Kamil Labudda, twórca znany w internecie jako Budda, którego kanał na YouTubie ma ponad 2,3 mln subskrybentów, znalazł się w ogniu krytyki. Został oskarżony o kradzież logo od Ministry of Sweat, zagranicznej marki odzieży sportowej. Internauci zarzucali youtuberowi, że logo jego nowego projektu DOZE, w ramach którego oferuje m.in. napoje czy bluzy, jest niemal identyczne, co identyfikacja wspomnianej firmy.
Zarówno jedno, jak i drugie logo to kropla przecięta piorunem. Jedyną różnicą wydaje się kształt. Mimo to obie identyfikacje bez wątpienia są do siebie bardzo podobne.
Logo DOZE
Źródło: doze.pl
Logo Ministry of Sweat
Źródło: facebook.com/ministryofsweat
Zarzuty dotyczące kradzieży pojawiły się 20 kwietnia 2024 roku na profilu naczasieofficial na Instagramie.
„Ostatnio uwagę internautów przyciągnęło logo firmy DOZE, które wydaje się być niezwykle podobne do tego, które należy do mniejszej zagranicznej firmy – Ministry Of Sweat. To zaskakujące odkrycie budzi wiele kontrowersji i pytań dotyczących uczciwości i oryginalności marki DOZE” – czytamy w poście.
Profil opublikował zdjęcie konwersacji, z której wynika, że osoba związana z Ministry of Sweat potwierdza, że doszło do kradzieży. Jak wspomniano w wiadomości, „niestety kradzież jest czymś, z czym małe biznesy, takie jak nasz, muszą się zmagać”.
Źródło: instagram.com/naczasieofficial
Na reakcję Buddy nie trzeba było długo czekać. Influencer opublikował pod postem komentarz, w którym przedstawił swój punkt widzenia. Zaprzeczył on, że doszło do jakiejkolwiek kradzieży i podkreślił, że odpowiedź firmy jest dla niego niezrozumiała. Budda zaznaczył, że ma kontakt z firmą, a jej logo nie jest nigdzie zastrzeżone i różni się od identyfikacji DOZE.
Źródło: instagram.com/naczasieofficial
Osobą, z którą skontaktował się profil naczasieofficial, okazał się właściciel Ministry of Sweat. Opublikował on na profilu firmy oświadczenie, w którym przekazał, że cała sytuacja została już wyjaśniona.
„Rozmawiałem z Buddą i odbyłem z nim miłą dyskusję, a wszystko to było po prostu wielkim nieporozumieniem. Od samego początku zauważył, że nasze logotypy są podobne i próbował skontaktować się ze mną w tej sprawie w marcu przed swoją premierą. Jednak myśląc, że to tylko kolejna prośba (dostaję ich wiele), nie odpowiedziałem. Niestety, dopiero po rozpoczęciu całej tej »kontrowersji« zdałem sobie sprawę, że nie było to nagabywanie” – czytamy w poście.
„Nie wierzę, że Budda skopiował nasze logo. Kiedy zdał sobie sprawę, że jego logo jest podobne do mojego, postąpił właściwie i próbował się ze mną skontaktować. Niewiele osób by to zrobiło i za to należy mu się wielki szacunek. Wszystko to było przypadkiem błędnej komunikacji i nieporozumienia, a ZERO przypadków niewłaściwego postępowania. Nadal rozmawiam z Buddą i jestem bardzo wdzięczny, że możemy przeprowadzić tę dyskusję w sposób cywilizowany i z szacunkiem oraz dojść do porozumienia” – pisze właściciel Ministry of Sweat.
Źródło: instagram.com/ministryofsweat
(ao)