Z badania Streetcomu wynika, że motywacją do pisania bloga jest próżność. „Myślę, że interpretacja próżności jest szeroka. Piszą, bo lubią być czytani, nie piszą do szuflady. Niektórzy czują się potrzebni, dowartościowani. Może można nazwać to próżnością” – mówi Iwona Gniedziejko, rzeczniczka Streetcomu.
Dla 60 proc. respondentów największe znaczenie ma interakcja z czytelnikami. Ponadto często autorzy blogów nie oczekują wynagrodzenia za pisanie bloga, bo pracują zawodowo. Jest to dla nich (dla 90 proc. badanych) hobby, które jest „istotną aktywnością, przynoszącą radość” – czytamy w wyborcza.biz. Jak twierdzą znawcy mediów również dziennikarstwo może pójść podobną drogą, czyli ulec procesowi hybrydyzacji. Z raportu „Journalists at work”, opracowanego pod kierunkiem prof. Hargreavesa, wynika, że liczba brytyjskich dziennikarzy nie maleje, ale zmienia się ich charakter pracy. „Coraz więcej dziennikarzy łączy pisanie z pracą w innym zawodzie – są wykładowcami na uczelniach albo zbliżają się do administracji publicznej czy public relations” – podaje serwis. Jeśli zaś chodzi o Polskę, to 79 proc. badanych stwierdziło, że można wyżyć z dziennikarstwa, zaś 19 proc. jest przeciwnego zdania. Zaś 6 proc. respondentów utrzymuje, że dochody z dziennikarstwa stanowią niewielka część ich dochodów. „Jednak na dłuższą metę hybrydyzacja zabija wiarygodność. Autor-wykładowca może wprawdzie dodawać redakcji doświadczenia i wiarygodności, podczas gdy autor-piarowiec – wręcz przeciwnie, bo nie służy czytelnikowi, lecz firmie, która go wynajmuje i nie jest to bynajmniej jego wydawca ani nadawca” – podsumowuje autor tekstu Vadim Makarenko. (kg)