W końcu Austria ma swojego bohatera – Feliksa Baumgartnera, który pobił wszelkie rekordy. Wcześniej świat słyszał o Josefie Fritzlu, skazanym za zabójstwo, wielokrotne gwałty, pedofilię i kazirodztwo, oraz o Wolfganagu Priklopilu, który więził przez wiele lat nastolatkę.
Austria nie ma ani rozsławionych polityków, ani gwiazd futbolu czy podkultury. Bywa mylona z Australią. Skok Feliksa Baumgartnera to szansa na zabłyśnięcie i pokazanie się z innej strony – czytamy w Rzeczpospolitej. „Baumgartner jest oczywiście szansą, by wizerunek był inny. Choć nie sądzę, by Fritzl i sprawa Kampush aż tak ukształtowały postrzeganie Austrii za granicą. Mogło się to przecież wydarzyć w każdym kraju, podobne historie były w Belgii czy USA. Reagowaliśmy na tamte historie histerycznie” – powiedział Rainer Nowak, redaktor naczelny austriackiego dziennika Die Presse. Zdaniem prof. Heinza Gärtnera, politologa z Austriackiego Instytutu Polityki Międzynarodowej, wyczyn Austriaka niewiele mówi o samym kraju i nie będzie to miało wpływu na jego wizerunek.
Najbardziej może na tym skorzystać austriackie przedsiębiorstwo, wytwarzające napój energetyczny Red Bull. „Dla marki skok Baumgartnera jest jak turbodoładowanie, tyle mówiono o niej i pisano” – stwierdził szef austriackiego stowarzyszenia reklamy cytowany przez Rzeczpospolitą. (kg)