poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaPublikacjeWywiad z...Michałem Góreckim, autorem bloga michal-gorecki.pl, o hejterach w sieci

Wywiad z…Michałem Góreckim, autorem bloga michal-gorecki.pl, o hejterach w sieci

PRoto.pl: Internetowych hejterów nie da się wyeliminować. Napisał Pan na blogu, że „trzeba przywyknąć”. Jak reagować na tę agresję – ignorować czy wytrwale odpowiadać?

Michał Górecki, bloger i trener Akademii PRoto: Właściwie i jedno, i drugie. A nawet trzecie, czyli banowanie. Trzeba się przyzwyczaić, bo nigdy nie wyeliminujemy ich zupełnie. Im więcej wypowiadamy się publicznie, tym więcej osób będzie miało coś na ten temat do powiedzenia. Nie tylko na blogu, ale w wielu innych miejscach w internecie. Dlatego po prostu trzeba się przyzwyczaić do tego, że stawanie się osobą publiczną ma swoje wady tak samo, jak i zalety. Wystarczy spojrzeć na duże gwiazdy – aktorów czy piosenkarzy. Oni mają dopiero do czynienia z hejtem.  

PRoto.pl: Pijaru Koksu pisał na swoim blogu, że banuje hejterów, żeby oszczędzić sobie stresu. Co Pan myśli o takim rozwiązaniu?

M.G: Mój sposób prowadzenia dyskusji, pełen ripost i ironii powoduje, że rzadko pojawiają się u mnie hejterzy. Tym bardziej, że ostatnio na jednym z moich blogów (michal-gorecki.pl) wyłączyłem komentarze i przekierowałem dyskusję na Facebooka. Gdy ludzie muszą wypowiadać się pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, to zazwyczaj są bardziej powściągliwi. Ale tak, bywało, że banowałem osoby, które pomimo kilku ostrzeżeń były wulgarne lub mnie obrażały. Zawsze mówię: konstytucja daje ci prawo do wypowiedzi, ale konstytucja nie wspomina zupełnie, że masz prawo robić to w moim zakątku internetu. 

PRoto.pl: Czy w przypadku znieważania osób publicznych jest sens dochodzić sprawiedliwości drogą sądową?

M.G: Nigdy nie myślałem o takim rozwiązaniu, może dlatego, że nie miałem z tym do czynienia. Niestety droga sądowa jest drogą zupełnie nie z mojej bajki – wymaga przede wszystkim czasu i konsekwencji. Ale nie wykluczam, że gdyby została mi zarzucona szkalująca nieprawda, to wstąpiłbym na tę ścieżkę i pewnie to samo zrobiłoby wiele osób.

PRoto.pl: Media społecznościowe są idealnym środowiskiem dla hejterów. Czy wraz z rozwojem tych platform przybywa hejterów?

M.G.: Ludzie są tylko ludźmi. Są mądrzejsi i głupsi. Bertrand Rusell powiedział: „To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości”. I tak często jest, że to ci najgłupsi udzielają się najwięcej. Robią to często, aby odreagować niepowodzenia albo uleczyć kompleksy. Robili to zawsze, ale hejtu przed ekranem telewizora nikt nie słyszał, dzisiejsze narzędzia pozwalają nadawać każdemu. Stąd wydaje się, że jest ich więcej. 

PRoto.pl: Szef Twittera przyznał, że portal nie radzi sobie z agresją internautów i traci przez to użytkowników. Jak radzą sobie inne portale, powinny zaostrzyć działania?

M.G: Przyznam, że dziwi mnie wypowiedź szefa Twittera. Nie narzucałbym w serwisach jakichś odgórnych rozwiązań, bo się nie sprawdzą. Sposób komunikacji może być bardzo różny, zależy od charakteru strony – inne treści będą pojawiać się na profilach młodzieżowych, a inne na stronach teatrów. Automaty nie poradzą sobie z moderacją agresji, bo za hejterskie mogą uznać wpisy żartobliwe czy ironiczne. Działania trzeba pozostawić ludziom – moderatorom poszczególnych profili, im można by dać nowe narzędzia.

PRoto.pl: Hejterzy marek najczęściej wypowiadają się źle bez względu na to, co dana marka robi. Czy to dowód na popularność marki? Jak reagować na takie osoby? Pojawiają się opinie, że firma nie powinna kasować takich komentarzy, bo to przejaw cenzury.

M.G: Czasem ciężko jest odróżnić krytykę od hejtu, a umiejętność konstruktywnej krytyki jest naprawdę bardzo rzadka. Należy postawić sobie jasne granice i ich pilnować. Często inteligentna odpowiedź na głupi zarzut będzie lepsza dla marki niż usunięcie całego komunikatu. Dodaje jej prawdziwości. Należy ustalić, czego nie tolerujemy, np. wulgaryzmów czy innych wypowiedzi, ale nie być zbyt surowym. Ludzie mają prawo krytykować, szczególnie, jeśli marka ma coś „za uszami”, a niestety często tak jest.  

PRoto.pl: W przypadku blogerów hejt jest wymierzony bardziej osobiście. Zniechęca czy motywuje do działania?

M.G.: Wszystko zależy od osoby. Każdy go odczuwa, niektórzy jednak są bardziej odporni. Ja osobiście czerpię przyjemność z prowadzenia dyskusji z takim osobnikiem, zazwyczaj już po kilku zdaniach wystawia sam siebie na pośmiewisko, bo nie ma zbyt dużo mądrego do powiedzenia. Po bana sięgam w ostateczności. 

PRoto.pl: Spotkałam się z opinią, że gdyby na kilka dni wyłączyć wszędzie możliwość komentowania, zjawisko hejtu samo zniknie. Czy to możliwe?

M.G: A gdyby wyłączyć internet byłoby tak samo (śmiech). To trochę bez sensu, bo to wylewanie dziecka z kąpielą. Głupcy i ludzie zakompleksieni są wśród nas, trzeba się po prostu na nich uodpornić, a w innych przypadkach izolować. Życie jest zbyt ciekawe, aby się zbytnio nimi przejmować.

Rozmawiała Małgorzata Baran

 

Już 27 lutego w Warszawie szkolenie otwarte z Michałem Góreckim – Budowa strategii komunikacji w mediach społecznościowych
Aktualnie zbieramy grupę na to szkolenie. Zapraszamy do zapoznanie się z PROGRAMEM szkolenia i ZAPISÓW. Liczba miejsc ograniczona.
Szkolenie organizowane w ramach Akademii PRoto, projektu szkoleniowego PRoto.pl

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj