agencji PR lub zajęć ze studentami. Celem jest zorientowanie się, czy specjaliści PR zaglądają do prasy.
Przez gazetę do dziennikarza
Praca na rzecz kształtowania opinii publicznej jest niezwykle mocno związana z byciem na bieżąco, znajomością ważnych tematów i aktualnych trendów. Zwyczaj robienia prasówki w tym pomaga. Oczywiście, to nie tylko przegląd gazet. Dziś PR-owiec korzysta z przeglądu social mediów, monitoringu mediów, czytników RSS, newsletterów itp. Nie zastąpi to jednak znajomości drukowanej prasy. Spora część newsów pochodzi z redakcji prasowych. Tu zaczyna się informacja. Tu są źródła. Tu jest informacyjny puls. Tu jest opiniotwórczość.
Wiele razy doświadczyłem, że część młodego pokolenia lub pozostali PR-owcy nie mają często do czynienia z prasą. A szkoda. Tracą naturalną drogę poznawania dziennikarzy, ich pracy i punktów widzenia. W tym przypadku trudno będzie budować relacje z dziennikarzem, gdy nie mamy pojęcia, kim jest oraz o czym pisze. A dla pracowników mediów większość dnia, energii i myśli – to właśnie sprawy redakcji ich gazety.
Doceń gospodarza domu
Poznanie i interesowanie się tym obszarem przyniesie tak dobre skutki, jak pochwalenie pani domu za jej dom czy prowadzenie uprzejmej rozmowy o przygotowanym przyjęciu dla znajomych. Naturalnie możemy tu zauważyć, że jest nowa elegancka zastawa, dania są wyborne – tak jak te przygotowane na poprzednich ceremoniach – oraz możemy podkreślić, że szczypta kilku przypraw plus pyszny aperitif przynosi sporo radości dla biesiadnika…
To naturalna droga postępowania z dziennikarzem. Albo interesujemy się nim i znamy jego warsztat pracy, albo nasza praca jest anonimowa i jesteśmy natarczywym intruzem, a nie źródłem informacji i partnerem. Jeżeli go znamy, możemy także budować relacje.
Moim sposobem na kontakt z prasą jest kilka zwyczajów:
– Regularnie zaglądam do dzienników. Przeglądam je. W weekendy więcej studiuję zaległe gazety lub dłuższe artykuły.
– Staram się o bogaty punkt widzenia. Sporo ludzi śmieje się, jak widzi mnie czytającego prasę bulwarową. To błąd. Ta prasa ma największe nakłady. Dzienniki, takie jak Fakt, mają także interesujące komentarze społeczno-polityczne. Poza „bulwarami” czytam także tygodniki. Prawicowe, lewicowe i te w „centrum”, choć trudno o takie.
– Tworzę listę autorów i tematów, jakimi się zajmują. Z czasem komentuję wybrane artykuły czy ważne wydarzenia z życia autora.
– Część bardzo dobrych, „przełomowych” artykułów – wycinam i zbieram. To old-schoolowy clipping.
Poprzez czytanie prasy droga do spotkania z dziennikarzem jest zdecydowana łatwiejsza i bardziej komfortowa. Jeżeli uczestniczymy w życiu społeczno-biznesowym, wiele razy napotykamy na swojej drodze dziennikarzy. Łatwiej jest nam prowadzić rozmowę zapoznawczą, gdy wiemy, z kim rozmawiamy. A trzeba pamiętać, że to nam bardziej zależy na poznaniu dziennikarza.
Podsumowując: warto czytać prasę, rozumieć sposób pracy dziennikarza i poznać go z naturalnością i profesjonalizmem. A samo czytanie wyjdzie nam na dobre. Obcowanie z papierem sprzyja większej koncentracji. A gdy dodamy do tego filiżankę kawy…
Łukasz M. Zając – socjolog, menedżer i strateg public relations. Pracuje w komunikacji ponad 10 lat. Od 2012 roku zaangażowany w tworzenie studia produkcji filmowej Get Media Studio. Pracował również w TVP jako reporter. Odpowiedzialny za strategie i nadzór PR w kilku branżach – m.in. w spożywczej, biotechnologicznej, wydawniczej oraz pozarządowej. Organizator kilkudziesięciu spotkań networkingowych, warsztatów i wydarzeń kulturalnych – m.in. twórca Klubu 60 i współzałożyciel Towarzystw Biznesowych. Wykładowca technik public relations w Uniwersytecie JP2 w Krakowie.