1 października 2024 roku producent tubek z napojami alkoholowymi marki Voodoo Monkey poinformował, że wycofuje całą partię produktów z rynku i natychmiast wstrzymuje ich produkcję. Wcześniej marka nie widziała nic złego w takiej formie sprzedaży alkoholu.
Pojawienie się w sprzedaży alkoholu w opakowaniach przypominających musy owocowe było w ostatnich dniach szeroko komentowane w sieci. Produkt wzbudził liczne kontrowersje, a głos w sprawie zabrali nie tylko aktywiści i konsumenci, lecz także rządzący.
Czytaj więcej: Producent musów owocowych oferuje alkohol w tubkach. W sieci zawrzało – Proto.pl
Do wczoraj producent zarzekał się, że nie zamierza „brać udziału w dyskusji na temat fake news’ów”. W oświadczeniu przesłanym dla PRoto.pl marka twierdziła, że „opakowania VM zasadniczo różnią się od tych z musami”. Jeszcze w południe Andrzej Gajowniczek, prezes firmy Real, która odpowiada za spółkę OLV, w rozmowie z money.pl tłumaczył, że alkoholowe saszetki nie są produktem dla dzieci, a forma produktu wynika z tego, że saszetka to „praktyczne opakowanie świetnie zastępujące tradycyjne szklane”.
„Opakowania mają wyraźne i duże oznakowania, w tym zajmujące cała jedną stronę opakowania, na froncie widnieje wyraźna informacja o zawartości procentowej alkoholu w produkcie. Różnią się kolorystyką i wzornictwem, mają znaki akcyzy, sprzedawane są ze specjalnie i wyraźnie oznakowanych stoisk, spełniają wszystkie inne wymogi ustawy” – przekonywał Gajowniczek w rozmowie z money.pl.
Ponadto dodał: „Nie wykluczamy, że burzę rozpętała konkurencja, która się nas boi. Nie jesteśmy winni, nikt nie brał pod uwagę, że to (będzie postrzegane jak – przyp. red.) produkt dla dzieci. Broń Boże, jaki produkt dla dzieci? Nie łamiemy prawa, a zrobiono na nas nagonkę, co jest nieuczciwe. Nawet przez moment nie zakładaliśmy, że jest to produkt dla dzieci. Dzieci mogą też omyłkowo wypić szampon, ketchup czy musztardę oraz środki chemiczne pakowane w saszetki”.
Z kolei w odpowiedzi na zapytanie portalu Business Insider, firma przekazała, że „obecnie trwa sprzedaż testowa alkoholu w saszetkach”. Marka nie zamierzała się jednak odnosić do szkodliwości społecznej produktu, na jaką wskazywali konsumenci. „Nie odpowiemy, bo trudno jest dyskutować z absurdalnymi zarzutami” – napisano w odpowiedzi na zapytanie portalu.
Po południu pojawiła się jednak informacja o wycofaniu produktów marki Voodoo Monkey z rynku i wstrzymaniu produkcji.
„Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey, pomimo że został wyprodukowany i oznaczony zgodnie z obowiązującymi przepisami, wzbudził negatywne i niezamierzone skojarzenia. W związku z tym zarząd spółki OLV S.A. podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację” – przekazał zarząd spółki w oświadczeniu, które otrzymała redakcja PRoto.pl.
Do tej pory jednak producent nie wyjaśnił szczegółów nagłej zmiany decyzji. Internauci wskazują, że krótkie oświadczenie marki nie jest w ich odczuciu wystarczające. „Oświadczenie firmy pokazuje jasno, że nie zrozumiała ona większości zarzutów wobec tego produktu i to jest bardzo smutne”, „Jak to możliwe, że firma produkującą musy dla dzieci wpadła na ten pomysł? I teraz jeszcze tłumaczy się w taki sposób…” – czytamy w sieci.
Organy zapowiadają możliwe zmiany w prawie
Reakcja internautów na pojawienie się produktu na polskim rynku skłoniła również rządzących do zaangażowania się w sprawę. Niezwłocznie głos zabrali przedstawiciele Lewicy, a senatorka Anna Górska zawnioskowała o przeprowadzenie kontroli w tej sprawie do UOKiK. Oświadczenie wydał także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, a po nagłośnianiu sprawy premier Donald Tusk zapowiedział poszukiwanie metody, która pozwoli „zablokować proceder związany z alkoholowymi saszetkami”.
„Postawiłem na baczność wszystkich urzędników, którzy mają za zadanie znaleźć absolutnie skuteczne metody przeciwdziałania temu procederowi” – przekazał Tusk.
Premier zapowiedział też „konsekwencje personalne” w związku z dopuszczeniem produktu w takiej formie do sprzedaży. Jak donoszą media, wstępnie mówi się o Głównym Inspektorze Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Pojawiały się już doniesienia o odwołaniu dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) – Piotra Jabłońskiego. Ministra zdrowia Izabela Leszczyna 2 października 2024 roku przyjęła rezygnację dotychczasowego dyrektora – poinformowało ministerstwo na X. Resort nie informuje o przyczynach dymisji, nieoficjalnie mówi się jednak, że może mieć ona związek z aferą wokół „alko-tubek”.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski po odbytych rozmowach z szefem Inspekcji Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) oraz dyrektorami komórek merytorycznych MRiRW zapowiedział, że od 2 października 2024 roku IJHARS rozpocznie kontrole m.in. pod kątem oznakowania produktu i zgodności opisu z zawartością.
Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski zapowiedział z kolei, że inspektorzy skontrolują również zakłady produkujące saszetki z alkoholem i sklepy je sprzedające. Decyzję uzasadnił m.in. ryzykiem pomyłki alkoholu w tubce z produktami dla dzieci. „Nie mamy żadnych wątpliwości, że tego rodzaju opakowania będą rodziły ryzyko pomyłek” – powiedział.
Według Grzesiowskiego wygląd opakowania służy „budowaniu korzystnego skojarzenia alkoholu ze zdrowiem”. Dodał też, że problemem zajmą się także resorty edukacji i zdrowia „być może włącznie ze zmianą legislacji w tym zakresie, aby tego rodzaju proceder był zabroniony”.
Z kolei ministra edukacji Barbara Nowacka poinformowała, że MEN przekaże pismo do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o zmianę przepisów w sprawie opakowań, w których sprzedawany jest alkohol. Podkreśliła, że należy niezwłocznie zmienić przepisy, by „opakowanie alkoholu nie udawało produktu dla dzieci”.
Również rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia o wprowadzenie zmian prawnych zabraniających sprzedaży alkoholu w opakowaniach, które przypominają produkty dla dzieci.
„Dzieci, które nie mają świadomości zawartości opakowania, mogą z łatwością sięgnąć po taki produkt, uznając go za znany im, nieszkodliwy mus owocowy. Produkty te mogą wprowadzać w błąd również dorosłych opiekunów, co stwarza wysokie ryzyko przypadkowego spożycia przez dzieci” – apelowała rzeczniczka w pismach skierowanych do Ministerstwa Zdrowia oraz producenta tubek z alkoholem.
Horna-Cieślak apelowała również o zaprzestanie produkcji i sprzedaży alkoholu w tubkach oraz o wycofanie z rynku istniejących już partii produktów. Zwróciła również uwagę na potrzebę zmian w polityce marketingowej Voodoo Monkey, aby nie wprowadzała ona w błąd konsumentów i nie sugerowała, że produkty alkoholowe są w jakikolwiek sposób odpowiednie dla dzieci: „Alko-tubki nie tylko wprowadzają w błąd, ale także celowo bagatelizują potencjalne ryzyko spożycia alkoholu przez dzieci” – podkreślała rzeczniczka, jednocześnie zwracając uwagę na poważne skutki zatrucia alkoholem w przypadku dzieci.
„Przypadkowe spożycie nawet niewielkiej ilości alkoholu przez dziecko może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, w tym do zatrucia organizmu, upośledzenia funkcji układu nerwowego oraz licznych powikłań zdrowotnych, które mogą wymagać natychmiastowej interwencji medycznej” – podkreślała skalę ryzyka.
Presja społeczna ma sens
We wtorek pierwszy sklep zakończył współpracę ze spółką OLV w związku z produktem, który wywołał liczne kontrowersje wśród konsumentów. Sklep Swojski Produkt poinformował w mediach społecznościowych o wycofaniu ze sprzedaży innego produktu spółki – musów Owolovo.
Źródło: instagram.com/swojskiprodukt
„Kiedy wprowadzaliśmy Owolovo do oferty, handlowiec zapytał nas, czy nie mamy zbytu na tubki z alkoholem, ponieważ planują takie wprowadzić do swojego portfolio. Myśleliśmy, że to był żart” – czytamy we wpisie na Instagramie.
Swojski Produkt tłumaczy, że zawsze stawiał na polskie produkty, a marka Owolovo gwarantowała zarówno sprawdzone pochodzenie, jak i dobry skład. „Zmienił się jeden ważny aspekt – etyczność” – czytamy w wyjaśnieniu na Instagramie. Dodano, że produkty marki Owolovo, które zostały na stanie sklepu, trafią do potrzebujących.
Nie ma wątpliwości, że szybka i zdecydowana reakcja opinii publicznej, a także zaangażowanie odpowiednich służb kontrolnych miały wpływ na decyzję osób odpowiadających za produkcję tubek z alkoholem marki Voodoo Monkey.
„Czyli jednak nacisk społeczny działa – warto to zapamiętać”, „Presja ma sens. Obywatele wygrali z alkobiznesem”, „Oby więcej rzeczy było tak krytykowanych. Głos ludzi ma znaczenie” – piszą komentujący na X pod postem informującym o wycofaniu produktu. Podobnie przedstawiciele Lewicy podkreślają, że „presja ma sens”.
Źródło: instagram.com/_lewica
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiada, że to jednak nie koniec działań kontrolnych w sprawie produktu, który na taką skalę poruszył polskich konsumentów.
(kn)
Zdjęcie główne: x.com/ukissek