Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, Bronisław Komorowski podczas spotkań z wyborcami korzystał z pomocy pracownicy swojego sztabu.
Wszystko zaczęło się od spaceru Bronisława Komorowskiego po ulicach Warszawy. Zauważono, jak współpracownica podpowiada prezydentowi, co ma powiedzieć kobiecie na wózku inwalidzkim, z którą rozmawiał. Beata Szydło, szefowa sztabu PiS, nie pozostawiła tej sprawy bez komentarza. Zastanawia się, jak prezydent ma dbać o dobro obywateli, skoro nawet nie potrafi z nimi rozmawiać bez pomocy osób trzecich. Dodaje też, że „jeśli wierzyć Twitterowi, to pani suflerka jest specjalistką od manipulacji i dyskredytowania przeciwnika w mediach”. Co ciekawe jakiś czas temu pod adresem Beaty Szydło padały podobne zarzuty, tyle że odnośnie instruowania Andrzeja Dudy podczas wieczoru wyborczego.
Rzeczoną suflerką jest Jowita Kacik. Robert Tyszkiewicz, szef sztabu Komorowskiego, wyjaśnia, że jest ona potrzebna. Pomaga sprawnie przemieszczać się prezydentowi w czasie spotkań z wyborcami. Nie należy do PO. Jest w sztabie od lutego. Wcześniej pracowała w Kancelarii Prezydenta, a także gabinecie Grzegorza Schetyny. Kacik nie chce skomentować tej sprawy Gazecie Wyborczej.