Treści negujące Holocaust są promowane w wyszukiwarce Facebooka – podaje theguardian.co.uk. Czytamy, podobne informacje są łatwo dostępne także na Twitterze, YouTubie i Reddicie.
Jak podaje źródło, sytuację odkryto dzięki dochodzeniu brytyjskiej organizacji antyekstermistycznej Institute for Strategic Dialogue (ISD). Czytamy, że po wpisaniu w wyszukiwarce Facebooka słowa „Holokaust”, algorytm w pierwszej kolejności pokazywał treści negujące zagładę Żydów. Klikając w nie, znaleźć można linki m.in. do literatury zaprzeczającej Holocaustowi czy strony poświęcone Davidowi Irvingowi, znanemu brytyjskiemu negacjoniście.
Organizacja odkryła także co najmniej 36 facebookowych grup (które obserwuje ponad 366 tys. osób), poświęconych negowaniu Holocaustu – dodaje źródło. Z informacji ISD wynika również, że serwis społecznościowy poleca kolejne tego typu treści, gdy użytkownik obserwuje publiczne strony zaprzeczające tej zbrodni.
Jak zauważa źródło, w sierpniu 2020 roku Facebook poinformował, że na platformie zakazane będzie rozpowszechnianie teorii spiskowych o tym, że Żydzi kontrolują świat. Pomimo wprowadzenia tych nowych zasad, serwis społecznościowy nie kategoryzuje jednak negowania Holocaustu jako mowy nienawiści – czytamy. „Decyzja Facebooka o pozostawieniu na platformie treści negujących Holocaust jest sformułowana pod pozorem ochrony uzasadnionej debaty historycznej, ale to pomija powód, dla którego ludzie tak naprawdę angażują się w zaprzeczanie Holocaustowi” – źródło cytuje wypowiedź Jacoba Davey’a, Senior Research Managera w ISD. Jak czytamy, Davey tłumaczy, że zaprzeczanie zagładzie Żydów jest celowym działaniem, które utrwala antysemityzm, co należy postrzegać jako mowę nienawiści.
W odpowiedzi na doniesienia organizacji rzecznik Facebooka przekazał, że serwis społecznościowy usuwa każdy post, który „celebruje, broni lub próbuje usprawiedliwić Holocaust” oraz wszelkie treści, które m.in. szydzą z ofiar tej zbrodni lub opowiadają się za przemocą wobec Żydów – podaje źródło. „Usuwamy również grupy i strony, które omawiają negowanie Holocaustu, z poleceń w wyszukiwarce. Chociaż nie usuwamy treści tylko dlatego, że są nieprawdziwe, wiele postów zaprzeczających Holocaustowi często narusza nasze zasady dotyczące mowy nienawiści i jest usuwanych” – mówił dalej rzecznik, cytowany przez źródło. „W krajach, w których jest to nielegalne, takich jak Niemcy, Francja czy Polska, takie treści są prawnie zakazane. Znalezienie właściwej równowagi między zapewnieniem ludziom bezpieczeństwa a przyzwoleniem na wolność słowa jest trudne i wiemy, że wiele osób zdecydowanie nie zgadza się z naszym stanowiskiem. Stale rozwijamy i weryfikujemy nasze zasady oraz konsultujemy się z organizacjami na całym świecie, aby mieć pewność, że robimy to dobrze” – dodał rzecznik Facebooka, cytowany przez theguardian.co.uk.
Czytamy, że ISD odkryło również, że treści negujące Holocaust są łatwo dostępne na Twitterze, Reddicie i YouTubie. Wpisy, w których pojawia się często używany przez negacjonistów termin „holohoax”, w ciągu ostatnich dwóch lat na Reddicie pojawiły się ponad dwa tysiące razy, na Twitterze – 19 tys. razy, a na YouTubie – ponad dziewięć tysięcy razy. Wśród 20 najczęściej przekazywanych dalej postów na Twitterze, w których użyto wyrażenia „holokoax”, w 14 wyraźnie negowano Holocaust – dodaje źródło.
Theguardian.co.uk wskazuje, że w sierpniu 2020 roku koalicja brytyjskich przywódców wyznaniowych chce wezwać rząd, aby ten zwrócił się do mediów społecznościowych o zaostrzenie zasad zwalczających rasizm, antysemityzm, islamofobię oraz anty-hinduizm w internecie. Źródło cytuje wypowiedź Jakoba Guhla, Research Coordinatora w ISD: „Nasze ustalenia pokazują, że działania podejmowane przez platformy społecznościowe mogą skutecznie zmniejszyć ilość i widoczność tego typu antysemickich treści. Dlatego te firmy muszą zadać sobie pytanie, jakim typem platformy chciałyby być: taką, która zarabia pieniądze, pozwalając na rozkwit negacji Holokaustu, czy też taką, która sprzeciwia się temu”. (ak)