„House of Cards to nie jest serial dokumentalny” – zaznacza autor trylogii „House of Cards” Michael Dobbs w rozmowie z tygodnikiem Wprost.
Według autora trylogii „House of Cards”, serial stworzony na jej podstawie, „pokazuje szlachetne motywy i niskie pobudki, które stoją za działaniami polityków” – podaje Wprost.
Zarówno książka, jak i film stały się bestsellerami. O tym, czy o ich sukcesie zadecydowała zawarta w nich prawda o polityce dowiadujemy się z Wprost. Dobbs wyznaje, że świat filmowy i świat polityki to zupełnie dwa inne światy. Podkreśla jednak, że w „House of Cards” można znaleźć uniwersalne prawdy, takie jak ta: „Nikczemność w polityce jest czymś ponadczasowym i często spotykanym” – czytamy.
Michael Dobbs nie ukrywa zadowolenia z możliwości uczestniczenia w produkcji filmu. Jest pod wrażeniem zarówno scenariusza, jak i aktorów, zwłaszcza Kevina Spacey i Robin Wright – podaje źródło. „Życie nie jest tak wyraziste” a „House of Cards to nie jest serial dokumentalny” – dodaje Dobbs. Pisarz zaprzecza jednak postrzeganiu polityki jako nudnej dziedziny: „To trudny zawód, nic więc dziwnego, że najwybitniejsi politycy są skomplikowanymi ludźmi a nie ministrantami”.
Autor bestselleru dostrzega jednak podobieństwa między znanymi mu politykami a fikcyjnymi postaciami. Według Dobbsa, Margaret Thather „miała podobną siłę przebicia, zapał, obserwację na punkcie władzy” co bohater Urquhart. Ponadto, tak samo jak on, „podejmowała ryzyko, zdarzało jej się popełniać błędy”. Autor książki i jednocześnie polityk wspomina także o innej analogii, zasadzie, która rządzi życiem politycznym, i którą możemy znaleźć w losach bohaterów powieści: „Jesteś najpotężniejszym człowiekiem w kraju, ale wiesz, że cię dopadną”. Na potwierdzenie swoich słów Dobbs wspomina, że w ciągu ostatnich 100 lat brytyjscy premierzy byli zmuszani do opuszczania stanowisk, m.in. Margaret Thatcher.
Dobbs wspomina również o roli sondaży, które według niego umożliwiają przeprowadzenie reform i uzyskanie poparcia dla poszczególnych działań. Jak czytamy, pisarz docenia również media społecznościowe, po które sięgają politycy coraz częściej, i na które wydają coraz więcej pieniędzy w ramach promocji kampanii wyborczej.
„Sądzę, że od czasu, kiedy pisałem „House of Cards” wiele się zmieniło” – wspomina Dobbs. Dzisiaj politycy nie są w stanie kontrolować mediów – czytamy. Na koniec pisarz dodaje, że wielokrotnie próbował odejść z życia politycznego, ale bezskutecznie: „To jest jak narkotyk. Chyba nigdy go nie rzucę”. (ak)