Najpierw pojawił się zachwyt aplikacją Prisma, która zmienia zdjęcia w obrazy malarskie, później – panika dotycząca prywatności jej użytkowników. Jak czytamy, zupełnie nieuzasadniona. Regulamin aplikacji jest bowiem bardzo podobny do regulaminu Instagrama – pisze w portalu businessinsider.com.pl Krzysztof Majdan.
Źródło: instagram.com/prisma
Jak czytamy, Prisma to aplikacja stworzona przez rosyjską firmę Prisma Labs, za pomocą której można nakładać filtry na zdjęcia, w wyniku czego przypominają obrazy malarskie. „Technicznie rzecz biorąc, aplikacja nie nakłada filtru, lecz jej algorytm z elementami sztucznej inteligencji, po przeskanowaniu zdjęcia użytkownika oraz wybranego przez niego modelu, tworzy zdjęcie będące niejako połączeniem dwóch wzorców” – wyjaśnia Majdan.
Jak dotąd aplikacja została udostępniona jedynie dla użytkowników systemu iOS, pobrano ją już jednak blisko 2 mln razy – czytamy.
Źródło: instagram.com/prisma
W mediach w tym samym czasie zaczęły pojawiać się informacje o naruszaniu prywatności. Aplikacji zarzucano m.in. gromadzenie danych i obowiązkową wysyłkę mejli – chodzi o informację w regulaminie, która mówi, że twórcy aplikacji mogą gromadzić udostępnione informacje. Zdjęcia będą zatem przechowywane na serwerach w Rosji. W regulaminie zapisano też, że firma może wysyłać mejle informujące o promocjach z adnotacją, że użytkownik „może nie móc” zrezygnować z ich otrzymywania. Kolejny zarzut dotyczy ciasteczek i reklamodawców. Akceptacja regulaminu oznacza zgodę na dzielenie się danymi zebranymi przez cookies z reklamodawcami. Wątpliwości budzi również fakt, że aplikacja gromadzi dane o użytkownikach, m.in. to, jakie strony w internecie przeglądają czy z jakich urządzeń korzystają oraz że zastrzega sobie prawo do dzielenia się tymi informacjami z „podmiotami trzecimi należącymi do tej samej grupy kapitałowej” – czytamy.
Jak jednak wyjaśnia autor artykułu, takie same zapisy zawiera regulamin Instagrama.
Inny zarzut dotyczy braku modelu biznesowego aplikacji. Krzysztof Majdan zaznacza jednak, że aplikacja działa od kilku dni, a Snapchat – istniejący od 5 lat – też go nie wypracował. I dodaje, że to nie oznacza, że nie ma się czego obawiać, korzystając z aplikacji Prisma. „Moment, w którym mogliśmy twierdzić, że mamy kontrolę nad naszymi danymi, już dawno minął. Przepisy nie nadążają za rozwojem technologii, użytkownicy zaś dla wygody czy nowej funkcjonalności są w stanie oddać wiele” – podkreśla autor. I dodaje, że firmy technologiczne zawsze gromadzą o nas dane. „Pytanie, czy wolimy, by robiły to firmy zachodnie, czy rosyjskie” – czytamy. (mb)