Prezes agencji Edelman wspomina na swoim blogu o sześciu aktywistach, którzy dosłownie przykleili się do drzwi konkurencyjnej agencji Bell Pottinger w jeden z poniedziałkowych poranków. I przyznaje, że jego firma była w podobnej sytuacji kilka lat temu, gdy zaczynała współpracę z siecią Wal-Mart.
Bell Pottinger ściągnął na siebie gniew członków organizacji Reclaim the Power, ponieważ współpracuje z koncernem energetycznym Cuadrilla. Protestujący rozwiesili nad wejściem do biura agencji transparent z napisem „szczelinowi kłamcy”. Jak zaznacza Richard Edelman, reakcja mediów była oszałamiająca. Informacja o proteście pojawiła się w internetowych wydaniach gazet Independent, Evening Standard, Guardian, Huffington Post i Daily Mail i w wielu stacjach telewizyjnych.
Autor postu przytacza swoją rozmowę z Edem Williamsem, szefem londyńskiego biura Edelmana. Zdaniem Williamsa organizacje pozarządowe śledzą współpracę między biznesem a politykami. Wiedzą także, że muszą być widoczne, szybkie i działać w interesie mieszkańców. A do tego wykorzystują strach Brytyjczyków przed degradacją idyllicznego, brytyjskiego krajobrazu.
Richard Edelman wspomina, że jego firma była w podobnej sytuacji co Bell Pottinger. Siedem lat temu rozpoczęła ona współpracę z siecią Wal-Mart. „Pracowaliśmy z deweloperami prowadzącymi nowe inwestycje, firmami biotechnologicznymi oczekującymi na wprowadzenie zmodyfikowanych genetycznie nasion i firm IT, dla których wyzwaniem była ochrona danych” – wylicza Edelman. Jak zaznacza, doradzał swoim klientom, aby ci nie robili tajemnicy z procesu powstawania swoich produktów, sama agencja zapraszała do konsultacji aktywistów i organizacje pozarządowe. Stwarzała także okazje do prowadzenia otwartej debaty, w której wszystkie fakty były nagłaśniane i konfrontowane z argumentami. Zabiegała także o opinie bezstronnych specjalistów i starała się szybko prostować wszelkie niedomówienia.
Edelman przyznaje jednak, że agencje PR to nie firmy marketingowe, których zadanie kończy się po wyemitowaniu półminutowego spotu. „Musimy przyjąć i zaakceptować, że ludzie obawiają się nowego i nieznanego” – czytamy. A agencje muszą nieustannie reagować na obawy ludzi i stwarzać warunki do dyskusji nad proponowanymi zmianami. (ks)