Firma jubilerska Ania Kruk przegrała proces sądowy z Vistula Group. Twierdzi jednak, że oświadczenia w prasie nie zostały opublikowane na jej zlecenie. Do ich zamówienia przyznaje się Vistula – opisuje rp.pl.
W poniedziałkowym wydaniu Pulsu Biznesu i Gazety Wyborczej na pierwszej stronie pojawiło się oświadczenie, w którym firma Ania Kruk przyznała, że dopuściła się czynu nieuczciwej konkurencji wobec spółki Vistula Group, i wyraziła ubolewanie, że doszło do takiego działania – czytamy.
W wymienionych tytułach znalazł się następujący komunikat:
„Spółka Ania Kruk Sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu oświadcza, że dopuściła się wobec spółki Vistula Group S.A. czynu nieuczciwej konkurencji, nakłaniając pracownika Vistula Group SA, bez zgody zarządu Vistula Gruop SA do produkcji elementów do swoich artykułów w zakładzie produkcyjnym stanowiącym własność Vistula Group S.A. Ania Kruk Sp. z o.o. z siedzibą w Poznaniu oświadcza, że działania te były bezprawne i wyraża ubolewanie z powodu ich wystąpienia”.
Jak podaje rp.pl, prezes Vistuli Grzegorz Pilch wyjaśnił, że to ogłoszenie jest efektem trwającego od pięć lat sporu sądowego, który w ubiegłym roku zakończył się wyrokiem, który się uprawomocnił.
Okazuje się jednak, że oświadczenia w prasie nie zostało zamówione przez firmę Ania Kruk. „Ogłoszenia w Pulsie Biznesu i Gazecie Wyborczej z dnia 19.02.2018 nie zostały opublikowane przez spółkę ANIA KRUK i stanowią naruszenie jej dóbr osobistych. W związku z tym spółka podejmie dalsze kroki prawne” – źródło przytacza wypowiedź Martyny Olszak, przedstawicielki firmy.
Portal rp.pl przywołuje również oświadczenie Anny Kruk, dyrektor kreatywnej marki. Wyjaśnia ona, że określenie „materiały do produkcji biżuterii do salonów Ania Kruk” dotyczy elementów, które zostały znalezione na stole jednego z pracowników, których wartość wynosiła 80 zł. „Nie zostały przeze mnie zaprojektowane, a tym bardziej komukolwiek zlecone czy zamówione. Zobaczyłam je pierwszy raz w czasie postępowania sądowego i w mojej ocenie, nie nadawały się do produkcji biżuterii. Oczywiście szanuję wyrok sądu drugiej instancji. Ostatnie 5 lat, to było 20 różnych spraw w sądzie, wszystkie wygrane przez naszą rodzinę. Ostatnia z nich, również wygrana w pierwszej instancji, trafiła do sądu drugiej instancji, gdzie na kilkanaście zarzutów, jeden tylko został uznany. Nie zgadzamy się z tym zarzutem, ale szanujemy wyrok sądu. W jego efekcie i dokładnie według wymagań sądu pod koniec grudnia opublikowaliśmy ogłoszenia z przeprosinami. W poniedziałek – 19.02 pojawiły się ogłoszenia w prasie, które nie zostały opublikowane przez spółkę Ania Kruk, a przez nieznane mi źródło i stanowią naruszenie naszych dóbr osobistych” – rp.pl cytuje wypowiedź założycielki firmy.
Źródło podaje, że do zlecenia zamieszczenia ogłoszeń w prasie przyznaje się Vistula Group. Prezes tej spółki Grzegorz Pilch poinformował, że w ten sposób firma wykonała wyrok sądu – czytamy. (mb)