PRoto.pl: Czym zajmuje się firma Duckie Deck i działająca przy niej Akademia Duckie Deck?
Ula Młodnicka-Kornaś, psycholog, ekspert komunikacji z dziećmi, pomysłodawczyni Akademii Duckie Deck: Duckie Deck zajmuje się kreowaniem i dostarczaniem wartościowych treści skierowanych głównie do dzieci. Naszą przygodę zaczęliśmy od stworzenia edukacyjnych gier i aplikacji dla najmłodszych.
Duckie Deck wyrosło z portalu internetowego ciufcia.pl – pierwszego miejsca dla dzieci w polskim internecie. Kiedy mobile zaczął się w naszym kraju rozwijać, stwierdziliśmy, że smartfon czy tablet to dobre miejsca, żeby stworzyć przestrzeń dla dzieci. I tak powstały pierwsze aplikacje pod brandem Duckie Deck. W naszym biurze organizowaliśmy ich testy, na które zapraszaliśmy rodziców z dziećmi. To był przyczynek do powstania Akademii Duckie Deck.
PRoto.pl: W którym to było roku?
U.M.K.: Na przełomie 2014 i 2015 roku, a w październiku 2015 roku postanowiliśmy uruchomić projekt Akademii Duckie Deck.
PRoto.pl: Dlaczego akurat taka nazwa: Duckie Deck?
Łukasz Majewski, Communication Manager w Duckie Deck: Kaczka jest według nas naturalnym symbolem dzieciństwa. Kojarzy się nie tylko z kąpielą, ale ogólnie z zabawą. To uniwersalny znak, który dociera do rodziców i dzieci.
U.M.K.: Nazwa jest anglojęzyczna, ponieważ aplikacje Duckie Deck są skierowane do odbiorców na całym świecie, nie koncentrujemy się wyłącznie na Polsce.
PRoto.pl: Do kogo adresowana jest Akademia Duckie Deck? To warsztaty dla dzieci, ale czy są też jakieś atrakcje dla rodziców?
U.M.K.: Warsztaty i wszystkie aktywności w strefie otwartej i strefie malucha są planowane głównie z myślą o dzieciach. Natomiast na każdym etapie staramy się angażować rodziców. Np. w trakcie wydarzenia, po to, żeby ich inspirować. To jeden z naszych celów – inspirowanie i pokazywanie, jak można w ciekawy sposób spędzać czas z dziećmi i wspólnie oswajać nowe technologie.
Pamiętamy też o rodzicach na etapie ankiet, które wprowadziliśmy jakiś czas temu. Prosimy ich o wyrażanie swojej opinii na temat Akademii Duckie Deck. Pytamy też o to, co oni sami wynoszą z naszego wydarzenia. 78 proc. odpowiedzi na to pytanie to „inspiracje”.
Ł.M.: Pamiętam wnioski z badania „Rodzice pod presją”. Aż 53 proc. rodziców odpowiedziało, że nie wie, jak się bawić z dziećmi. To mi się wydawało dziwne, bo przecież mamy teraz tyle możliwości, tyle zabawek, technologia jest wszechobecna. My jesteśmy naturalną odpowiedzią i inspiracją dla rodziców.
U.M.K.: Z jednej strony prowadzimy zajęcia technologiczne, ale z drugiej część spotkań odbywa się w myśl zasady „zrób to sam”, jak np. warsztaty z konstruowania samochodów wyścigowych, majsterkowania czy scrapbookingu. Chcemy pokazać, że można się bawić z dziećmi nie tylko wykorzystując do tego drogie zabawki czy technologię.
PRoto.pl: Jak wygląda sama komunikacja Akademii Duckie Deck? Z jakich kanałów i narzędzi Państwo korzystają i do kogo kierują komunikaty?
Ł.M.: Komunikację prowadzimy dwutorowo: B2B, skierowaną do marketerów, oraz B2C, której odbiorcami są rodzice, ponieważ to oni podejmują decyzje o zapisaniu dzieci na warsztat.
Przede wszystkim wykorzystujemy media społecznościowe. Prowadzimy fanpage na Facebooku, każdy nasz event ma utworzone oddzielne wydarzenie w tym portalu i tam prowadzimy bieżącą komunikację.
Mamy też świetnie działającą zamkniętą grupę dla rodziców, gdzie oni sami wymieniają się pomysłami czy doświadczeniami. Komunikujemy tam o wszystkich atrakcjach, ale też rodzice sami ze sobą rozmawiają. Zależy nam na tym, żeby dyskusje toczyły się nawet bez naszego udziału. Chcemy dać rodzicom przestrzeń do swobodnej rozmowy na tematy z ich punktu widzenia ważne.
Do mediów społecznościowych, z których korzystamy, należy dodać jeszcze Instagram i YouTube. Wykorzystujemy także wszystkie narzędzia płatne, jakie oferują social media.
Następnym kanałem komunikacji są media własne: nasza strona internetowa – główny landing page, który komunikuje całą Akademię Duckie Deck. Jest to też miejsce, gdzie prowadzimy zapisy na warsztaty. Świetnie sprawdzają się nam również mailingi do baz własnych.
Kolejny kanał to relacje z dziennikarzami. Działamy bardzo szeroko. Komunikujemy się z mediami ogólnopolskimi, parentingowymi, skierowanymi do dzieci, do kobiet. Z naszych analiz wynika, że ponad 70 proc. osób, które zapisują dzieci lub przychodzą do nas na Akademię Duckie Deck, to mamy. Komunikaty kierujemy też do mediów lokalnych, bo owszem, działamy w skali ogólnopolskiej, ale jesteśmy w konkretnych miastach, do których mieszkańców szczególnie chcemy docierać.
W przypadku Akademii Duckie Deck istotną rolę odgrywa też tzw. poczta pantoflowa, czyli naturalni ambasadorzy naszej marki – rodzice, którzy już u nas byli.
PRoto.pl: W jaki sposób marki mogą współpracować z Akademią Duckie Deck?
Ł.M.: Wiele badań potwierdza to, że dzieci są driverami zakupowymi rodziców. Mimo że rodzic trzyma portfel, to dziecko dość swobodnie rozporządza pieniędzmi. My jesteśmy łącznikiem między firmami a rodzicami i dziećmi. Content, który współtworzymy z naszymi partnerami, jest zawsze merytoryczny.
U.M.K.: Marki są mile widziane na Akademii Duckie Deck. Zwłaszcza te, które chcą zrobić coś wartościowego i dobrego dla dzieci oraz pokazać się w edukacyjnym kontekście. Wspólnie z daną firmą opracowujemy kontekst jej obecności na wydarzeniu poprzez warsztat, zabawę czy inną aktywność. Zawsze tworzymy to we współpracy z naszymi metodykami, psychologami, ale też z działem marketingu danej marki oraz oczywiście z dziećmi i ich rodzicami.
Nie stawiamy banerów – to zasada, którą głosimy wszem wobec. Dlatego że według nas, marka może pokazać się w sposób ciekawszy, bardziej angażujący dzieci i rodziców.
Ł.M.: Nasze doświadczenie pokazuje, że nie ma takiej marki, dla której nie jesteśmy w stanie wymyślić aktywności. Współpracujemy nie tylko z producentami zabawek, ale też z brandami mniej oczywistymi w kontekście wydarzeń dla dzieci. Na przykład dla marki H&M robiliśmy warsztaty z recyclingu ubrań.
PRoto.pl: A czy współpracują Państwo z influencerkami z branży parentingowej?
Ł.M.: Tak, ale podeszliśmy dość sprytnie do tematu. Nie skupiamy się na tych najpopularniejszych osobach – częściowo oczywiście m.in. ze względu na budżet. Mamy precyzyjnie dobraną grupę influencerów, przez którą chcemy się komunikować i docierać do nowych grup odbiorców. Często zapraszamy ich na nasze wydarzenia. Zaprosiliśmy też kilka instamam i instaojców do współprac patronackich. Organizujemy również od niedawna wspólny projekt z firmą Fujifilm. Podczas każdego weekendu przygotowujemy dla instarodziców i ich dzieci warsztaty, które przeprowadza fotograf Paweł Kosicki, ambasador tej marki. W ramach całego dnia jest jeden specjalny slot warsztatowy zorganizowany właśnie dla instarodziców. Paweł mówi o rzeczach praktycznych z punktu widzenia prowadzonej przez nich działalności, np. jak przyciągnąć uwagę czytelnika, w jaki sposób zorganizować konkurs fotograficzny czy jak zrobić atrakcyjne zdjęcie rodzinne. Część zaproszeń na ten warsztat przekazujemy wybranym przez nas instarodzicom, a resztę wejściówek można zdobyć w konkursie.
Czytaj też: #Instamatki – kim są i dlaczego marki powinny się nimi zainteresować?
PRoto.pl: Co jest najtrudniejsze w organizowaniu Akademii Duckie Deck? Dzieci wydają się dosyć trudną grupą odbiorców: są szczere, autentyczne, ale też trzeba zawalczyć o ich uwagę…
Ł.M.: Każdy, kto przyjdzie na Akademię Duckie Deck, jest świadkiem tego, jak dużo tam się dzieje i jak ta uwaga dzieci „skacze” między atrakcjami, które są dla nich przygotowane. A jak rodzice się angażują! Czasem to ich trzeba odciągać od stoiska, żeby dzieci się mogły pobawić (śmiech).
Przez te dwa lata nie mieliśmy poważnych sytuacji kryzysowych, a to wynika z naszych przygotowań. Zawsze też organizujemy spotkania, podczas których analizujemy, co się wydarzyło na danym evencie i wyciągamy wnioski, co możemy poprawić.
U.M.K.: Takie imprezy jak nasza są bardzo wrażliwe na kryzysowe sytuacje. To może być niedziałający kabel albo animatorka, która odwoła uczestnictwo, bo ma grypę żołądkową. Takie rzeczy się u nas zdarzały, ale zawsze mamy plan B. Np. wiemy, gdzie jest najbliższa Castorama czy inny sklep, w którym można kupić niedziałającą część. Prowadzimy dokumentację techniczną, mamy też osoby, które sprawdzają sprzęt. Przygotowujemy skrypty dla animatorów, które podpowiadają im, jak psychologicznie podchodzić do dzieci i zachować się w trudnych sytuacjach. Staramy się szybko reagować i wyciągać wnioski na przyszłość.
PRoto.pl: Czy przygotowując się do wdrożenia projektu Akademii Duckie Deck przeprowadzali Państwo analizy rynku w Polsce, ale i na świecie?
Ł.M.: Od samego początku przyglądamy się naszej konkurencji. Na szczęście bezpośredniej nie mamy, bo tego typu przedsięwzięcia na skalę ogólnopolską i w takiej formule nie ma. Natomiast musimy pamiętać, że konkurujemy z każdym miejscem czy weekendowym wydarzeniem dla rodzin. Możemy tu wymienić choćby aquparki, kina, place zabaw czy eventy organizowane przez galerie handlowe czy muzea.
Trend, który obserwujemy od kilku lat i który mam wrażenie, że my też częściowo wyznaczamy w Polsce, to taka przeciwwaga do tzw. kulkolandów i innych inicjatyw, które opierają się na tym, że rodzic zostawia dziecko i idzie np. na kawę czy zakupy. U nas mama czy tata są razem z dzieckiem. Wspólnie doświadczają, eksperymentują i bawią się.
Drugim trendem, który jest obecny również w naszych działaniach, jest przekaz poprzez wszystkie zmysły. Zachęcamy uczestników wydarzenia do interakcji, chcemy, żeby mogli tworzyć, a czasem nawet coś psuć. Wszystko po to, żeby wydarzenie nie było sztywne, muzealne, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Zależy nam na interaktywności. U nas nie pada nigdzie słowo „nie”. Nikomu niczego nie zabraniamy, nie krzyczymy, a uczestnicy odczuwają tę naszą otwartość.
U.M.K.: Bardzo ważny jest również edutainment, który jest sercem Akademii Duckie Deck. Jego istotę oddaje powiedzenie „uczyć bawiąc”. I takie są nasze wydarzenia. Łączenie edukacji z rozrywką we właściwych proporcjach daje zaangażowanie dziecka oraz merytoryczną wartość, którą chcemy mu przekazywać. A rodzicom poczucie, że czas przeznaczony na zabawę nie będzie czasem zmarnowanym.
Ula Młodnicka-Kornaś
Łukasz Majewski
Rozmawiała Paulina Piotrowska
Paulina Piotrowska. Młodsza redaktor w PRoto.pl. Interesuje się zagadnieniami związanymi z organizacją eventów, personal brandingiem i marketingiem sportowym. Absolwentka dziennikarstwa i medioznawstwa ze specjalnością public relations i marketing medialny na Uniwersytecie Warszawskim.
Sposób na event
…to rubryka w portalu PRoto.pl autorstwa Pauliny Piotrowskiej. Co miesiąc rozmawiamy z ludźmi, którzy stoją za sukcesami różnego rodzaju eventów. Pytamy m.in. o to, jak promuje się wydarzenia (zarówno te o skali międzynarodowej, jak i lokalnej), w jaki sposób komunikować się z odbiorcami oraz jak i dlaczego należy mierzyć efekty działań.