„Te auta są już prawie częścią marki ISIS” – mówi wprost były dyplomata USA, Mark Wallace.
Samą sprawę opisuje portal marketwatch.com, komentując, że po kryzysie w Volkswagenie „branża motoryzacyjna znów znalazła się w potrzasku”. Amerykańskie władze zwróciły bowiem uwagę, że auta terenowe Toyoty cieszą się dużą popularnością wśród bojowników Państwa Islamskiego. Widać było je także podczas ostatniej parady ISIS zorganizowanej w Syrii. Większość uczestników przyjechała na nią właśnie samochodami japońskiego producenta. Były ambasador USA cytowany przez media powiedział stanowczo, że auta Toyoty stały się wręcz marką bojowników.
W sieci internautom jest do śmiechu, a złośliwi piszą nawet, że w związku z tak dużym zainteresowaniem koncern powinien stworzyć nowy model o nazwie „Toyota ISIS”. Do sprawy podszedł poważnie amerykański rząd, który poprosił koncern o wyjaśnienie sprawy. W odpowiedzi Toyota poinformowała, że nic nie wie o tym, żeby pojazdy były przeznaczone do celów militarnych, zapewniła jednak, że nikt z nabywców nie może być związany z grupami paramilitarnymi lub terrorystycznymi. Stanowisko koncernu nie jest dla Amerykanów satysfakcjonujące – władze USA zapowiedziały, że powołały do tej sprawy śledczych. (mw)
fot.: Andries Oudshoorn/Wikimedia Commons/lic. CC BY-SA 2.0