poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościAmerykański producent wymusił zmianę nazwy polskiej gry. Bo miała w końcówce słowo...

Amerykański producent wymusił zmianę nazwy polskiej gry. Bo miała w końcówce słowo „ville”

Twórcy gry społecznościowej  FarmVille są zdania, że używanie nazwy z taką końcówką narusza ich własność intelektualną – czytamy w portalu graczpospolita.pl.

Spór dotyczy amerykańskiej korporacji Zynga (twórcy gier społecznościowych, m.in. FarmVille) i warszawskiego studio Telehorse.

Polski producent stworzył grę Steampunker. Gra cieszyła się popularnością, dlatego ze strony autorów – Mariusza Szypuły i Jacka Kąkolewskiego – pojawił się pomysł na nową. Wśród rozważań pojawiła się propozycja nazwy „Steamville”, bo jak wskazują twórcy „w samych Stanach Zjednoczonych są dziesiątki miejscowości, których nazwy kończą się na -ville.”. Tu jednak pojawił się problem ze wcześniej wspomnianym amerykańskim gigantem.

„Wracamy do Polski. Steamville ma się dobrze i do czwartego kwartału 2015 roku wszystko rozwija się jak należy. Do dnia 27 października. Wtedy to prawnicy Zyngi przesyłają pismo z żądaniem zaprzestania używania nazwy Steamville do końca miesiąca. Twierdzą, że używanie takiej nazwy narusza ich własność intelektualną” – czytamy na graczpospolita.pl. Chodzi o końcówkę „ville”, która, według korporacji, jest przypisana tylko Zyndze.

Co na to warszawska spółka? „Wyjaśnialiśmy, że nasza gra w żaden sposób nie przypomina ich produktów, a nazwa nie jest zbieżna z żadną z ich gier. Sprawdziliśmy reputację Zyngi i okazuje się, że nie jesteśmy pierwszymi, do których się zwracają. Problemy mieli twórcy takich gier jak Blingville, Quackville  Pyramidville czy Dungeonville” – przytacza ich oświadczenie autor artykułu, Michał Król.

Z tekstu dowiadujemy się jednak, że sprawę wygrała firma Zynga. Jakie mogą być dalsze kontekswencje?  Jak zauważa Król: „Okazuje się, że zastrzeżone w 2011 słowo »ville« prócz branży gier skrajnie mocno ogranicza producentów odzieży, działalność sportową i kulturalną, a absurd idzie jeszcze dalej”.
Jacek Kąkolewski, z warszawskiego Telehorse dodaje do tego: „Swoją drogą, zakres, w jakim Zynga opatentowała to słowo, powoduje, że zagrożeni mogą być np. producenci koszulek z napisem »I love Seville«”.
(mw)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj