Naciśnij przycisk odtwarzania, aby odsłuchać tę zawartość
1x
Szybkość odtwarzania- 0.5
- 0.6
- 0.7
- 0.8
- 0.9
- 1
- 1.1
- 1.2
- 1.3
- 1.5
- 2
Większość Polaków popiera embargo na rosyjskie paliwa. Sami także chętnie „nakładają” na Rosję sankcje. trwa kampania mysanctions, zachęcająca do nakładania swoich sankcji na rosję. chodzi o drobne, codzienne inicjatywy, które przyczynią się do ograniczenia zużycia paliw kopalnych, a więc i zależności od importu z rosji. w ramach piątego pakietu sankcji wprowadzono wprawdzie embargo na węgiel z rosji, ale decyzja o zakazie sprowadzania ropy i gazu wciąż budzi kontrowersje. jak wynika z badania cbos, 80 proc. polaków popiera blokadę importu surowców. jak przypominają organizatorzy akcji, od początku wojny kraje ue wydały na rosyjskie surowce energetyczne ponad 41 mld euro (najwięcej na gaz – ponad 26,6 mld – i ropę – ok. 13,7 mld euro). „w ten sposób wspomagamy wojenny reżim putina. za tę kwotę można kupić ponad 10 tys. najnowocześniejszych czołgów i wypuścić je na front. my codziennie płacimy putinowi, nasz licznik na stronie mysanctions pokazuje, że ta kwota cały czas rośnie i rośnie” – mówi agencji newseria mateusz galica, partner zarządzający firmy doradczej lata dwudzieste, która zainicjowała kampanię. eksperci przekonują, że proces odchodzenia od rosyjskich źródeł energii można zacząć już dziś, dokonując prostych zmian w swoich codziennych czynnościach i aktywnościach. stąd pomysł na kampanię mysanctions. jest to oddolna inicjatywa osób zajmujących się zieloną transformacją, ekspertów energetycznych, strategów oraz ludzi mediów i reklamy. „postanowiliśmy wykorzystać nasze kompetencje, żeby zbudować listę osobistych sankcji, które każdy obywatel w polsce, rumunii, estonii, wielkiej brytanii czy portugalii może osobiście nałożyć na reżim putina” – mówi mateusz galica. w akcję może się zaangażować każdy: na stronie mysanctions.com można wypełnić deklarację własnych sankcji, takich jak obniżenie temperatury ogrzewania, zmniejszanie prędkości na autostradach, świadome zakupy czy też zainwestowanie w żarówki led. „listę 19 sankcji stworzyliśmy z polskimi ekspertami energetycznymi i klimatycznymi. można je osobiście nadać, np. zmniejszając temperaturę w domu o 1 czy 2 stopnie, raz w tygodniu przesiadając się z samochodu na rower, wyłączając niepotrzebne urządzenia, ładując zmywarkę czy też pralkę do pełna zamiast do połowy. te wszystkie zachowania są wprost przeliczalne na pieniądze, które nie popłyną do rosji w opłacie za paliwo kopalne” – wyjaśnia ekspert firmy lata dwudzieste. lista osobistych sankcji została stworzona dzięki analizie centrum badań nad energią i czystym powietrzem (crea) na podstawie danych eurostatu i ntsog oraz historycznej wartości handlu i cen rynkowych. „główny cel tej kampanii to jest po pierwsze zmniejszyć strumień pieniędzy płynący do reżimu putina, a po drugie zbudować też świadomość obywateli unii europejskiej na temat powiązania pomiędzy stylem życia i konsumpcji a spalaniem paliw kopalnych, na których ktoś zarabia i które emitują gazy cieplarniane do atmosfery” – wyjaśnia ekspert. kampania mysanctions już spotyka się z dużym zainteresowaniem. rośnie liczba jej partnerów i coraz więcej osób deklaruje chęć przystąpienia do akcji. „na naszym podglądzie na żywo widzimy, jak te kropeczki w różnych miastach polski i europy nam pulsują, co oznacza, że ludzie w tym momencie nadają sankcje. mamy już ponad 20 tys. nadanych sankcji. to jest 20 tys. osobistych decyzji, że coś zmienię w swoim postępowaniu i swoim stylu życia” – mówi ekspert. akcja wychodzi także poza granice polski. mogą się do niej przyłączyć również nadawcy ue. na stronie znajdują się filmy reklamowe, do których otrzymają oni bezpłatny dostęp wraz z otwartymi plikami oraz instrukcją przygotowania lokalnej wersji językowej. „już zaangażowały się w to telewizje w litwie, łotwie, estonii, ukrainie, gruzji i mołdawii. to są kraje, w których już są emitowane spoty, czekamy na następne kraje, które dołączą. czekamy też oczywiście na polskie media i na decyzję dołączenia do tej kampanii” – dodaje mateusz galica. proto.pl jest parterem akcji i wspiera ją komunikacyjnie. instytut monitorowania mediów prowadzi z kolei jej monitoring we wszystkich mediach.
Trwa kampania MySanctions, zachęcająca do nakładania swoich sankcji na Rosję. Chodzi o drobne, codzienne inicjatywy, które przyczynią się do ograniczenia zużycia paliw kopalnych, a więc i zależności od importu z Rosji. W ramach piątego pakietu sankcji wprowadzono wprawdzie embargo na węgiel z Rosji, ale decyzja o zakazie sprowadzania ropy i gazu wciąż budzi kontrowersje. Jak wynika z badania CBOS, 80 proc. Polaków popiera blokadę importu surowców.
Jak przypominają organizatorzy akcji, od początku wojny kraje UE wydały na rosyjskie surowce energetyczne ponad 41 mld euro (najwięcej na gaz – ponad 26,6 mld – i ropę – ok. 13,7 mld euro).
„W ten sposób wspomagamy wojenny reżim Putina. Za tę kwotę można kupić ponad 10 tys. najnowocześniejszych czołgów i wypuścić je na front. My codziennie płacimy Putinowi, nasz licznik na stronie MySanctions pokazuje, że ta kwota cały czas rośnie i rośnie” – mówi agencji Newseria Mateusz Galica, partner zarządzający firmy doradczej Lata Dwudzieste, która zainicjowała kampanię.
Eksperci przekonują, że proces odchodzenia od rosyjskich źródeł energii można zacząć już dziś, dokonując prostych zmian w swoich codziennych czynnościach i aktywnościach. Stąd pomysł na kampanię MySanctions. Jest to oddolna inicjatywa osób zajmujących się zieloną transformacją, ekspertów energetycznych, strategów oraz ludzi mediów i reklamy.
„Postanowiliśmy wykorzystać nasze kompetencje, żeby zbudować listę osobistych sankcji, które każdy obywatel w Polsce, Rumunii, Estonii, Wielkiej Brytanii czy Portugalii może osobiście nałożyć na reżim Putina” – mówi Mateusz Galica.
W akcję może się zaangażować każdy: na stronie mysanctions.com można wypełnić deklarację własnych sankcji, takich jak obniżenie temperatury ogrzewania, zmniejszanie prędkości na autostradach, świadome zakupy czy też zainwestowanie w żarówki LED.
„Listę 19 sankcji stworzyliśmy z polskimi ekspertami energetycznymi i klimatycznymi. Można je osobiście nadać, np. zmniejszając temperaturę w domu o 1 czy 2 stopnie, raz w tygodniu przesiadając się z samochodu na rower, wyłączając niepotrzebne urządzenia, ładując zmywarkę czy też pralkę do pełna zamiast do połowy. Te wszystkie zachowania są wprost przeliczalne na pieniądze, które nie popłyną do Rosji w opłacie za paliwo kopalne” – wyjaśnia ekspert firmy Lata Dwudzieste.
Lista osobistych sankcji została stworzona dzięki analizie Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) na podstawie danych Eurostatu i NTSOG oraz historycznej wartości handlu i cen rynkowych.
„Główny cel tej kampanii to jest po pierwsze zmniejszyć strumień pieniędzy płynący do reżimu Putina, a po drugie zbudować też świadomość obywateli Unii Europejskiej na temat powiązania pomiędzy stylem życia i konsumpcji a spalaniem paliw kopalnych, na których ktoś zarabia i które emitują gazy cieplarniane do atmosfery” – wyjaśnia ekspert.
Kampania MySanctions już spotyka się z dużym zainteresowaniem. Rośnie liczba jej partnerów i coraz więcej osób deklaruje chęć przystąpienia do akcji. „Na naszym podglądzie na żywo widzimy, jak te kropeczki w różnych miastach Polski i Europy nam pulsują, co oznacza, że ludzie w tym momencie nadają sankcje. Mamy już ponad 20 tys. nadanych sankcji. To jest 20 tys. osobistych decyzji, że coś zmienię w swoim postępowaniu i swoim stylu życia” – mówi ekspert.
Akcja wychodzi także poza granice Polski. Mogą się do niej przyłączyć również nadawcy UE. Na stronie www.mysanctions.com znajdują się filmy reklamowe, do których otrzymają oni bezpłatny dostęp wraz z otwartymi plikami oraz instrukcją przygotowania lokalnej wersji językowej. „Już zaangażowały się w to telewizje w Litwie, Łotwie, Estonii, Ukrainie, Gruzji i Mołdawii. To są kraje, w których już są emitowane spoty, czekamy na następne kraje, które dołączą. Czekamy też oczywiście na polskie media i na decyzję dołączenia do tej kampanii” – dodaje Mateusz Galica.
PRoto.pl jest parterem akcji i wspiera ją komunikacyjnie. Instytut Monitorowania Mediów prowadzi z kolei jej monitoring we wszystkich mediach.