Kilkusetmetrowej długości mur wzdłuż ul. Puławskiej zdobiony przez pokolenia graficiarzy, miał zamienić się niedawno w reklamę firmy adidasa. Środowisko streetartowców mocno się zbulwersowało. Powstał nawet profil „adisucks” na Facebooku, który ostatecznie przyciągnął 20 tys. fanów i po dwóch dniach obecności w internecie wywołał prawdziwą lawinę kryzysowych sytuacji.
Firma adidas ostatecznie wycofała się z dalszego zamalowywania muru służewieckiego i wydała oświadczenie, że „na bieżąco śledzi opinie i działa w sposób odpowiedzialny” oraz chce „z rozwagą zweryfikować podjęte działania oraz dalsze kroki”. Wcześniej jednak długo utrzymywała, że ma zgodę właściciela muru na taką inicjatywę. Rykoszetem dostało się także agencji Tailor Made PR. W informacji TVN Warszawa wspomniano, iż markę obsługuje właśnie Tailor Made, która to początkowo stała się celem ataku internautów. Agencję mylnie wzięto za organizatora akcji. Na jej stronie pojawiło się setki niepochlebnych wpisów, dlatego ta zaczęła się bronić w odpowiedzi na zarzuty środowiska, stanowczo zaprzeczając takim informacjom. Takie oświadczenie wraz z linkiem do artykułu lokalnej stacji TVN pojawiło się na facebookowym profilu PR-owców. Przez blisko dwa dni w tej sprawie nie było żadnych innych komunikatów poza – „czekamy na stanowisko klienta”. Tym sposobem agencja zyskała niechciany rozgłos.
To jednak nie był koniec kryzysu. Właściciel toru wyścigowego – Totalizator Sportowy – na którego również spłynęła fala krytyki zarzucił adidasowi kłamstwo. W specjalnym oświadczeniu zaprzeczył, by złożył domowi mediowemu Carat obsługującemu firmę adidas ofertę wykorzystania muru jako powierzchni reklamowej. Owszem, przyznaje, że od czasu do czasu dostaje takie oferty, jednak w jego kompetencjach nie leży udzielanie zgody w kwestiach zabytkowych, dlatego odsyła zawsze petentów do konserwatora. Głos w sprawie zabrał też Zarząd Dróg Miejskich – inspektorzy obliczą karę za zajęcie obrzeża drogi krajowej, jaką jest Puławska. Wszyscy zgodnie twierdzą, że żadnej zgody na grodzenie parkanu i zamalowanie graffiti nie było.
Adidas, zanim przyznał się do błędu, nazywając go „ogromnym nieporozumieniem”, próbował jeszcze zyskać na czasie i wykorzystać wizerunek znanego rapera i producenta hip-hopowego DJ-a 600 V. Raper przyznał, że rozmawiał w związku ze sprawą z dyrektorem marketingu Adidas Polska. Po spotkaniu Anna Fritz-Fabijanek, reprezentująca 600 V, który ostatecznie zawiesił z firmą współpracę, napisała w internecie: „Przekazał na nasze ręce wyrazy skruchy i żalu, z powodu zaistniałej sytuacji. Adidas uważa zajście za ogromne nieporozumienie oraz błąd, który nie powinien się wydarzyć, uznając brak konsultacji ze środowiskiem za główną przyczynę skandalicznego zajścia. Firma przygotowuje oficjalne przeprosiny”. Efekt jest taki, że cykl imprez Super Mc oraz Dancehall Originals odbędzie się pod innym szyldem. Hip-hopowiec zaznaczył, że w ciągu 48 godzin adidas przedstawi pomysły na zadośćuczynienie.
Ostatecznie w mało merytorycznym oświadczeniu firmy odzieżowej czytamy o tym, że projekt miał być „szansą dla uczczenia sztuki ulicy w formie graffiti i street art” oraz o rozważnie podejmowanych kolejnych krokach. Nie zabrakło informacji o tym, że agencja Tailor Made PR nie była zaangażowana w projekt. (es)